Reklama

Prof. Marek Safjan: Niestandardowa sytuacja wymaga niestandardowych instrumentów naprawczych

Jak wydobyć się z zapaści państwa prawa? Niestandardowa sytuacja wymaga niestandardowych instrumentów naprawczych i ogromnej wyobraźni i wysiłku, aby wyjść z zapętlenia, w którym się znaleźliśmy. Państwo, które nie podejmie takiej próby, sprzeniewierzy się swoim obowiązkom.

Publikacja: 11.11.2025 10:33

Przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego prof. Marek Safjan

Przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego prof. Marek Safjan

Foto: PAP/Rafał Guz

Jak wydobyć się z zapaści państwa prawa? Punktem wyjścia musi być pytanie, jak rozumieć zadanie przywracania państwa prawa? Spróbujmy na początek dokonać identyfikacji sytuacji, krajobrazu po bitwie zastanego po 2023 r. Jest to istotne przede wszystkim dlatego, że środki, których poszukujemy w ramach tej intensywnej terapii systemu muszą być adekwatne do sytuacji. Obszary najbardziej zdeformowane w wymiarze sprawiedliwości to:

a) funkcjonowanie Krajowej Rady Sądownictwa, instytucji pod wieloma względami niekonstytucyjnie ukonstytuowanej,

b) sądy powszechne z wieloma (blisko 3 tysiącami) sędziów nominowanych w oparciu o nieprawidłową konstytucyjnie procedurę z udziałem wadliwego KRS,

c) Sąd Najwyższy – którego struktura (nowe, nie mieszczące się w modelu tego sądu izby – Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Skargi Publicznej oraz Izba Odpowiedzialności Zawodowej – przekształcona z poprzedniej Izby Dyscyplinarnej),

d) Trybunał Konstytucyjny – funkcjonujący z udziałem tzw. sędziów dublerów, powołanych na miejsce już wyłonionych prawidłowo przez Parlament sędziów, a także czynnych i bardzo aktywnych polityków rządzącej ówcześnie partii oraz kierowany przez osobę nieprawidłowo powołaną na stanowisko Prezesa TK (problem TK, jako problem odrębny, wyciągam w tych rozważaniach poza nawias, bo jest to materia wymagająca odrębnych analiz).

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Waldemar Żurek ujawnia projekt reformy KRS. Liczy na poparcie prezydenta

Praworządność. Co należy zreformować?

Można bez większych wahań stwierdzić, że mamy w konsekwencji stan utrzymującej się niekonstytucyjności w najważniejszych segmentach naszej prawnej rzeczywistości, od których zależy jakość i pewność prawa, a w rezultacie możliwość efektywnego zapewnienia prawa do sądu. Dodajmy, że są to segmenty ściśle ze sobą powiązane, co oznacza, że nie jest możliwe reformowanie jednego z nich i pozostawienia bez zmian innych – bo taki zabieg nie przyniósłby żadnych efektów uzdrawiających. Zmiany muszą nastąpić łącznie i całościowo, co jest bardzo trudnym wyzwaniem.

Wątpliwości co do pewności wyroków i inne konsekwencje

Kolejne pytanie brzmi następująco: Czy można i jak długo utrzymywać niekonstytucyjny system wymiaru sprawiedliwości, tolerować chaos, niepewność, rozchwianie wszystkich składników tego systemu? Jak długo mają być podnoszone wątpliwości co do pewności wyroków i rozstrzygnięć w już zakończonych postępowaniach, które ukształtowały sytuację prawną jednostek?

Warto przy okazji zauważyć, że każda odpowiedź na tak formułowane pytanie wymaga zaprezentowania konstytutywnego scenariusza co do rozwiązania tych dramatycznych problemów wynikających z pęknięć systemu. Alternatywa ograniczająca się do tego, że wytykane są błędy, zastrzeżenia, niespójności i ryzyko nielegalności jest de facto wezwaniem do nierobienia niczego, a więc stanowi przyzwolenie na to (co można dzisiaj sformułować jako pewnik), że będzie się pogłębiać stan niekonstytucyjności ze wszystkimi płynącymi stąd negatywnymi konsekwencjami, przede wszystkim dla jednostek, nie mówiąc już o rysujących się już na horyzoncie zagrożeniach z potencjalnych sankcji finansowych dla naszego kraju, wynikających z łamania obowiązujących standardów państwa prawa.

Czytaj więcej

Ewa Szadkowska: Czy prezydent zawetuje ustawę o KRS? Niekoniecznie

Indywidualne procedury weryfikacyjne neosędziów. Czy to dobre rozwiązanie?

Czy chcemy brać odpowiedzialność za taką sytuację? Powiedzmy też od razu: nie stanowi realnej alternatywy, ale raczej wezwanie do zablokowania procesu koniecznych zmian, propozycja ostatnio formułowana w zakresie uporządkowania statusu osób mianowanych na stanowiska sędziowskie po 2018 r., która zakłada – mówiąc w pewnym skrócie – indywidualne procedury weryfikacyjne dla wszystkich tych osób.

Reklama
Reklama

Bez pogłębionych analiz można założyć, że będzie to proces rozłożony na wiele lat, w jakimś sensie gorszy w swych skutkach niż to widzieliśmy w wypadku procesów lustracyjnych. Tym razem będą bowiem pojawiały się dramatyczne skutki przeciągania w czasie i swoistej szarpaniny nie tylko dla samych zainteresowanych (osób poddawanych weryfikacji), ale przede wszystkim dla obywateli i wszystkich podmiotów skazanych na pozostawanie w stanie niepewności i oczekujących bezradnie na przywrócenie prawa do niezależnego, bezstronnego sądu, który byłby w stanie rozstrzygnąć o ich życiowych sprawach.

Bez pogłębionych analiz można założyć, że będzie to proces rozłożony na wiele lat, w jakimś sensie gorszy w swych skutkach niż to widzieliśmy w wypadku procesów lustracyjnych

prof. Marek Safjan

Tych samych obywateli, którzy oczekują dzisiaj na efektywny i sprawny sąd, o który przecież tak dzielnie i z tak wielkim zaangażowaniem walczyli w ubiegłych latach gromadząc się tłumnie przed gmachami sądów i domagając się przywrócenia konstytucji. Dodajmy, że nie zostało przez oponentów proponowanych rozwiązań praworządnościowych wskazane, na jakiej podstawie miałyby się toczyć indywidualne postępowania weryfikacyjne?

Czy należałoby przewidzieć wyraźną podstawę weryfikacyjną, zważywszy że na tle wysuwanych wątpliwości nie mogłaby być to sama wadliwość procesu nominacyjnego, a więc zapewne musiałyby to być przesłanki odnoszące się do kwestii niezależności i bezstronności orzekania osób weryfikowanych indywidualnie?

A jeśli tak, czy w odniesieniu do konkretnych okoliczności jakiegoś postępowania, czy w relacji do szerszego kontekstu powołania sędziego? Czy taka procedura byłaby uruchomiana ex lege czy na wniosek strony, a jeśli na wniosek to czy w każdym postępowaniu z udziałem osoby powołanej wadliwie, czy tylko w pewnych określonych sytuacjach? Jak można rozumieć przy takim scenariuszu możliwość podważania pewności prawomocnie zakończonych postępowań pojawiałaby się w konsekwencji w znacznie szerszym zakresie niż propozycja formułowana w krytykowanym rozwiązaniu.

To ostatnie opiera się bowiem na założeniu, że co do zasady wydane rozstrzygnięcia nie podlegają podważeniu. Jednocześnie doskonale wiadomo, na jakie przeszkody potencjalnie mogłyby natrafić składy sędziowskie weryfikujące naruszenie bezstronności i niezależności. Doświadczenia z lat ubiegłych przemawiają za tezą o niepokonywalnych najczęściej w takich wypadkach barierach uniemożliwiających rzetelną ocenę.

Reklama
Reklama

Nie jest też wiadomo, czy indywidualna weryfikacja miałaby odbywać się z udziałem tzw. neosędziów w składach weryfikacyjnych, co by w sposób oczywisty naruszało przy okazji zasadę nemo iudex in causa sua.

Czytaj więcej

RPO nie zostawia suchej nitki na projekcie resortu Waldemara Żurka

Standard niezależności i bezstronności. Od czego zależy?

Nie od rzeczy jest przypomnieć w tym miejscu, że standard niezależności i bezstronności zależy w pierwszym rzędzie od tego, czy osoby wykonujące wymiar sprawiedliwości cieszą się odpowiednim zaufaniem w opinii zewnętrznych obserwatorów (opinii publicznej) postrzegających te osoby jako godne zaufania i niezależne (zob. wyrok Wielkiej Izby TSUE w sprawie Simpson z 26 marca 2020r., który dotyczył wadliwość powołania sędziego do Europejskiego Trybunału Służby Cywilnej). Z realizacją tego kryterium w ramach indywidualnych postępowań weryfikacyjnych byłby więc zapewne, mówiąc najdelikatniej, spory kłopot.

Co więcej, można zauważyć, że z dużym prawdopodobieństwem takie postępowanie mogłoby się spotkać z tym samym zarzutem naruszenia zasady konstytucyjnej nieodwołalności sędziów wyrażalnej w art.180 ust.1 konstytucji, podnoszonym przez oponentów proponowanych obecnie rozwiązań. Oczywiście, w odpowiedzi otrzymamy argument, że to jest zgodne z zasadą, że odwołanie jest dopuszczalne na podstawie orzeczenia sądowego, rzecz jednak w tym, że te podstawy muszą być dokładnie, by nie powiedzieć precyzyjnie określone w ustawie.

Czytaj więcej

Plan na tzw. neosędziów. Waldemar Żurek ujawnia projekt ustawy
Reklama
Reklama

Projekt ustawy praworządnościowej a wskazania Komisji Weneckiej

Nie dowiedziałem się jak dotychczas o próbach sformułowania tych przesłanek w ustawie, a z powodów o których była mowa wyżej, dostrzegam w takim potencjalnym przedsięwzięciu więcej zagrożeń dla osób weryfikowanych niż w rozwiązaniu obecnie proponowanym. Pomimo tego, że przewiduje ono skutek z mocy ustawy (powrót osoby wadliwie nominowanej do stanu sprzed nominacji), to jednak jednocześnie przewiduje drogę odwoławczą do Sądu Najwyższego (w ramach wyodrębnionych kategorii/kohort/ i z przesłankami tego odwołania wyraźnie określonymi odnoszącymi się do prawidłowego przypisania osoby odwołującej się do wyróżnionej kategorii). W tym więc sensie wymaganie kontroli sądowej jest formułowane w opinii Komisji Weneckiej, jak się wydaje, jest spełnione.

Proces przywracania rządów prawa w ramach systemu tak bardzo zdeformowanego przez niekonstytucyjne ustawodawstwo (wykorzystywane dzisiaj do blokowania jakichkolwiek środków naprawczych) wymaga odwołania się do instrumentów niestandardowych, które zmierzają do jak najszybszego przywrócenia normalności w funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości. A to założenie może być urzeczywistnione tylko zgodnie z ramami konstytucyjnymi naszego systemu, zgodnie z tropem wytyczonym przez bogate i utrwalone orzecznictwo sądów europejskich, a także w opiniach Komisji Weneckiej.

Czy w orzecznictwie europejskim jest instrukcja, jak przywrócić praworządność? 

Jak można sądzić, podstawowy problem, z którym nie mogą się uporać oponenci proponowanych rozwiązań, związany jest z z zasadniczo odmiennym podejściem do wykładni prawa i jego zasad, z oceną treści norm w bardzo wąskim, by nie powiedzieć formalistycznym ujęciu, z pominięciem właściwej hierarchii regulacji prawnych (konstytucja i prawo europejskie ponad ustawami!) i w konsekwencji z błędnym odczytywaniem przesłania zawartego w orzecznictwie sądowym – zarówno krajowym (zwłaszcza Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego), jak i sądów europejskich.

Sądy europejskie nie wydają orzeczeń, które mają zastąpić polskiego ustawodawcę. Rolą tego orzecznictwa jest identyfikacja wadliwych mechanizmów

prof. Marek Safjan

Owszem można zgodzić się z twierdzeniem, że nie została w orzecznictwie europejskim wprost sformułowana teza wskazująca na możliwość takiego rozwiązania, które jest dzisiaj proponowane, a więc przyjęcia skutku ustawowego, co oznacza co do zasady powrót osób wadliwie powołanych do poprzedniego statusu sprzed tej nominacji. Nie znajdziemy w tym orzecznictwie precyzyjnie zakreślonej recepty czy instrukcji, w jaki sposób uporać się z problemem przywracania praworządności, a zwłaszcza z kwestią uporządkowania na przyszłość konsekwencji wynikających z nieprawidłowych nominacji sędziów. Nie jest to jednak zadanie sądów europejskich.

Reklama
Reklama

Praworządność w Polsce. Najważniejsze orzeczenia ETPC i TSUE

One nie wydają orzeczeń, które mają zastąpić polskiego (krajowego) ustawodawcę, ustanawiając scenariusz koniecznych działań. Rolą tego orzecznictwa jest identyfikacja wadliwych mechanizmów, co następuje najczęściej w ramach spraw indywidualnie rozstrzyganych (z wniosku osób pokrzywdzonych – w ETPC) albo na podstawie pytań prejudycjalnych kierowanych przez sądy krajowe do TSUE (dla przykładu: wyrok TSUE z 19 listopada 2019, AK przeciwko Krajowej Radzie Sądownictwa; z 2 marca 2021, w sprawie AB, CD i inni przeciwko Krajowej Radzie Sądownictwa; wyrok z 6 października 2021, w sprawie WŻ; z 4 września 2025 „R” SA przeciwko AW „T” sp.z o.o.; a także wyrok ETPCz z 8 listopada 2021 w sprawie Dolińska-Ficek, Ozimek przeciwko Polsce, z dn.3 lutego 2022 , Advance Pharma sp.z o.o. przeciwko Polsce; wyrok pilotażowy Wałęsa przeciwko Polsce z 23 listopada 2023).

Czytaj więcej

Nowa polska sędzia w Strasburgu: Nasz kraj musi wykonać wyrok ws. Lecha Wałęsy

W kilku tylko przypadkach TSUE odnosił się do wadliwości mechanizmów prawnych na podstawie ogólnego wnioskuj Komisji Europejskiej , tak np., w wyroku z 15 lipca 2021 , dotyczącym Izby Dyscyplinarnej , stwierdzając ,że sędziowie w tej Izbie nie są sędziami. Co do zasady, bo taka jest natura spraw rozstrzyganych przed sądami europejskimi, są to więc orzeczenia zapadające w kontekście indywidualnych spraw, wydawane nie w pustce systemowej, ale ze względu na ustalenie ,że istnieją wadliwe mechanizmy w systemie krajowym. Za każdym razem są one jednoznacznie identyfikowane, czemu towarzyszy wskazanie powodów , dla których naruszają one Konwencję Europejską albo traktaty o Unii Europejskiej. Związek pomiędzy stwierdzonym uchybieniem w konkretnym postępowaniu, a wadliwością mechanizmu, który wymaga naprawienia jest więc w tych motywach oczywisty. Interpretacja, wykładnia podstawowych standardów dokonywana z każdym kolejnym orzeczeniem jest wiążąca dla ustawodawcy krajowego, tworzy obowiązek jak najszybszego i najbardziej skutecznego przywrócenia tego standardu. Jeżeli więc formułowana jest teza, że wyroki te nie zawierają stwierdzenia, jak należy postąpić z sędziami wadliwie powołanymi to jest to oczywiście prawda , ale nie można udawać, że nie wiadomo z jakich powodów są uznane za naruszające art. 6 Konwencji konkretne wyroki sądów krajowych, co stwarza po stronie Państwa obowiązek podjęcia koniecznych zmian w możliwie najkrótszym czasie , a więc z pewnością nie takich które polegałyby na utrzymywaniu wadliwych mechanizmów przez kolejne, długie lata.

W ramach krytyki prezentowanych rozwiązań warto być precyzyjnym. Nie zakładają one, co czasami pobrzmiewa w wypowiedziach oponentów, rozwiązania polegającego na automatycznym unieważnieniu wszystkich dokonanych wcześniej nominacji z udziałem wadliwej Krajowej Rady Sądownictwa

W ramach krytyki prezentowanych rozwiązań warto być precyzyjnym. Nie zakładają one, co czasami pobrzmiewa w wypowiedziach oponentów, rozwiązania polegającego na automatycznym unieważnieniu ex lege z mocą wsteczną wszystkich dokonanych wcześniej nominacji z udziałem wadliwej, niekonstytucyjnie powołanej Krajowej Rady Sądownictwa, bo to pozostawałoby w wyraźnej sprzeczności z opinią Komisji Weneckiej z 14 października 2024 r. Jak słusznie zauważyła ostatnio profesor Ewa Łętowska, z której poglądem w pełni się zgadzam, w ramach tych rozwiązań nie proponuje się unieważnienia i do tego z mocą wsteczną dokonanych wcześniej powołań, ale uregulowanie sytuacji na przyszłość – a więc z jednoczesnym ustaniem skutków dokonanej wcześniej nominacji.

Reklama
Reklama

Czy wyroki tzw. neosędziów będą ważne?

To jest kompletnie inny mechanizm niż ten poddawany krytyce. Konsekwencją proponowanych rozwiązań jest, dlatego właśnie utrzymanie co do zasady ważności prawomocnie rozstrzygniętych postępowań, z bardzo wąskimi, ograniczonymi możliwościami podważania wydanych już i prawomocnych wyroków. Jest natomiast pewne na tle orzecznictwa europejskiego, że status osób wadliwie powołanych musi być uporządkowany.

Wadliwość procedury nominacyjnej „ciąży” bowiem na tym statusie, stanowiąc przyczynę naruszenia prawa do niezależnego i bezstronnego sądu gwarantowanego zarówno w art. 6 Konwencji Europejskiej, jak i art. 45 Konstytucji.

Ten wniosek płynący z powszechnie obowiązującej wykładni zawartej w orzeczeniach europejskich musi być uwzględniony w każdym proponowanym projekcie odnoszącym się do naprawy i nie można udawać, że da się ten problem ukryć, schować pod dywan i na wszelki wypadek nie podnosić go w debacie publicznej.

Nie można też pominąć tego, że niektóre wyroki TSUE szły dalej niż tylko stwierdzenie samej wadliwości powołania czy mechanizmów osłabiających wymagany standard, ale stwierdzały wprost ,że sędziowie którzy wydali wyrok nie są sędziami ze względu na intensywność i kumulacje różnych okoliczności wskazujących na brak niezależności (dotyczyło to Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Skargi Publicznej – wyrok TSUE z 4 września 2025, a wcześniej przede wszystkim wyrok z 2o grudnia 2023 ), a także osób wchodzących w skład Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego (wyrok TSUE z 15 lipca 2021).

Czytaj więcej

Piotr Prusinowski: W Sądzie Najwyższym pozostaje tylko zgasić światło

Co stwierdziła w swojej opinii Komisja Wenecka

Podnoszony w prezentowanej krytyce argument niezgodności z opinią Komisji Weneckiej także nie jest poprawny. Opinia zwraca uwagę na fakt, że sędziowie powołani wadliwie nie mogą korzystać z takich samych gwarancji, które przysługują wszystkim innym prawidłowo powołanym sędziom, bo gdyby tak było to żaden instrument przywrócenia praworządności nie byłby możliwy do zastosowania, ze względu na zasadę „bezpieczeństwa kadencji ”,a więc sytuacja stawałaby się z chwilą wadliwej nominacji nieodwracalna , co podważałoby zasadę praworządności (pkt 15 opinii Komisji Weneckiej z 14 października 2024 ).

We wcześniejszej opinii z maja 2024 r., Komisja Wenecka stwierdza ,że wymóg bezpieczeństwa kadencji może mieć zastosowanie tylko wtedy , gdy odpowiednie powołanie , nominacja lub wybór zostały dokonane zgodnie z Konstytucją i standardami europejskimi. Wydaje się niewątpliwe, że oceny Komisji zmierzają do tego, aby przy dobrej identyfikacji mechanizmów deformujących nasz system, można było wprowadzić odpowiednie środki zaradcze.

Propozycje rozwiązań wyjścia z kryzysu rządów prawa, w którym tkwimy już od prawie 10 lat, mogą być zapewne łatwo poddawane krytyce, jeżeli zapomina się o całym skomplikowanym kontekście, w którym musi być przeprowadzona reforma, a który wymaga wyważenia i konfrontowania często sprzecznych racji, poszukiwania kompromisu, czynienia ustępstw, i ochrony pewności prawa. Jeśli pomija się te uwikłania, to bardzo łatwo jest wykazać, że coś do czegoś nie pasuje, jest wewnętrznie niespójne albo wykracza poza ustaloną zasadę. Można więc twierdzić, że wyodrębnienie różnych kategorii sędziów jest niespójne i wewnętrznie sprzeczne (w tym np. tzw. młodych sędziów pierwszy raz nominowanych na stanowisko sędziowskie przy udziale wadliwej KRS, co do których założeniem jest ustabilizowanie ich statusu i niemożliwość jego dalszego podważania; można też np. podważać zasadność innego potraktowania sędziów z zewnątrz i tych którzy przeszli na wyższe stanowisko sędziowskie już dysponując wcześniejszą nominacją prawidłowo otrzymaną).

„Lejtmotywem zmian jest przywrócenie możliwości funkcjonowania podstawowych zasad wyznaczonych przez Konstytucję i prawo europejskie”

Ale zasada proporcjonalności i racjonalnego ważenia racji i interesów wymaga dużo bardziej zniuansowanego podejścia niż prosty schemat interpretacyjny pomijający rozmaite dodatkowe uwikłania. W tej dziedzinie, niezwykle złożonej, nie ma idealnych dróg wyjścia i o tym warto pamiętać. Także o tym, gdzie leży przyczyna tej sytuacji i dokąd zmierzamy. Tymczasem nie traćmy z pola widzenia faktu, że wymagana reforma jest czymś w jakimś sensie niezwykłym i zupełnie nowym doświadczeniem w praktyce państw demokratycznych. Nie mamy dobrych punktów odniesień i dobrych przykładów, do których można by się odwołać. Ale nie wolno zapominać, że lejtmotywem tych zmian jest przywrócenie możliwości funkcjonowania podstawowych zasad wyznaczonych przez konstytucje i prawo europejskie. Trzeba sięgnąć do hierarchii norm i pierwszeństwa ich zastosowania – przy ustalaniu priorytetów zmian.

Zderzenie zasad wymaga decyzji o ograniczeniu jednej z nich, jeżeli więc chcemy odejść od zasady równego traktowania wszystkich osób powołanych na podstawie wadliwej procedury, to trzeba oczywiście wskazać i ważyć racje (np. w odniesieniu do młodych sędziów – brak innej możliwości wykonywania zawodu; czy dostrzeżenie różnicy w sytuacji prawnej tych ,którzy już , często od wielu lat wykonywali zawód sędziego, dysponując sędziowskim votum i tych którzy przyszli z zewnątrz , wykonując wcześniej inne profesje prawnicze). Sądzę, że te racje były mocno dyskutowane i stanowić mogą podstawę przekonania, że proponowane rozwiązania nie naruszają konstytucji.

Jedno jest pewne i możemy to powtórzyć. Niestandardowa sytuacja wymaga niestandardowych instrumentów naprawczych i ogromnej wyobraźni i wysiłku, aby wyjść z zapętlenia, w którym się znaleźliśmy. Państwo, które nie podejmie takiej próby sprzeniewierzy się swoim obowiązkom i narazi społeczeństwo na nieprzewidywalne trudne do oszacowania koszty.

Autor jest profesorem prawa, byłem prezesem Trybunału Konstytucyjnego i byłym sędzią TSUE, przewodniczącym Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego

Czytaj więcej

Patrycja Pobideł, Mariusz Ulman: Czas na „plan S”, czyli zróbmy to sami

Jak wydobyć się z zapaści państwa prawa? Punktem wyjścia musi być pytanie, jak rozumieć zadanie przywracania państwa prawa? Spróbujmy na początek dokonać identyfikacji sytuacji, krajobrazu po bitwie zastanego po 2023 r. Jest to istotne przede wszystkim dlatego, że środki, których poszukujemy w ramach tej intensywnej terapii systemu muszą być adekwatne do sytuacji. Obszary najbardziej zdeformowane w wymiarze sprawiedliwości to:

a) funkcjonowanie Krajowej Rady Sądownictwa, instytucji pod wieloma względami niekonstytucyjnie ukonstytuowanej,

Pozostało jeszcze 98% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie Prawne
Jakub Sewerynik: O starszych braciach, czyli mury rosną
Opinie Prawne
Jacek Dubois: To znamienne, że PiS nie dystansuje się od Ziobry i jego zastępców
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Walka idzie o awanse sędziów
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Czy prezydent zawetuje ustawę o KRS? Niekoniecznie
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Opinie Prawne
Patrycja Pobideł, Mariusz Ulman: Czas na „plan S”, czyli zróbmy to sami
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama