Reklama
Rozwiń
Reklama

Wiceminister Tomasz Lewandowski: Rząd stawia na spółdzielnie mieszkaniowe, ale...

Nim uruchomimy bezzwrotne granty i tanie, długoterminowe kredyty oraz otworzymy dostęp do gruntów Skarbu Państwa, chcemy oczyścić atmosferę wokół spółdzielni – mówi Tomasz Lewandowski, wiceminister rozwoju i technologii odpowiedzialny za mieszkalnictwo.

Publikacja: 09.11.2025 18:32

Wiceminister Tomasz Lewandowski: Rząd stawia na spółdzielnie mieszkaniowe, ale...

Foto: PAP/Andrzej Jackowski

Patrząc na to, jak duże zmiany szykują się w przepisach, regulujących działalność spółdzielni mieszkaniowych, nie będzie chyba przesadą stwierdzenie, że w 2026 r. czeka je rewolucja. Można powiedzieć, że przed spółdzielniami druga młodość, ale najpierw kuracja oczyszczająca i lifting.

Tak, rząd stawia na spółdzielnie. Po latach spychania ich na boczny tor przez poprzednie rządy, my uznaliśmy, że najlepszym partnerem, z którym uda nam się rozwinąć budownictwo społeczne, są spółdzielnie mieszkaniowe. Pokazały, że potrafią budować i zarządzać zasobem. Dobrze się im przyjrzeliśmy i wiemy, że nie wszystkie z ok. 3500 spółdzielni mieszkaniowych działają dobrze. Dlatego nim uruchomimy bezzwrotne granty i tanie, długoterminowe kredyty oraz otworzymy dostęp do gruntów Skarbu Państwa, MRiT chce oczyścić atmosferę wokół spółdzielni, gruntownie zmieniając ustawę o spółdzielniach mieszkaniowych.

Na pierwszy ogień resort chce wyłączyć możliwość organizacji walnych zgromadzeń (WZ) w tak zwanym trybie covidowym, który pozwalał na zbieranie głosów w formie pisemnej i ograniczyć udzielanie pełnomocnictw do udziału w WZ do innych członków tej samej spółdzielni, osób bliskich oraz radców i adwokatów. Ponadto pełnomocnicy nie będą mogli uczestniczyć w wyborze członków rad nadzorczych i zarządów. Nie wszystkim się to podoba.

Wiem. Oczekiwania są skrajnie różne. Idziemy środkiem, bo nie ma tu rozwiązania, które zadowoli wszystkich. Osobiście uważam, że udział w walnych zebraniach, czyli możliwość wpływu na najważniejsze dla spółdzielni decyzje jest prawem i jeśli ktoś nie chce z niego korzystać, to żadnymi przepisami go do tego nie zmusimy. Dlatego z mojej perspektywy idealnym rozwiązaniem byłoby wyłączenie pełnomocnictw w ogóle. Na drugim biegunie są opinie osób, które domagają się nieograniczonej możliwości udzielania pełnomocnictw. Patrząc na to z tej perspektywy najlepiej byłoby niczego w udzielaniu pełnomocnictw nie zmieniać, pozostawiając swobodę wyboru pełnomocnika i godząc się, że w niektórych spółdzielniach na walnych jest więcej pełnomocników niż członków. członków. Mając jednak świadomość, że są spółdzielnie, gdzie te pełnomocnictwa są kupowane, fałszowane czy podstępnie wyłudzane od seniorów, by przejąć kontrolę nad spółdzielnią musimy próbować temu zaradzić, ponieważ taka patologia jest groźna dla członków spółdzielni. W pewnym momencie mogą się dowiedzieć, że część majątku została wyprzedana, a to, co zostało jest obciążone długiem. Spółdzielnie mieszkaniowe to naprawdę łakomy kąsek. Mają grunty w dobrych lokalizacjach, więc różne grupy interesów próbują uszczknąć coś z tego tortu dla siebie. Chcemy, by członkowie spółdzielni mieli większy wpływ na to, jak one działają. Damy im te narzędzia, ale muszą chcieć z nich korzystać.

Czytaj więcej

Rząd kończy z patologiami w spółdzielniach mieszkaniowych. Oto, co chce zmienić

Myśli pan zapewne o dużej nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych i prawa spółdzielczego. Na razie znane są jej założenia, w tym wprowadzenie kadencyjności zarządów, ale bez ograniczenia liczby kadencji, na które mogą być powoływani członkowie zarządów. To jest propozycja, która rozczarowała, przynajmniej część stowarzyszeń mieszkańców, ale zarządzających spółdzielniami też. Ci pierwsi chcieliby ustawowego ograniczenia liczby kadencji, którą może pełnić członek zarządu. Uważają, że bez tego nie uwolnią się od dożywotnich prezesów. Zarządzający, z kolei, uważają, że przecież można ich co roku odwołać na walnym, nie dając absolutorium, a teraz będą zakładnikami rad nadzorczych.

Tak mogliby powiedzieć wszyscy członkowie zarządów spółek handlowych, którzy są powoływani na kadencję. Nie zgadzam się, że można łatwo co roku odwołać prezesa spółdzielni. To znaczy teoretycznie można, ale tam, gdzie on nie chce dać się odwołać znajduje różne furtki, żeby pozostać na swoim stanowisku. A to nie zwołuje walnego albo robi to w formule, uniemożliwiającej dyskusję i dlatego wprowadzamy obowiązek stacjonarnych walnych czy ściąga na WZ taką liczbę „swoich” pełnomocników, żeby nie można było zmienić zarządu. Nie widzę nic złego w tym, że ktoś będzie musiał minimum raz na cztery lata stanąć przed RN wybraną przez członków spółdzielni i przekonać ją, że jest na tyle dobry, że powinien zarządzać spółdzielnią przez kolejną kadencję. Nie zdecydowaliśmy się na ograniczenie liczby kadencji, ponieważ wychodzimy z założenia, że jeśli członkowie spółdzielni są zadowoleni z zarządów, to dlaczego mamy im zabraniać powoływać je na dowolną liczbę kadencji. Równocześnie dużą nowelizacją chcemy wprowadzić obowiązek zamieszczenia na stronie internetowej wymienionych w ustawie dokumentów i rejestru umów, które spółdzielnia zawiera. Przesądzamy o prawie do robienia fotokopii dokumentów, ponieważ bywa z tym problem. Chcemy przywrócić możliwość zastąpienia walnego zgromadzenia zebraniem przedstawicieli. Robimy to po to, żeby mieszkańcy wiedzieli, co się w ich spółdzielni dzieje i mając tę wiedzę albo sami, albo przez RN pozwalali zarządom zostać na kolejne kadencje, albo nie.

Reklama
Reklama

Część członków spółdzielni, ale też zarządzających zwraca uwagę, że wymóg podjęcia uchwały o odwołaniu członka zarządu czy rady nadzorczej, który nie otrzyma absolutorium osłabia to narzędzie. Dzielą się opowieściami z życia spółdzielni o przypadkach, w których absolutorium nie zostało udzielone, ale uchwały o odwołaniu nie udało się podjąć albo trzeba było na to czekać do kolejnego WZ, czyli rok. Skuteczniejszy, w ich ocenie, będzie automatyzm. Nie dostałeś absolutorium, tracisz funkcję.

Projekt trafi niebawem do konsultacji publicznych, więc czekam na propozycje, które będziemy analizowali. Bliskie jest mi jednak wybieranie rozwiązań, które zwiększą kontrolę członków nad zarządzaniem spółdzielniami, ale jednocześnie nie spowodują nieustannej wojny jednych grup członkowskich z drugimi o zarząd spółdzielni. Nikt rozsądny i doświadczony nie podejmie się takiej pracy, a rząd potrzebuje takich ludzi w zarządach spółdzielni, by prowadzili mądrą politykę inwestycyjną.

Mieszkańcy skarżą się też, że spółdzielnie są poza kontrolą, bo skoro w zarządzie związku rewizyjnego może zasiadać członek zarządu spółdzielni, którą ten związek lustruje, to taka kontrola jest fikcją. Dodatkowo nie ma konsekwencji za niewykonanie wytycznych zawartych we wnioskach polustracyjnych. Dlatego woleliby, żeby sprawozdanie z działalności zarządu oceniał niezależny audytor, jakim jest biegły rewident.

Duża nowelizacja zakaże łączenia tych funkcji. Chcemy też mieć możliwość delegowania przedstawiciela ministerstwa do rady nadzorczej związku rewizyjnego, żeby mieć wgląd w to, co się tam dzieje i reagować. Ministerialny projekt przewiduje też obligatoryjne członkostwo w związku rewizyjnym spółdzielni mieszkaniowych oraz postanowienie, że zmiana związku mogłaby następować nie częściej niż co 6 lat. Chcemy w ten sposób zapobiec sytuacjom, w których lustrator boi się zakwestionować działań zarządu, bo ten w rewanżu doprowadzi do wystąpienia spółdzielni z tego związku rewizyjnego i zaprzestania opłacania składek. Dodatkowo, co najmniej 10 proc. członków spółdzielni będzie mogło złożyć wniosek o weryfikację ustaleń z lustracji do Krajowej Rady Spółdzielczej. W przypadku potwierdzenia zasadności wniosku, KRS może pozbawić lustratora uprawnień.

Pracujecie też nad projektem regulującym prawo do gruntów zabudowanych przez spółdzielnie mieszkaniowe. Ten problem dotyczy około 100 tys. mieszkań w Warszawie i kilkudziesięciu tysięcy w innych miastach Polski. Nie udało się go rozwiązać od lat, chociaż próbowano. To skutek zaszłości po poprzednim ustroju i niejasnych przepisów, wprowadzających reformę samorządową. Chodzi o to, że spółdzielnia nie mając tytułu do gruntu, nie może ustanowić spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu, nie można ustanowić księgi wieczystej dla takiego lokalu, co ogranicza obrót takimi mieszkaniami. Ludzie żyją w niepewności. Jak chce pan to naprawić?

Chcemy przywrócić tym spółdzielniom prawo do wystąpienia o ustanowienie użytkowania wieczystego w trybie administracyjnym oraz wprowadzić wyjątek dekretowy, który m.st. Warszawie pozwoli te wnioski zrealizować. Mamy gotowy projekt ustawy, który skonsultowałem zarówno ze środowiskiem spółdzielców, jak i władzami Warszawy. Są w nim też rozwiązania, które zniosą bariery uniemożliwiające do tej pory regulacje stanów prawnych, między innymi, rozstrzygające, w jakich granicach działek, samorząd będzie ustanawiał prawo użytkowania wieczystego.

Projektowane regulacje, o których mówiliśmy, można podsumować jako wielkie sprzątanie w spółdzielniach, po którym z budżetu popłyną do nich pieniądze na budowę nowych mieszkań. Rząd przygotował trzy ścieżki, dając spółdzielniom mieszkaniowym wsparcie, na jakie dziś mogą liczyć TBS-y i SIM-y.

W budżecie na 2026 r. na wsparcie budownictwa społecznego w formie dotacji przeznaczamy rekordowe ponad 4 mld zł plus ponad 2 mld zł na kredyty preferencyjne. Chcemy, by spółdzielnie budowały mieszkania na tani wynajem. Dostaną bezzwrotny grant w wysokości 20 proc. kosztów inwestycji, kredyt na 50 lat oprocentowany na 1 proc. i grunt Skarbu Państwa w użytkowanie wieczyste, ale w zamian nie będą mogły tych mieszkań przekształcać na własnościowe. Opłata partycypacyjna, jaką będą mogły pobierać od przyszłych lokatorów nie może przekroczyć 10 proc. kosztów inwestycji. Model ten daje im zatem prawo do wsparcia identyczne jak projektujemy dla TBS/SIM.

Również wyłącznie na wynajem, ale już za nieco wyższy czynsz będą mogły budować mieszkania lokatorskie. W tym wypadku państwo wesprze je 15 proc. grantem, da grunt w użytkowanie wieczyste, a BGK udzieli preferencyjnego kredytu, na 2 proc., na 50 lat. Opłata partycypacyjna w przypadku mieszkań lokatorskich ma nie przekroczyć 15 proc. W tym drugim modelu, adresowanym do nieco lepiej zarabiających lokatorów, nie będzie, w odróżnieniu od pierwszego modelu, weryfikacji dochodowej w czasie trwania najmu i związanej z nią, ewentualnej podwyżki czynszu. Chcemy też wesprzeć i rozwinąć społeczne budownictwo własnościowe. Jeśli spółdzielnia zdecyduje się na taką inwestycję będzie mogła kupić grunt od Skarbu Państwa lub samorządu, za który płatność będzie rozłożona na 25 lat, a dla tak wydłużonej formy zapłaty również zmieniamy ustawę o gospodarce nieruchomościami. Budżet pokryje marżę kredytu BGK, który będzie oprocentowany na poziomie WIBOR 3M, a przyszły właściciel od razu ma wiedzieć, jaka jest wartość mieszkania i spłacać ją w comiesięcznych ratach wraz z opłatą za eksploatację. W formule tej inwestorem będzie mógł być wyłącznie TBS/SIM albo spółdzielnia, więc nie będzie podbijania marży zysku przy sprzedaży i złych emocji, jakie wywoływały programy dopłatowe. Dzięki zaangażowaniu BGK, unikniemy też dyskusji o tym, że w całym programie nie chodzi o wsparcie mieszkalnictwa, a o akcję kredytową i marże komercyjnych banków Liczymy, że spółdzielnie chętnie skorzystają z tych możliwości, bo dzięki temu zbudują sobie zasób mieszkań, którymi będą mogły zarządzać, dzięki czemu powstanie realna alternatywa dla mieszkań budowanych przez deweloperów.

Patrząc na to, jak duże zmiany szykują się w przepisach, regulujących działalność spółdzielni mieszkaniowych, nie będzie chyba przesadą stwierdzenie, że w 2026 r. czeka je rewolucja. Można powiedzieć, że przed spółdzielniami druga młodość, ale najpierw kuracja oczyszczająca i lifting.

Tak, rząd stawia na spółdzielnie. Po latach spychania ich na boczny tor przez poprzednie rządy, my uznaliśmy, że najlepszym partnerem, z którym uda nam się rozwinąć budownictwo społeczne, są spółdzielnie mieszkaniowe. Pokazały, że potrafią budować i zarządzać zasobem. Dobrze się im przyjrzeliśmy i wiemy, że nie wszystkie z ok. 3500 spółdzielni mieszkaniowych działają dobrze. Dlatego nim uruchomimy bezzwrotne granty i tanie, długoterminowe kredyty oraz otworzymy dostęp do gruntów Skarbu Państwa, MRiT chce oczyścić atmosferę wokół spółdzielni, gruntownie zmieniając ustawę o spółdzielniach mieszkaniowych.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Sądy i trybunały
Waldemar Żurek ujawnia projekt reformy KRS. Liczy na poparcie prezydenta
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Nieruchomości
Można już składać wnioski o bon ciepłowniczy. Ile wynosi i komu przysługuje?
Służby mundurowe
W 2026 roku wojsko wezwie nawet 235 tys. osób. Kto jest na liście?
Nieruchomości
Ważne zmiany dla każdego, kto planuje budowę. Ustawa przyjęta
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Nieruchomości
Rząd kończy z patologiami w spółdzielniach mieszkaniowych. Oto, co chce zmienić
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama