Ostatnio głośny był upadek kancelarii Dewey & LeBoeuf w Nowym Jorku. Czy to zapowiedź kryzysu w branży prawnej?
Thomas Santon: Nie sądzę. To wyjątkowa sytuacja. Dewey & LeBoeuf był prężną firmą, ale bardzo zadłużoną. Problemem były m.in. gwarancje partnerów dotyczące stałego wynagrodzenia, które obejmowały długie okresy. Nastąpił kryzys zaufania i to przyczyniło się do upadku. Nic nie wiem o kancelarii, która znajdowałaby się w podobnej sytuacji.
Jednak pokazało to, jak łatwo rozpada się wielka kancelaria.
Firmy prawnicze są bardzo wrażliwe. Ich jedynym majątkiem są ludzie. Ważne jest, żeby ich trzymać razem. Jeśli prawnicy są rozproszeni po świecie, nie jest to łatwe.
Skoro sytuacja Dewey & LeBoeuf, pana zdaniem, nie zapowiada kłopotów branży, czy oznacza to, że kryzys ekonomiczny nie dotknie prawników?