Czy adwokat może odmówić obrony z powodu, powiedzmy, obrzydliwości klienta lub jego czynu?
Adwokat nie broni złego czynu, ale człowieka. Obrona nie polega na tłumaczeniu, że zbrodnia nie była aż taka zła, tylko na pilnowaniu, by oskarżony został osądzony zgodnie z literą prawa. Broniąc człowieka, broni tak naprawdę prawa i jest jego strażnikiem. Dlatego że tylko on jest w stanie przeciwstawić się machinie państwowej, której siła potrafi te prawa naruszać, a czasem miażdżyć. To jest ważne z powodów historycznych oraz zupełnie codziennych: każdy obywatel, nawet pan czy ja, możemy stanąć pod omyłkowym zarzutem popełnienia straszliwej zbrodni. Tylko dopilnowanie naszych praw pozwoli uniknąć niesłusznego skazania. Adwokat jest potrzebny do ich pilnowania i egzekwowania, bo on się na tym zna.
Co z obroną z urzędu? Czy adwokat może jej odmówić?
Zasadniczo nie może. Etos adwokacki nakazuje podjęcie się każdej sprawy.
Dopuszcza pan jednak wyjątki.
Podstawowy jest ten, gdy adwokat wie, że sprawie nie podoła merytorycznie, ponieważ wymaga ona głębokiej wiedzy fachowej, np. medycznej. Ale od tego mamy uczone księgi i konsultantów, aby móc ad hoc się doszkolić. Tak samo robią przecież sędziowie czy prokuratorzy. Druga podstawa do odmowy wynika z prostego faktu, że adwokat jest takim samym człowiekiem jak inni, a więc ma granice emocjonalnej wytrzymałości. Jeśli wie, że nie wytrzyma stresu związanego ze sprawą, nie można od niego wymagać rzeczy niemożliwych. Nie chodzi przecież o obronę formalną, lecz zaangażowaną, w pełni fachową.