Z tego artykułu się dowiesz:
- Jakie nowe inwestycje planuje PSL, aby zdobyć poparcie w nadchodzących wyborach parlamentarnych?
- Jakie zmiany wewnętrzne zaszły w PSL na sobotnim kongresie?
- Jakie znaczenie mają dla PSL wyniki wewnętrznych wyborów i zmiany na stanowiskach kierowniczych?
- Dlaczego PSL zdecydowanie odrzuca współpracę z PiS?
Konwencje i kongresy polityczne mają zawsze ustalony scenariusz. Zwłaszcza tak istotne jak kongresy wyborcze, a taki przeprowadziło w sobotę 15 listopada PSL – jako pierwsza partia z koalicji zamknęła swój wewnętrzny cykl wyborczy. Zaczęło się od powiewu świeżości – na salę został wniesiony nowy sztandar i przekazany liderowi ludowców, Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi. Ten przez moment – w geście skrojonym pod media społecznościowe – powiewał nim niczym flagą na wietrze.
Ludowcy są dumni ze swojej 130-letniej historii – to w sobotę wybrzmiewało wielokrotnie. Trudno się więc dziwić, że wprowadzenie nowego sztandaru było tak celebrowane. Co jeszcze w partii się zmieniło lub zmienia poza sztandarem?
PSL utrzymuje stabilność. A to oznacza stabilność dla koalicji
Jeszcze w czerwcu przy kawiarnianych i restauracyjnych stolikach w Warszawie snuty był scenariusz, że po wygranych przez Karola Nawrockiego wyborach prezydenckich polską politykę może czekać ogromna zmiana – piwot ludowców w stronę PiS. Spekulowano, czy dojdzie do przewrotu w PSL – zmiany Władysława Kosiniaka-Kamysza na kogoś innego, a później zmiany sojuszy i przejęcia przez PiS, Konfederację i PSL władzy jeszcze w tej kadencji Sejmu, np. poprzez wymianę Donalda Tuska na „premiera technicznego". W luźnych rozmowach o polityce scenariusz ten może i mógł wydawać się prawdopodobny, ale dla znających realia w PSL od początku był „political fiction”. Podsycały go co prawda historie o tym, że rzekomo Kosiniak-Kamysz „nie czuje emocji partyjnych dołów”, a PSL to przecież partia, w której naprawdę sprawnie działa demokracja wewnętrzna. Ale na kongresie lider ostatecznie dostał 98,85 proc. głosów wszystkich delegatów.