We wniosku I Prezes Sądu Najwyższego kwestionowane są podstawowe pojęcia z ustawy o dostępie do informacji publicznej, m.in. takie jak „władza publiczna" czy „osoby pełniące funkcje publiczne" czy „związek z pełnieniem funkcji publicznej". I Prezes SN uważa, że niedookreślenie znaczenia tych pojęć powoduje, że „w sposób nieuprawniony poszerzają rozumienie podmiotów obowiązanych do udostępnienia informacji publicznej", co narusza konstytucyjną zasadę określoności prawa. Zatem – twierdzi prof. Małgorzata Manowska – nałożenie na władze publiczne obowiązku udostępnienia informacji „o osobie pełniącej funkcję publiczne, mających związek z pełnieniem tych funkcji" wkracza w sferę prywatności i jako niekonkretne także narusza Konstytucję oraz międzynarodowe konwencje.
Czytaj więcej
Ludzie są ciekawi, jak funkcjonuje władza, jakie ma przywileje i jak wydaje pieniądze. To normalne. Jawności w życiu publicznym jest raczej za mało niż za dużo – mówi Krzysztof Izdebski, dyrektor fundacji ePaństwo.
Zarzutów jest łącznie sześć. Gdyby Trybunał je podzielił, byłby to koniec z jawnością życia publicznego – zgodnie komentują eksperci i organizacje pozarządowe, które na podstawie uzyskiwanych oficjalną drogą informacji przygotowują raporty i opracowania, a przede wszystkim rozliczają rządzących z tego, jak funkcjonują podległe im instytucje i jak wydają publiczne pieniądze. Uchylenie tych podstawowych przepisów ustawy wytrąci im z ręki najważniejsze narzędzie pracy. Wpłynie też mocno na działania mediów.
Trybunał Konstytucyjny ma rozpoznać wniosek I Prezes SN w skladzie: sędzia TK Wojciech Sych - przewodniczący, sędzia TK Krystyna Pawłowicz - sprawozdawca, sędzia TK Stanisław Piotrowicz, sędzia TK Bartłomiej Sochański, sędzia TK Michał Warciński.
Sygn. akt K 1/21