Pani R. postanowiła zabezpieczyć swój rower tajnopisem. W jednym z komisariatów w Białymstoku policjant naniósł w czterech miejscach stosowne oznaczenia. Zapewniał, że znikną za pół godziny i będą widoczne jedynie w świetle lampy UV. Oznaczenia nie zniknęły.
Kobieta zażądała od komendanta Miejskiej Policji w Białymstoku 953 zł odszkodowania za przemalowanie roweru. Ten, choć potwierdził, że rower został oznakowany nieprawidłowo, odmówił wypłaty. Uznał, że nie ma podstaw do przypisania winy funkcjonariuszowi policji na podstawie art. 417 kodeksu cywilnego, czyli za wyrządzenie szkody przy wykonywaniu władzy publicznej.
Sąd Rejonowy w Białymstoku uznał roszczenie za zasadne. Z opinii biegłego wynika, że trwałe i widoczne oznakowanie roweru powstało na skutek użycia markera niespełniającego funkcji właściwej dla tajnopisu. Rower utracił nie tylko walory estetyczne, ale i wartość rynkową.
Sąd stwierdził, że podstawą odpowiedzialności nie jest art. 417 k.c. Szkoda bowiem nie była związana z wykonywaniem funkcji władczych. Znakowanie roweru jest dobrowolne, przeprowadzane na wniosek właściciela. Żaden przepis nie reguluje tej sfery działania komisariatów policji. Nie ma też ogólnopolskiego rejestru rowerów oznakowanych tajnopisem.
Podstawą odpowiedzialności jest natomiast art. 415 k.c., czyli wina sprawcy. Szkoda jest skutkiem niezachowania należytej staranności przez policjanta (wina nieumyślna w postaci niedbalstwa), który przed oznaczeniem roweru nie sprawdził reakcji markera z lakierem, co wykazałoby jego nieprawidłowe właściwości. Winny jest też bezpośrednio pozwany organ, bo nie zapewnił do znakowania rowerów markerów właściwej jakości. Ponosi on zatem odpowiedzialność nie tylko za funkcjonariusza jako wykonującego czynności mu powierzone (art. 415 k.c. w zw. z art. 430 k.c.), ale także na podstawie art. 415 k.c. za własne zaniedbanie.