Reklama

Prawo do szczęścia

Czterdzieste urodziny to dla wielu ludzi moment, kiedy warto przypatrzeć się bliżej własnemu życiu. Przewartościować pewne plany, czasem nawet zweryfikować tęsknoty i marzenia.

Publikacja: 04.02.2010 18:27

fot: Witold Szczekowski

fot: Witold Szczekowski

Foto: Rzeczpospolita

Robert, bohater sztuki Adama Dobrzyckiego „Ballada o kluczu”, dochodzi do wniosku, że spokojny żywot gajowego zupełnie mu nie odpowiada. Jest przekonany, że prawdziwym wyzwaniem będzie kariera piosenkarza. Ustawi go w centrum wydarzeń i sprawi, że życie nabierze nowych barw. Aby sprostać temu wyzwaniu decyduje się na przeprowadzkę do miasta.

Nie zraża go fakt, że mieszka w obskurnym hotelu robotniczym, ani to, że nie wszyscy doceniają jego wokalne zdolności. Chcąc zarobić na utrzymanie, Robert decyduje się na pracę pomywacza w kuchni. Coraz trudniej znosi jednak klęski i upokorzenia. Ludzie z branży muzycznej, do których zgłasza się na przesłuchania, nie dają mu wielkich szans: wyśmiewają niski wzrost, krępą sylwetkę, kwestionują talent.

Przeciwności losu zaczynają wreszcie trapić Roberta z taką siłą, że jest bliski załamania. W kluczowym momencie spotyka Teresę, samotną kobietę z naprzeciwka… Adam Dobrzycki z odrobiną dystansu i gorzkiego humoru, opowiada o poszukiwaniu uczucia i bliskości w świecie nastawionym na sukces i zysk, w którym przebijają się tylko ci o silnych plecach i twardych łokciach.

W tyle zostają naiwniacy i niepoprawni marzyciele (tu zagrani z dużym przekonaniem przez Zbigniewa Zamachowskiego i Dominikę Ostałowską, oboje na zdjęciu). – Nie chciałem w tej opowieści eksponować świata zewnętrznego, skupiłem się na samotności pary moich bohaterów. I na ich prawie do szczęścia – mówi reżyser Waldemar Krzystek.

BALLADA O KLUCZU

Reklama
Reklama

20.20 | tvp 1 | poniedziałek

[ramka]Specjalnie dla „Rz”:

[b]Waldemar Krzystek, reżyser[/b]

Kiedy przed laty robiłem telewizyjną inscenizację „Wizyty starszej pani” z Krystyną Jandą, jeden z szefów TVP zwierzył mi się, że wbiliśmy mu tym spektaklem nóż w plecy. Oni bowiem chcieli Teatr Telewizji uznać za przeżytek, przekonywali o słabnącym zainteresowaniu widzów, a to przedstawienie zgromadziło przed telewizorami niemal 2 miliony ludzi. Ale przecież tamta inscenizacja nie była wyjątkiem. Pojawiło się wiele interesujących spektakli, wysoko ocenionych przez publiczność. Zarówno tych przygotowywanych z rozmachem, jak i tak kameralnych jak choćby „Ballada o kluczu”. Kiedy zaczynałem pracę reżysera, powstawało ponad 50 inscenizacji telewizyjnych rocznie. Teraz mówi się zaledwie o kilku. Musi być jakaś reakcja środowiska, bo taki stan rzeczy sugeruje powolne umieranie sceny, która była naszym powodem do dumy.

Telewizja
Gwiazda „Hotelu Zacisze” nie żyje. Prunella Scales miała 93 lata
Telewizja
Nagrody Emmy 2025: Historyczny sukces 15-latka z „Dojrzewania”. „Studio” i „The Pitt” najlepszymi serialami
Telewizja
Legendy i nieco sprośności w nowym sezonie Teatru TV: Fredro spotyka Mickiewicza
Telewizja
Finał „Simpsonów” zaskoczył widzów. Nie żyje jedna z głównych bohaterek
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Telewizja
„The Last of Us” bije rekord w Ameryce, a zagrożenie rośnie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama