Już w pierwszym, trwającym niespełna minutę wstrząsie, zginęło blisko 200 tysięcy ludzi. Zamieszkiwana przez 2 miliony osób stolica kraju, Port-au-Prince, została niemal zrównana z ziemią. Epicentrum trzęsienia, gdzie doszło do przesunięcia uskoku, znajdowało się zaledwie 24 kilometry od miasta. Dach nad głową utraciło półtora miliona mieszkańców Haiti.
W czasie trzęsienia doszło do uwolnienia mocy o sile kilku megaton, porównywalnej z tą, jaką ma bomba wodorowa. Geolodzy badający sytuację na miejscu dziesięć dni po katastrofie nie mają złudzeń. – Spodziewamy się równie wielkiego trzęsienia ziemi w nieodległej przyszłości – mówi jeden z naukowców. – Nikt nie potrafi przewidzieć, kiedy, ale ci z nas, którzy badali uskok, nie byli zaskoczeni tym, co się wydarzyło.
Geolodzy przypominają, że do wielkich trzęsień ziemi w Port-au-Prince dochodziło już w latach 1751 i 1770. Przed dwoma laty profesor Paul Mann napisał artykuł, w którym ostrzegał przed trzęsieniem na Haiti. Jednak odpowiednie zabezpieczenia opracowane przez inżynierów sejsmologów – oczywiste w Japonii – w najuboższym kraju półkuli zachodniej nie mogłyby znaleźć zastosowania.
Budowa geologiczna Port-au-Prince stawia bowiem przed inżynierami szczególne wymagania. Po katastrofie okazało się, że śmiertelnymi pułapkami dla ludzi były budynki wzniesione na miękkich osadach w dolinie rzeki. Naukowcy wskazują, że fale sejsmiczne przechodzące przez takie osady stają się większe i silniejsze, wywołując znacznie potężniejsze wstrząsy na powierzchni. Ocalały domy zbudowane na litej skale nieopodal uskoku przesuwczego, który spowodował trzęsienie ziemi. Uskok przesuwczy to miejsce, w którym dwie płyty tektoniczne przesuwają się obok siebie. Badacze wyjaśniają, że Haiti otacza skomplikowana układanka płyt. Opowiadają też o miejscach najbardziej zagrożonych wstrząsami tektonicznymi na kuli ziemskiej.
– Może się okazać, że nie chcemy przewidywać trzęsień ziemi – zastanawia się jeden z badaczy. – Wyobraźmy sobie, że z półtoramiesięcznym wyprzedzeniem przewidzimy trzęsienie Ziemi w Kalifornii, pod Los Angeles. Co wtedy? Trzeba by ewakuować miasto, miliony ludzi, i opiekować się nimi przez wiele miesięcy.