Jeśli dziś przygotuje się ciekawy program kabaretowy, to właściwie nie trzeba starać się o promocję – mówił Filip Jaślar z Grupy MoCarta. – Liczba przeglądów, festiwali i biesiad jest taka, że w krótkim czasie można stać się popularnym. Oczywiście, jeśli ma się coś do powiedzenia.
Ale rzeczywistość pokazuje, że nie tylko wyszukane żarty wywołują radość widzów. Kabarety rzadko puszczają dziś oko do publiczności, nie używają, jak w czasach PRL, aluzji i niedomówień. O wielu rzeczach mówią wprost. Pytanie tylko, czy ich twórcom chodzi o śmiech, czy o rechot.
[srodtytul]Inteligentna rozrywka[/srodtytul]
Elitarnym zjawiskiem w gronie dzisiejszych kabaretów jest kwartet muzyczny Grupa MoCarta. „Jesteśmy na przekór dostojnej powadze sal koncertowych, na przekór nużącej codzienności życia muzyków, na przekór zaprzysięgłym melomanom i na przekór fanom rocka, rapu czy muzyki pop, którzy boją się klasyki jak ognia. Traktujemy naszą Matkę Muzykę z żartobliwą ironią i jesteśmy pewni, że się nie obrazi” – mówią o sobie.
Kabaretem dla inteligentów i widzów bardziej wymagających jest bez wątpienia krakowska Grupa Rafała Kmity. Kabaret odwołujący się do najlepszych tradycji Piwnicy Pod Baranami. Spiritus Movens całego przedsięwzięcia, Rafał Kmita, przyznaje, że wychował się na kabarecie literackim, do grona swych mistrzów zalicza Wojciecha Młynarskiego czy Agnieszkę Osiecką. Ma jednak świadomość, w jakich czasach żyje. Wie, że powoływanie się na teksty Szekspira, Żeromskiego czy Reymonta jest ryzykowne, bo dla wielu widzów to puste skojarzenia.