Otwarcie nowoczesnego muzeum poświęconego cywilizacji egipskiej jest doskonałą okazją do przypomnienia działań archeologów z UW. Polska misja archeologiczna w Egipcie to dzieło otwarte – najbliższe lata pozwolą zapisać kolejne strony.
GEM, czyli Grand Egyptian Museum – Wielkie Muzeum Egipskie – zlokalizowano 15 km od Kairu i niespełna 2 km od piramid w Gizie. Placówka już teraz uznawana jest za największe na świecie muzeum poświęcone jednej cywilizacji. Zajmuje powierzchnię równą blisko 70 boiskom piłkarskim. Pomieścić ma około 100 tysięcy artefaktów, obejmujących tysiące lat historii – od czasów prehistorycznych do epoki grecko-rzymskiej.
Pomysł powstania kompleksu ogłoszono już w roku 1992, ale budowa ruszyła dopiero w roku 2005. Uroczyste otwarcie następuje właśnie teraz, 20 lat później.
Jedną z największych atrakcji dla odwiedzających muzeum ma być zbiór skarbów z grobowca faraona Tutanchamona – jedynego grobowca królewskiego z zachowanym bogatym i niemal kompletnym wyposażeniem. 5,5 tysiąca artefaktów odkrytych przez Howarda Cartera w 1922 roku w GEM będzie po raz pierwszy pokazywane razem – zwiedzający mają czuć się tak samo, jak czuł się Carter przed ponad stu laty, gdy pierwszy raz zobaczył wszystkie te cuda.
Dr Zbigniew Szafrański, były dyrektor Stacji Badawczej UW w Kairze, przez 20 lat szef Polsko-Egipskiej Misji Archeologiczno-Konserwatorskiej w Świątyni Hatszepsut w Deir el-Bahari, przez lata śledził przygotowania do otwarcia GEM.
– Każda forma udostępnienia egipskich zbiorów jest bardzo cenna, dlatego środowisko egiptologów i archeologów na całym świecie fascynuje się tym otwarciem. Trzeba jednak zauważyć, że ciągle jest to „muzeum w budowie”. Teraz uruchomiono pierwszą część, w planach są jeszcze dwie kolejne. Cały czas trwają dyskusje co i w jaki sposób będzie tam pokazywane. Pojawiają się pomysły na ekspozycje tematyczne: życie pozagrobowe, bóstwa, życie codzienne, narzędzia, papirusy itd. Niektóre koncepcje – choćby te uwzględniające nowe technologie, za którymi stoją Amerykanie – są bardzo śmiałe – ocenia egiptolog.
GEM już teraz określane jest mianem „muzeum dla generacji Z”.
Wielkie Muzeum Egipskie to projekt międzynarodowy. Nie byłoby go gdyby nie brytyjscy, niemieccy, polscy i francuscy archeolodzy i konserwatorzy. Nie byłoby GEM, gdyby nie wielka inwestycja japońska sprzed ćwierćwiecza. Japończycy uruchomili wówczas nowatorskie laboratorium konserwatorskie. Zainwestowali w nie 800 milionów dolarów.
– Odwiedzałem to laboratorium. Od początku było i nadal jest fascynujące. To tam konserwowano m.in. część artefaktów z grobowca Tutanchamona, które eksponowane będą w GEM. Byłem przy konserwacji sandałów i innych przedmiotów skórzanych Tutanchamona. Świetna robota – uważa Zbigniew Szafrański.
Posąg Ramzesa II – Wielkie Muzeum Egipskie. /mat. prasowe
Egipski faraon i polski profesor
Odwiedzających GEM wita 11-metrowy Ramzes II. Wykonany z różowego granitu posąg ma ponad 3 tysiące lat i waży 83 tony. W 2018 roku statuę na specjalnej platformie uroczyście przetransportowano pod budynek muzeum z centrum Kairu, gdzie stała od 1954 roku. Wydarzeniu towarzyszyła niezwykła defilada i… niewyobrażalny korek w mieście.
Ramzes II był jednym z największych władców w historii Egiptu. Umocnił i rozbudował imperium. Był też jednym z najdłużej żyjących faraonów – zmarł w wieku 91 lat.
Jego postać jest silnie związana z… Uniwersytetem Warszawskim. A to za sprawą polskich archeologów i Abu Simbel.
Abu Simbel to stanowisko archeologiczne położone w Dolnej Nubii, niegdyś nad Nilem, obecnie nad Jeziorem Nasera. To kompleks składający się z dwóch wykutych w skale świątyń upamiętniających właśnie Ramzesa II i jego małżonkę Nefertari.
Fasada świątyni w Abu Simbel. Fot. Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW
Skalne świątynie w Abu Simbel zostały odkryte w 1813 roku przez szwajcarskiego podróżnika Johanna Ludwiga Burckhardta, a w roku 1817 odsłonięte i zbadane przez włoskiego badacza Giovanniego Battistę Belzoniego.
Świat zachwyciły cztery 20-metrowe posągi Ramzesa, które strzegą wejścia do świątyni. A także – jej niezwykłe usytuowanie astronomiczne.
Starożytni budowniczowie tak skonstruowali budowlę, by dwa razy w roku – 21 lutego i 21 października – promienie wschodzącego słońca wpadały do jej wnętrza oświetlając posągi bogów Amona-Re i Re-Horachte oraz Ramzesa II, w cieniu pozostawał posąg boga ciemności Ptaha.
Na początku lat 60. XX wieku projekt budowy na Nilu Wysokiej Tamy Asuańskiej zagroził Abu Simbel całkowitym zalaniem.
Abu Simbel. Fot.Rawpixel /Wikimedia (na podstawie ilustracji Davida Robertsa, 1849 r. ) CC BY-SA 4.0
Posągi wewnątrz świątyni Abu Simbel. Litografia kolorowa autorstwa Louisa Haghe według Davida Robertsa, 1849. Roberts, David, 1796-1864. Fot. Kolekcja Wellcome
Abu Simbel – środkowy kolos, ok. 1850. Fot. Maxime Du Camp /Dział Sztuki, Grafiki i Fotografii im. Miriam i Iry D. Wallach: Kolekcja Fotografii, Biblioteka Publiczna w Nowym Jorku.
Świątynie uratowane przed potopem
W 1963 roku prof. Kazimierz Michałowski, światowej sławy archeolog z UW, został mianowany przewodniczącym Międzynarodowej Komisji Ekspertów powołanej przez rząd Arabskiej Republiki Egiptu do opracowania projektu ratowania świątyń w Abu Simbel. Stanowiło to dowód wielkiego autorytetu w środowisku naukowym i wysokiej oceny jego wiedzy fachowej. Profesor był już wtedy znany m.in. dzięki przedwojennemu kierowaniu francusko-polską misją archeologiczną w Edfu i późniejszym polskim wykopaliskom ratunkowym w Faras i ocaleniu niezwykłych nubijskich malowideł, których kolekcję możemy dziś podziwiać w Muzeum Narodowym w Warszawie.
Abu Simbel 1959 r. Prof. Kazimierz Michałowski, Krystyna Michałowska. Źródło: archiwum Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW (z prywatnej kolekcji prof. Kazimierza Michałowskiego)
– Historia bywa przewrotna. Polska lat 60. – czyli w ponurej epoce Gomułki – stała się bardzo ważnym ośrodkiem badawczym sztuki chrześcijańskiej północno-wschodniej Afryki, właśnie za sprawą prof. Michałowskiego i innych archeologów z Uniwersytetu Warszawskiego – zauważa Zbigniew Szafrański.
W latach 1964–1968 świątynie Abu Simbel zostały pocięte na bloki i przeniesione ponad lustro wody, na miejsce położone o około 65 m wyżej w stosunku do swej pierwotnej lokalizacji.
Zabytki zostały osadzone w specjalnie usypanym wzniesieniu, wzmocnionym betonowym rdzeniem. W 1964 r. rozpoczęto zalewanie utworzonego przez tamę Jeziora Nasera.
Akcja przeniesienia Abu Simbel była jedną z najbardziej skomplikowanych operacji w dziejach archeologii. I bardzo precyzyjną.
Archeologom i inżynierom udało się zachować w nowym miejscu efekt cudu słońca – tak nazywano oświetlanie przez nie posągów wewnątrz świątyni Ramzesa. Światło słoneczne nadal, o tej samej godzinie, na 20 minut, wpada do świątyni, tyle że o dzień później niż miało to miejsce w przeszłości – 22 lutego i 23 października.
Operacja przeniesienia świątyń została sfinansowana przez rząd Egiptu i UNESCO.
Dziś Abu Simbel to jedno z najbardziej rozpoznawanych i najczęściej odwiedzanych miejsc w Egipcie.
Koncepcji ocalenia świątyń było kilka – od postawienia dwóch zapór, przez ochronę za pomocą dwóch czasz, po całkowite podniesienie. Tu: koncepcja polska – projekt Abu Simbel. Źródło: Leszek Dąbrowski / CAŚ/UW
Operacja ratunkowa w Abu Simbel. Fasady świątyń zostaną zabezpieczone i wzmocnione gigantycznymi, pochyłymi spiętrzeniami piaskowymi. Plany zakładają ostrożne wykopanie skały nad i za świątyniami, aby umożliwić demontaż dachów i ścian pomieszczeń świątynnych. Ogromna rura zapewni dostęp do wnętrza. Fot. Archiwum UNESCO
Demontaż w Abu Simbel. Świątynia została odcięta od masywu skalnego, pocięto ją na ponad 1000 bloków, każdy ważył ok. 20-30 ton, kawałki ponumerowano. Fot. CAŚ/UW
Międzynarodowa kampania na rzecz ochrony nubijskich zabytków została zainicjowana przez UNESCO. Na zdjęciu: prace nad demontażem Wielkiej Świątyni. Fragment głowy, który został odcięty, zostanie przetransportowany na nowe miejsce. Fot. Archiwum UNESCO
Trwają prace nad odbudową Wielkiej Świątyni w nowej lokalizacji. Fot. Archiwum UNESCO
Widok z lotu ptaka na Abu Simbel we wrześniu 2004 roku. Fot. Orange Mécanique /Wikimedia (CC BY 4.0)
Był genialny i miał talent do ludzi
Nie do przecenienia jest wkład Michałowskiego w odkrycie starożytnych zabytków Aleksandrii. Polskie wykopaliska prowadzone są tam od 1960 roku. Co ciekawe polscy archeolodzy byli pierwszą zagraniczną ekspedycją, której udało się otrzymać pozwolenie na prowadzenie badań w tym mieście.
Przez lata prace koncentrowały się na terenie Kom el-Dikka. Polacy odkryli tam m.in. starożytny uniwersytet: duże audytorium maximum (wcześniej zwane „teatrem”) oraz kompleks audytoriów – to jedyny odsłonięty do tej pory „starożytny uniwersytet” na obszarze Śródziemnomorza. Wszystko to ocalało dzięki czujności prof. Michałowskiego. Na jednym z wykładów profesor opowiadał jak kiedyś, wracając przez teren budowy planowanego centrum handlowego, zauważył kafelki starożytnych mozaik tryskające spod wbijanego przez robotników kafara. Udało mu się wstrzymać inwestycję i wpuścić na teren polskich archeologów.
W 1959 roku prof. Michałowski doprowadził do otwarcia Stacji Archeologii Śródziemnomorskiej Uniwersytetu Warszawskiego w Kairze. Placówką kierował do końca życia. Dziś stacja funkcjonuje jako instytut naukowy w ramach Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW. Utworzenie tej placówki Michałowski uważał za swoje największe osiągnięcie.
– Nie ma żadnej przesady w stwierdzeniu, że profesor Michałowski wprowadził polską archeologię śródziemnomorską na salony nauki światowej. Ale warto również pamiętać, że profesor, oprócz tego, że był genialnym facetem, miał też niezwykły talent do ludzi, do odkrywania ich zdolności. Gdy znalazł taki talent, to jakby mówił: jesteś lepszy, jesteś lepsza ode mnie, pracuj ze mną – wspomina dr Szafrański.
Polskie wykopaliska archeologiczne w Egipcie. Profesor Kazimierz Michałowski podczas oględzin sarkofagu, 1937. Fot. Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny /Narodowe Archiwum Cyfrowe
Nie tylko GEM
Znaczną część zbiorów GEM stanowić mają eksponaty przeniesione z zatłoczonego stuletniego muzeum-magazynu przy Placu Tahrir w Kairze. Część eksponatów pochodzi z niedawnych wykopalisk, w tym w nekropoli w Sakkarze, kolejnym kompleksie piramid i grobowców z okolic Kairu.
Czy trafią tam również artefakty odnajdywane przez archeologów z Uniwersytetu Warszawskiego? Być może. Polacy nadal prowadzą wykopaliska w Sakkarze, w sąsiedztwie najstarszej piramidy świata.
Tymczasem większość artefaktów odkrytych przez polskich archeologów oglądać można w innych egipskich muzeach. Od lat sześćdziesiątych, gdy Polacy działali już w Egipcie na szeroką skalę, dominowała idea muzeów lokalnych. Większość eksponatów z wykopalisk trafiało do tych tworzonych w sąsiedztwie stanowisk archeologicznych. Tak było na przykład w Aleksandrii i Tebach. Tak było w okolicy Sakkara, gdzie powstało Muzeum Imhotepa, pierwszego znanego architekta, twórcy pierwszej piramidy schodkowej, czyli piramidy Dżesera.
– To bez wątpienia był geniusz. Architekt i lekarz. Nic dziwnego, że Rzymianie i Grecy zaliczyli go potem w poczet bogów, nadali mu imię Imuthes i utożsamiali z Asklepiosem. Polski wkład w Muzeum Imhetopa jest wart podkreślenia i przypomnienia – uważa dr Szafrański.
Jego zdaniem część „polskich eksponatów” może z czasem trafić do kolekcji GEM.
– Trzeba jednak pamiętać, że w starym muzeum-magazynie jest bardzo dużo rzeczy do zagospodarowania. Tam są skrzynie przywiezione przez Francuzów sto lat temu. Nigdy potem nieotwierane. Przed laty robiłem tam swoje opracowania – wspomina Zbigniew Szafrański.
Nie traci nadziei, że naukowcy zostaną tam wpuszczeni i kolejne bezcenne artefakty będzie można podziwiać w Wielkim Muzeum Egipskim.
– Polska misja archeologiczna trwa. Kopiemy w Sakkarze i Aleksandrii. W Tebach Zachodnich badamy świątynie grobowe, grobowce Ramzesa III i Ramzesa IX w Dolinie Królów. Pracujemy też ciągle we wspaniałej tarasowej świątyni królowej Hatszepsut, niesamowitej kobiety, która bardzo krótko trzymała facetów i znała się na rządzeniu jak mało kto. Dziś polscy archeolodzy działają też na Elefantynie i w porcie Berenike. Zabytki z polskich wykopalisk w Tell Farha eksponowane są już w GEM. Są tam dwie złote figurki, które prawdopodobnie przedstawiają pierwszego króla Egiptu oraz grupa figurek wykonanych z kości słoniowej – to arcydzieła sztuki. Obiekty datowane są na lata 3100 – 3000 p.n.e., tj. na początki państwa faraonów. W GEM znajduje się wiele sarkofagów, których kolejne tomy opracowań wydaje nasz kolega, prof. Andrzej Niwiński. W egipskiej ziemi jest jeszcze dużo rzeczy do odkrycia. Mamy kopania na 200 lat – podsumowuje dr Szafrański.
Wielkie Muzeum Egipskie (GEM). Fot. Ministerstwo Turystyki i Starożytności Egiptu
Czytaj więcej na: serwisnaukowy.uw.edu.pl
dr Zbigniew Eugeniusz Szafrański, archeolog, egiptolog, były dyrektor Stacji Badawczej w Kairze, przez 20 lat szef Polsko-Egipskiej Misji Archeologiczno-Konserwatorskiej w Świątyni Hatszepsut w Deir el-Bahari. Były przedstawiciel Polski w Międzynarodowym Stowarzyszeniu Egiptologów. Uczestnik prac polskich misji archeologicznych w Aleksandrii i w Marina el-Alamein oraz austriackiej misji w Tell el-Dabaa i niemieckiej w Minshat Abu Omar. Twórca Zakładu Archeologii Egiptu, były wiceszef Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW. Członek Niemieckiego Instytutu Archeologii (Berlin), Włoskiego Stowarzyszenia Egiptologów (Bolonia) oraz Egypt Exploration Society (Londyn), Stowarzyszenia Naukowego Archeologów Polskich. Współtwórca polskiej szkoły archeologii śródziemnomorskiej. Jego zainteresowania badawcze obejmują przede wszystkim Drugi Okres Przejściowy i Nowe Państwo – okres w dziejach starożytnego Egiptu, trwający od XVIII do XI wieku p.n.e. czas panowania XIII-XVIII, XIX i XX dynastii. Fot. Nathalie Beaux
Materiał Partnera