Straż pożarna stanu Nowa Południowa Walia poinformowała, ze żywioł pochłonął już 150 domów mieszkalnych oraz wiele budynków przemysłowych i administracyjnych. "Na terenie stanu zarejestrowano 81 pożarów, 36 epicentrów pozostaje niezlokalizowanych" - informuje straż pożarna na Twitterze.
At 4.30pm, there are 81 fires burning across NSW with 36 uncontained. 4 fires remain at Emergency Warning and a further 16 at Watch and Act. There is plenty of hard work for fire crews in the days ahead, make sure you know what you will do if fire threatens. #nswrfs #nswfires pic.twitter.com/JsPyHlLtVA
— NSW RFS (@NSWRFS) November 9, 2019
Z kolei Shane Fitzsimmons, komisarz ochotniczej straży pożarnej powiedział, ze należy spodziewać się wzrostu liczby ofiar, a w związku z wysokimi temperaturami i silnym wiatrem sytuacja pożarowa ulegnie pogorszeniu.
Strażacy przyznają, że nie do wszystkich wzywających pomocy byli w stanie dotrzeć nawet drogą powietrzną, ponieważ ogień rozprzestrzeniał się zbyt szybko. Lokalne stacje radiowe przestały nadawać normalny program, nadają jedynie komunikaty i instrukcje, w jaki sposób przetrwać w domu czy w samochodzie odciętym od świata.
Niektóre z pożarów wytworzyły własne warunki pogodowe - tzw. chmury pirokumulacyjne, które otaczają całe miasta.
Pożary buszu są powszechnym zjawiskiem występującym w Australii. Strażacy już w ostatnich miesiącach walczyli ze sporadycznymi pożarami, wybuchającymi w okresie poprzedzającym lato na półkuli południowej