Rewolucja śmieciowa, którą od 1 lipca wprowadza ustawa o gospodarowaniu odpadami, pobudziła pomysłowość gmin w zbieraniu informacji o obywatelach oraz regulowaniu im życia.
Czy mieszka z panem ciocia lub kuzyn?
Wiele samorządów, ustalając wzory deklaracji o wysokości opłaty, chciało się dowiedzieć o wiele więcej, niż jest to potrzebne do odbierania śmieci. Na skargi musiał aż zareagować generalny inspektor ochrony danych osobowych.
Wojciech Rafał Wiewiórowski zwrócił uwagę, że gminy żądają podania danych nie tylko właścicieli nieruchomości, do czego uprawniają je przepisy prawa, ale chcą także mieć o wiele bardziej dokładne informacje – na przykład o osobach zamieszkujących budynek, o stopniu pokrewieństwa z właścicielem, a nawet o tym, czy zameldowani pod danym adresem przebywają na przykład w więzieniu lub domu opieki społecznej. Inspektor apeluje do wojewodów, by uchylali niezgodne z prawem uchwały.
Przy okazji samorządy zmieniają regulaminy utrzymania czystości i porządku, w których zapisy swoją szczegółowością także budzą wątpliwości.
– Bywa, że zawierają zakazy lub nakazy, które nie wynikają z żadnych przepisów – mówi Ewa Przybyła z Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego.