Zgodnie z przewidywaniami podejrzany o udział w wysadzeniu Ukrainiec Wołodymyr Żurawlow (wcześniej pisaliśmy: Wołodymyr Ż.) nie zostanie wydany Niemcom, które ponad rok temu wysłały za nim Europejski Nakaz Aresztowania. Jest wolny – orzekł w piątek polski sędzia. A jego sprawa zamknięta – to już komentarz premiera Donalda Tuska. Sędzia i premier, obóz prezydencki, prawie cała opozycja, wielu komentatorów – wszyscy się w tej kwestii zjednoczyli.
Główna teza tego zjednoczonego obozu brzmi mniej więcej tak: Niemcy powinni się zająć rozliczaniem budowy Nord Streamu, dzięki któremu Rosja od nich pozyskała grube miliardy na wojnę przeciwko Ukrainie, a nie sądzeniem tych, którzy są podejrzani o jego zniszczenie.
Czytaj więcej
Główny podejrzany o wysadzenie nitek gazociągów Nord Stream niedługo może zacząć zeznawać w Niemc...
Kto w Niemczech najbardziej walczył o wydalenie z Polski Ukraińca podejrzanego o udział w wysadzeniu Nord Streamu?
Polski wyrok, dosłowny i w przenośni, ma wpływ na stosunki Warszawy i Berlina. Ale może jeszcze bardziej na politykę w samych Niemczech. Tam obóz zwolenników postawienia Żurawlowa i kilku innych podejrzanych Ukraińców przed sądem jest również niejednorodny i liczny. Najbardziej oburzeni są antysystemowcy – skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD) i lewicowo-nacjonalistyczny Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW).