Reklama
Rozwiń
Reklama

Jerzy Haszczyński: Czy będzie wojna niemiecko-polska o Nord Stream?

Sprawa wysadzenia przed trzema laty rur Nord Stream to bardzo poważny problem polityczny dla Niemiec. Nawet bardziej wewnętrzny niż międzynarodowy. Polska jest jednak jego najistotniejszą częścią.

Publikacja: 17.10.2025 22:07

Jerzy Haszczyński: Czy będzie wojna niemiecko-polska o Nord Stream?

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Zgodnie z przewidywaniami podejrzany o udział w wysadzeniu Ukrainiec Wołodymyr Żurawlow (wcześniej pisaliśmy: Wołodymyr Ż.) nie zostanie wydany Niemcom, które ponad rok temu wysłały za nim Europejski Nakaz Aresztowania. Jest wolny – orzekł w piątek polski sędzia. A jego sprawa zamknięta – to już komentarz premiera Donalda Tuska. Sędzia i premier, obóz prezydencki, prawie cała opozycja, wielu komentatorów – wszyscy się w tej kwestii zjednoczyli.

Główna teza tego zjednoczonego obozu brzmi mniej więcej tak: Niemcy powinni się zająć rozliczaniem budowy Nord Streamu, dzięki któremu Rosja od nich pozyskała grube miliardy na wojnę przeciwko Ukrainie, a nie sądzeniem tych, którzy są podejrzani o jego zniszczenie. 

Czytaj więcej

Radosław Sikorski „był gotów dać azyl i order” podejrzanemu o wysadzenie rosyjskiego gazociągu

Kto w Niemczech najbardziej walczył o wydalenie z Polski Ukraińca podejrzanego o udział w wysadzeniu Nord Streamu?

Polski wyrok, dosłowny i w przenośni, ma wpływ na stosunki Warszawy i Berlina. Ale może jeszcze bardziej na politykę w samych Niemczech. Tam obóz zwolenników postawienia Żurawlowa i kilku innych podejrzanych Ukraińców przed sądem jest również niejednorodny i liczny. Najbardziej oburzeni są  antysystemowcy – skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD) i lewicowo-nacjonalistyczny Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW). 

Reklama
Reklama

Ale to nie one wydały Europejski Nakaz Aresztowania, który teraz ostatecznie zignorowano w Polsce. Zrobił to prokurator generalny Jens Rommel, nawiasem mówiąc polityk liberalnej FDP, partii, która gdy to się stało, była w rządzie kanclerza Olafa Scholza. Ten już były rząd bardzo angażował się we wsparcie dochodzenia w sprawie tego, jak to określił prokurator generalny, „antykonstytucyjnego sabotażu”. W połowie zeszłego roku, gdy do Polski wysłano ENA, tego zaangażowania nie było publicznie widać, ale zostało ono potem odtworzone skrupulatnie przez wielkie zespoły dziennikarzy śledczych z czołowych mediów niemieckich.

Czytaj więcej

Zadziwiające losy Wołodymyra Ż., nurka, który wysadził Nord Stream. Co robił w Polsce?

Okazało się, że sprawa Wołodymyra Ż. sprawiła, że stosunki polsko-niemieckie się nie poprawiły, tak jak liczył Berlin po stracie władzy przez PiS. Donald Tusk zawiódł, bo nie chciał wspierać niemieckiego śledztwa, a tym bardziej wydać Ukraińca. To ta sprawa, a nie, jak się wydawało, niechęć Niemiec do zadośćuczynienia za zbrodnie drugiej wojny światowej, spowodowała, że pierwsze od lat polsko-niemieckie konsultacje międzyrządowe w lecie zeszłego roku nie przyniosły przełomu. 

Obecny rząd, pod wodzą kanclerza Friedricha Merza, też działa po cichu. Ale dyplomacja niemiecka już w zeszłym tygodniu przesłała publiczną wiadomość: „Zasada praworządności oznacza, że przepisy obowiązują każdego, niezależnie od tego, czy ktoś osobiście się zgadza, czy nie, z przestępstwem popełnionym w państwie członkowskim Unii Europejskiej”. 

To niekoniecznie oznacza, że Niemcy zawsze się do tego stosowały. Nie wsparły Hiszpanii, też członka UE, gdy siedem lat temu wysłała ENA za zatrzymanym w Niemczech katalońskim separatystą Carlesem Puigdemontem. 

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Polska kontra Niemcy. Tusk, Merkel i cień Nord Stream 2 nad wojną w Ukrainie

Problem dla rządu Friedricha Merza. Chodzi także o niemiecką politykę wobec Rosji i Ukrainy

Rząd Merza ma poważny problem. Jest między młotem a kowadłem. Między wizją oficjalnej już wojny z Polską o Nord Stream, a zmierzeniem się z oskarżeniami, że nie występuje w interesie Niemiec.

Te oskarżenia najostrzej formułują AfD, najpopularniejsza obecnie partia w Niemczech, oraz ugrupowanie Sahry Wagenknecht. Pierwsza przy okazji przedstawia się jako strażnik interesów niemieckiego podatnika i – dosyć przewrotnie – jako obrońca prawa i praworządności. Wagenknecht twierdzi, że Polska wspiera niszczenie niemieckiej infrastruktury energetycznej, przez co Niemcy cierpią gospodarczo, robią kolejne kroki w deindustrializacji. Nie tylko Wagenknecht używa wobec wysadzenia rur określenia „terroryzm”, czasem z dodatkiem „państwowy”. 

Prorosyjskie partie antysystemowe, które cieszą się poparciem niemal jednej trzeciej Niemców, widziały w sprawie Żurawlowa i kilku innych podejrzanych szansę na zmianę niemieckiej polityki wobec Moskwy i Kijowa. Miały nadzieję, że pod wpływem procesu obywatele zrozumieją, że trzeba znieść sankcje wobec Rosji, przerwać dostawy broni dla Ukrainy i przywrócić do pracy Nord Stream, którym znowu popłynąłby tani rosyjski gaz, ratując gospodarkę. Zwolennicy Nord Streamu są zresztą nie tylko w opozycji, należy do nich Michael Kretschmer, wiceszef CDU, partii Merza. 

Procesu raczej nie będzie, bo nieoczekiwanie Włochy nie chcą wydać Niemcom drugiego podejrzanego Serhija K. Ale jak to wpłynie na niemiecką opinię publiczną, nie jest jasne. Wściekłość Niemców przybliżyłaby dojście do władzy, najpierw na poziomie landu, izolowanej na razie AfD. Z obawy przed skutkami tej wściekłości może się w głównym nurcie pojawić pomysł, by już nie przesadzać z tym antyrosyjskim kursem Berlina. 

Zgodnie z przewidywaniami podejrzany o udział w wysadzeniu Ukrainiec Wołodymyr Żurawlow (wcześniej pisaliśmy: Wołodymyr Ż.) nie zostanie wydany Niemcom, które ponad rok temu wysłały za nim Europejski Nakaz Aresztowania. Jest wolny – orzekł w piątek polski sędzia. A jego sprawa zamknięta – to już komentarz premiera Donalda Tuska. Sędzia i premier, obóz prezydencki, prawie cała opozycja, wielu komentatorów – wszyscy się w tej kwestii zjednoczyli.

Główna teza tego zjednoczonego obozu brzmi mniej więcej tak: Niemcy powinni się zająć rozliczaniem budowy Nord Streamu, dzięki któremu Rosja od nich pozyskała grube miliardy na wojnę przeciwko Ukrainie, a nie sądzeniem tych, którzy są podejrzani o jego zniszczenie. 

Pozostało jeszcze 87% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Komentarze
Marzena Tabor-Olszewska: Przyznaję się. Będę nielegalnie gotować flaki z boczniaka
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Komentarze
Estera Flieger: Mazurek o małych i wielkich pięknach
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Trump ostatecznie przechodzi na stronę Ukrainy? Tego się boi Putin
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego koalicja nie świętowała drugiej rocznicy wyborów 15 października?
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Komentarze
Bogusław Chrabota: Po dwóch latach Donald Tusk wciąż jest najmocniejszy w polskiej polityce
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama