- Impreza na pewno się udała, była największą tego typu, jaka kiedykolwiek odbyła się w Warszawie. Obyło się bez poważniejszych incydentów, parada przebiegła spokojnie. Byliśmy weseli, pokojowi i sympatyczni. Pokazaliśmy, że jesteśmy i że jesteśmy silni - powiedział Tomasz Bączkowski, prezes Fundacji Równości, która była głównym organizatorem parady.
Nie krył żalu, że impreza nie zyskała wsparcia władz miasta, tak jak dzieje się to w innych krajach. - Władze Warszawy kompletnie nie zauważyły EuroPride, a szkoda, bo wówczas byłaby to wielka europejska impreza. Nie wiem, jak to miasto może aspirować do miana Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 r. - powiedział Bączkowski.
Pochwalił natomiast służby porządkowe i zabezpieczenie imprezy przez policję.
W czasie parady policja zatrzymała w sumie dziewięć osób: jedną za czynną napaść na policjanta, jedną za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza, sześć za wykroczenia, np. rzucanie jajkami i jedną za posiadanie narkotyków.
Wśród uczestników parady widać było plakaty z napisami "Polska jest kolonią Watykanu", "Polak-katolik - też bywa", niesiono również duży transparent z hasłem "Żądamy ustawy o związkach partnerskich". To jeden z głównych postulatów tegorocznej imprezy.