Polska będzie płacić za uchodźców z Południa? Państwa UE osiągnęły porozumienie

UE osiągnęła porozumienie w sprawie nowego pakietu azylowego. Polska była przeciwna, bo ani nie chce brać uchodźców z południa Europy, ani za nich płacić.

Publikacja: 08.06.2023 21:28

Migranci w kolejce przed wejściem na pokład łodzi w porcie na wyspie Lampedusa.

Migranci w kolejce przed wejściem na pokład łodzi w porcie na wyspie Lampedusa.

Foto: Vincenzo PINTO / AFP

W czwartek w Brukseli zebrali się ministrowie spraw wewnętrznych i przedyskutowali już tylko ostatnie sporne punkty pakietu. – Trzy lata temu przedstawiłam tę propozycję. Prace nad nią to był maraton, a teraz zostało nam do przebiegnięcia ostatnie 10 metrów – mówiła Ylva Johansson, unijna komisarz spraw wewnętrznych.

Ale te wspomniane przez nią trzy lata to tylko dyskusja nad jej propozycją. Wcześniej były inne, które upadały. W sumie więc czas pracy nad nowym pakietem azylowym wynosi już około ośmiu lat. – Bliżej porozumienia już nigdy nie będziemy – wskazywała Maria Malmer Stenergard, minister spraw wewnętrznych Szwecji, kraju, który kieruje w tym półroczu pracami UE i prowadzi negocjacje w gronie 27 państw.

Dyskusja nad pakietem azylowym od lat koncentrowała się na znalezieniu równowagi między odpowiedzialnością a solidarnością. Jak przekonać kraje graniczne, do których najpierw docierają uchodźcy – Włochy czy Grecję – żeby lepiej strzegły granic i żeby rejestrowały azylantów. A jednocześnie jak przekonać innych, żeby w razie potrzeby godzili się na przyjęcie części uchodźców do siebie w ramach tzw. relokalizacji.

Czytaj więcej

Ukraińcy wyjeżdżają z Polski na Zachód. Nie chcą czekać na ożywienie

Obecnie funkcjonuje tzw. rozporządzenie dublińskie, które przewiduje, że kraj przekroczenia granicy UE musi zarejestrować imigranta i tam składa on wniosek o azyl. W praktyce państwa graniczne nie mają więc żadnego interesu, żeby uczciwie tego pilnować, bo zostaną z azylantami sami, nie ma bowiem drugiego wymiaru polityki azylowej, jaką byłaby solidarność. Sytuacja wygląda więc tak, że Włochy i Grecja wielu imigrantów nie rejestrują i składają oni wnioski w Niemczech, Francji, Holandii czy Belgii. Albo nawet rejestrują, ale oni i tak takie wnioski składają gdzie indziej, bo system nie jest szczelny. Teraz miałoby się to zmienić.

– Ten pakiet jest jednocześnie surowy, jeśli chodzi o szczelne procedury na granicach. I solidarny, bo jest relokalizacja. Każdy znajdzie tu coś dla siebie – powiedział francuski minister Gérald Darmanin. I podkreślił: nie chodzi o przyjmowanie imigrantów, bo tutaj państwa mają prawo do własnej polityki. Ale o azylantów, czyli osoby, które zgodnie z prawem zasługują na ochronę międzynarodową.

Pakiet jest przyjmowany kwalifikowaną większością głosów, co oznacza, że nie jest potrzebna była zgoda wszystkich państw członkowskich. Takiej nie było, bo zdecydowanie przeciwne są Polska i Węgry. Bartosz Grodecki, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, wskazywał na ciężar polityczny tej propozycji. – Ona powinna być dyskutowana na Radzie Europejskiej, gdzie jest jednomyślność – powiedział. Jeśli chodzi o zawartość pakietu, to Polska zasadniczo sprzeciwia się idei solidarności rozumianej albo jak przyjmowanie azylantów, albo zapłacenie innym za ich przyjęcie po 20 tys. euro za osobę. – Jak to jest obowiązkowe, to nie jest solidarność – uważa wiceminister i wskazuje, że solidarność powinna być dobrowolna.

Czytaj więcej

Nielegalni imigranci odsyłani do Polski

Według niego kwestia finansowa jest również nie do przyjęcia. – Po takim wysiłku ludzkim i finansowym przyjęcia Ukraińców teraz mamy powiedzieć Polakom, że mają płacić po 20 tys. euro za uchodźców w innych krajach? – argumentował. Wreszcie według niego ten pakiet nie rozwiązuje żadnego problemu. – To jest rozwiązanie tymczasowe, bo oni i tak wrócą do państw, gdzie chcą zostać, to już było. Nie ma więc żadnego zysku z takiego pakietu – powiedział Grodecki.

Jednak zarówno dla państw południowej Europy, w których imigranci przekraczają granicę UE, jak i dla państw wtórnej migracji, do których chcą oni dotrzeć, taka reforma to byłby dowód na to, że UE zaczyna panować nad problemem i wspólnie szuka rozwiązań.

We Francji, w alpejskiej miejscowości Annecy, w czwartek rano syryjski uchodźca ranił nożem sześć osób w parku, w tym czworo dzieci. Najmłodsze z nich mają 22 miesiące i trzy lata, stan niektórych zaatakowanych jest krytyczny. Wśród ofiar jest jedna osoba z obywatelstwem brytyjskim i jedna z holenderskim. Annecy to znany alpejski kurort, do ataku doszło w parku położonym nad jeziorem. Pierwsze informacje nie wskazują na powiązania uchodźcy z radykałami islamskimi, on sam miał policji powiedzieć, że jest chrześcijaninem. Miał przyznany azyl w Szwecji, ale złożył też wniosek we Francji, który zgodnie z prawem nie został przyjęty.

Nieznane są motywy jego działania, ale każde takie wydarzenie, nawet jeśli miałoby być odosobnionym przypadkiem natury medycznej, podgrzewa temperaturę debaty o polityce migracyjnej. A takim krajom, jak Francja, Niemcy, Belgia czy Holandia, najbardziej zależy na uporządkowaniu polityki azylowej w UE.

"Ministrowie spraw wewnętrznych krajów Unii Europejskiej zgodzili się na tzw. „pakt migracyjny” wprowadzający np. obowiązkowe relokacje migrantów lub kary (po 22 tys. euro od migranta) dla państw, które nie będą chciały przyjmować obcych przybyszów. Przeciwko „paktowi migracyjnemu” wystąpiły Polska oraz Węgry i należy zaznaczyć, że sprzeciw nie dotyczy tylko treści przepisów, ale też sposobowi ich wprowadzania" - przekazała była premier, europosłanka PiS Beata Szydło.

"„Pakt migracyjny” obejmuje szereg kwestii mających kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa i finansów poszczególnych państw członkowskich. Tak ważne decyzje zawsze były podejmowane na Radzie Europejskiej przez szefów rządów - z możliwością weta. Tymczasem teraz „pakt migracyjny” był w całości procedowany poza Radą Europejską i przyjęty na spotkaniu ministrów, gdzie prawa weta nie ma, a decyduje tzw. większość kwalifikowana. Polska sprzeciwia się takiemu sposobowi procedowania decyzji przez Unię Europejską, bo przyjęcie takiej drogi oznaczałoby praktyczne zlikwidowanie prawa weta" - dodała.

W czwartek w Brukseli zebrali się ministrowie spraw wewnętrznych i przedyskutowali już tylko ostatnie sporne punkty pakietu. – Trzy lata temu przedstawiłam tę propozycję. Prace nad nią to był maraton, a teraz zostało nam do przebiegnięcia ostatnie 10 metrów – mówiła Ylva Johansson, unijna komisarz spraw wewnętrznych.

Ale te wspomniane przez nią trzy lata to tylko dyskusja nad jej propozycją. Wcześniej były inne, które upadały. W sumie więc czas pracy nad nowym pakietem azylowym wynosi już około ośmiu lat. – Bliżej porozumienia już nigdy nie będziemy – wskazywała Maria Malmer Stenergard, minister spraw wewnętrznych Szwecji, kraju, który kieruje w tym półroczu pracami UE i prowadzi negocjacje w gronie 27 państw.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Rosyjska wojna z książkami. „Propagowanie nietradycyjnych preferencji seksualnych”
Społeczeństwo
Wielka Brytania zwróci cztery włócznie potomkom rdzennych mieszkańców Australii
Społeczeństwo
Pomarańczowe niebo nad Grecją. "Pył może być niebezpieczny"
Społeczeństwo
Sąd pozwolił na eutanazję, choć prawo jej zakazuje. Pierwszy taki przypadek
Społeczeństwo
Hipopotam okazał się samicą. Przez lata ZOO myślało, że jest samcem