Z tego artykułu się dowiesz:
- Dlaczego Francja zdecydowała się na powrót do poboru?
- Jakie są reakcje społeczne i polityczne na przywrócenie poboru we Francji?
- Jak wygląda plan powrotu do poboru w Niemczech?
- Dlaczego Finlandia nigdy nie zrezygnowała z poboru i jaką ma opinię na ten temat?
- Jakie inne europejskie kraje również przywracają lub utrzymują pobór wojskowy?
- Jakie państwa w Europie nadal nie planują przywrócenia poboru?
Fort de Souville, system umocnień w północnej Francji, to była ostatnia przeszkoda przed zdobyciem przez Niemców Verdun. W 1916 r., przez blisko dziesięć miesięcy zażartych walk, zginęło tu i zostało rannych łącznie około 700 tysięcy żołnierzy. Ale wróg dalej się już nie posunął. Dziś w tym miejscu stoi pomnik. Widać na nim leżącego lwa. Jest zupełnie wyczerpany, stracił kły. Tak Francuzi chcieli przedstawić symbol Bawarii, skąd przybyła większość Niemców, z którymi walczyli na tym odcinku. Monument stoi przy lokalnej drodze. Czasami przemknie tędy samochód, jeszcze rzadziej ktoś na chwilę się zatrzyma.
Czytaj więcej
„Czy Pani/Pana zdaniem w Polsce należałoby przywrócić pobór do wojska?” - takie pytanie zadaliśmy...
A jednak to właśnie wspomnienie Verdun od przeszło stu lat prześladuje Francję. Zdziesiątkowane w pierwszej wojnie pokolenie młodych mężczyzn spowodowało, że kraj nie chciał znowu angażować się w konflikt zbrojny. Być może najlepiej odzwierciedlało ten stan ducha zadane w maju 1939 r. pytanie socjalistycznego działacza Marcela Déata, który potem wszedł do kolaborującego z Hitlerem rządu Vichy: pourquoi mourir pour Dantzig? (po co umierać za Gdańsk?). I faktycznie, parę miesięcy później Francuzi za Gdańsk nie polegli, łamiąc zobowiązania wobec polskiego sojusznika. Zapłacili za to jednak wiosną następnego roku wysoką cenę, ponosząc całkowitą klęskę w starciu z Wehrmachtem.
Bezrobocie wśród młodych Francuzów jest wysokie. Oferta armii jest atrakcyjna
Tej tragedii Francja powtórzyć nie chce. Dlatego zaczęła szykować na trudne czasy społeczeństwo. 18 listopada szef Sztabu Generalnego francuskich sił zbrojnych Fabien Mandon w trakcie spotkania z merami oświadczył, że Francja musi znowu być gotowa „stracić swoje dzieci”. Inaczej czeka ją egzystencjalne zagrożenie ze Wschodu.