Sztuczne wąsy Roberta Więckiewicza z filmu „Wałęsa", lekcja gry hymnu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na carillonie, suknia balowa Ewy Drzyzgi, rejs na pokładzie okrętu podwodnego, rajdowy bolid to tylko niektóre przedmioty wystawione w internetowych aukcjach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Organizatorzy finału zapewniają, że licytacje, jak i sama Orkiestra, cieszą się niesłabnącą popularnością.
Czy Polacy to czołowi filantropi Europy? Czy też to tylko złudzenie wywołane entuzjazmem związanym z finałem WOŚP? Zdaniem naszych rozmówców na pewno niewiele osób pomaga systematycznie. Ale i ze skalą pomocy nie jest najlepiej.
Obiad z ministrem
– Polacy biorą udział w naszych aukcjach, bo sprawia im to frajdę. Są tacy, którzy przez cały rok gromadzą różne przedmioty tylko po to, żeby je potem wystawić – mówi Krzysztof Dobies, rzecznik prasowy WOŚP.
Serwis aukcji w Internecie ruszył na początku grudnia i będzie działał do połowy lutego. W zeszłym roku w ten sposób Orkiestra zdobyła 4,5 mln zł. Teraz wpłynął już ponad milion złotych.
– Przedmioty na licytację może wystawić każdy. My sami staramy się pozyskiwać je od osób publicznych. W tym roku wysłaliśmy około 300 listów do celebrytów. Większość zdecydowała się coś przekazać – mówi Dobies.