Ameryka nie jest już faworytem

Coraz więcej wskazuje na to, że to Europejczykom zostanie powierzona modernizacja naszej armii.

Publikacja: 16.01.2014 01:07

Tomasz Siemoniak zapowiedział wczoraj wcześniejsze wycofanie polskich wojsk z Afganistanu. Priorytet

Tomasz Siemoniak zapowiedział wczoraj wcześniejsze wycofanie polskich wojsk z Afganistanu. Priorytetem ma być modernizacja sił zbrojnych.

Foto: Fotorzepa, Dariusz Gorajski Dariusz Gorajski

Moment jest szczególny: w ciągu zaledwie paru lat MON rozstrzygnie przetargi na nowe uzbrojenie o łącznej wartości 33,3 mld euro. Takich zamówień nie tylko nie było w historii Wojska Polskiego, ale także w przełamującej kryzys zachodniej Europie mało kto wydaje porównywalne środki na zakup nowego uzbrojenia. Rząd chce więc wykorzystać ten atut, aby skłonić sojuszników do większego zaangażowania w bezpieczeństwo kraju i rozwój polskiego przemysłu zbrojnego.

– Inwestowane środki mają nie tylko poprawić obronność Polski, ale także procentować miejscami pracy i zapewnić rozwój uczelniom – zapowiedział we wtorek szef MON Tomasz Siemoniak.

Kto na tym może skorzystać?

– Chcemy wziąć udział w konsolidacji europejskiego przemysłu obronnego – przyznaje „Rz" Siemoniak. Ale zastrzega: czy do tego dojdzie, zależy od warunków, jakie zostaną nam zaoferowane.

We wtorek minister zapowiedział szybsze wycofanie naszych wojsk z Afganistanu: od maja pozostanie tam już tylko 500 polskich żołnierzy, a nie 1000, jak do tej pory planowano. To kolejny sygnał, że dla MON absolutnym priorytetem jest teraz modernizacja armii, a nie misje zamorskie.

W tym roku rząd ogłosi zwycięzcę przetargu na zakup przeszło 70 nowych helikopterów, a w roku przyszłym na system obrony przeciwrakietowej oraz modernizację Marynarki Wojennej, w tym zakup trzech okrętów podwodnych. I choć wynik pozostaje sprawą otwartą, to poważne szanse na zdobycie dwóch pierwszych zamówień ma europejski potentat zbrojeniowy Airbus Group (do 2 stycznia EADS) współpracujący z Polskim Holdingiem Obronnym (PHO), podczas gdy w trzecim walka toczy się między niezależnymi od Airbusa dwoma europejskimi firmami zbrojeniowymi: z Francji i Niemiec.

Przygotowanie gruntu pod wybór europejskiego partnera trwa już od pewnego czasu. W listopadzie w Brukseli Polska przeforsowała zapisy, które umożliwiają udział w unijnych projektach zbrojeniowych nie tylko największym, ale także mniejszym państwom. Także wtedy Tomasz Siemoniak ogłosił zainteresowanie przejęciem przez nasz kraj pakietu akcji w Airbusie. W ten sposób Polska stałaby się obok Francji, Niemczech i Hiszpanii czwartym państwem Unii mającym udziały w tym czołowym koncernie zbrojeniowym świata.

– To był nasz własny pomysł, a nie odpowiedź na czyjeś zaproszenie. W tej chwili Ministerstwo Skarbu Państwa analizuje, w jaki sposób taka operacja mogłaby zostać przeprowadzona – mówi „Rz" szef MON.

Ciasto bez rodzynek

Zdaniem zachodnich źródeł dyplomatycznych za 1–3 proc. akcji Airbusa Polska musiałaby zapłacić od 0,5 do 3 mld euro. Jedną z możliwości jest wniesienie aportem do europejskiej spółki akcji PHO. W ten sposób, mówią nasi rozmówcy, Polska uzyskałaby unikalną okazję, aby z relatywnie słabymi zakładami zbrojeniowymi stać się częścią „jądra" europejskiego przemysłu obronnego i uzyskać dostęp do najnowszych technologii. Warunek jest jednak jeden: Airbus zdobędzie przynajmniej część z zamówień ogłoszonych przez MON.

Minister Siemoniak przyznaje: stosowany w przeszłości mechanizm offsetu w dzisiejszych warunkach się nie sprawdza. Polski nie zadowalają już montownie sprowadzanych z zagranicy gotowych komponentów uzbrojenia bez znaczących transferów technologicznych i kapitałowych. W przeszłości największy kontrakt na modernizację armii zdobył amerykański Lockheed Martin, który dostarczył 36 myśliwców F-16.

– Według dotychczasowego systemu, gdyby nawet doszło do prywatyzacji, to zagraniczni inwestorzy przejęliby nasze najlepsze zakłady, rodzynki, a my pozostalibyśmy z ciastem. Musimy to zmienić, wykorzystać kartę wielkich przetargów zbrojeniowych – podkreśla szef MON.

Podczas wizyty w grudniu w Warszawie wiceprezes Airbusa Jean-Pierre Talamoni zapowiedział, że koncern mógłby przynajmniej trzykrotnie zwiększyć liczbę pracowników w naszym kraju. Nieoficjalnie mówi się o zainwestowaniu przez zbrojeniowego potentata nawet 7–8 mld euro, choć szef MON takiej oferty oficjalnie nie potwierdza.

Wejście do grupy Airbusa pozwoliłoby także polskim zakładom wziąć udział w unijnych programach zbrojeniowych ogłaszanych przez Europejską Agencję Obronną. W pierwszej kolejności chodzi o systemy tankowania samolotów w powietrzu, samoloty bezzałogowe i ciężkie samoloty transportowe. Hiszpania, choć ma porównywalny budżet na obronę do polskiego (ok. 10 mld USD rocznie), od lat bierze udział w podobnych projektach właśnie dzięki udziałom w Airbusie. Teraz wspólnych przedsięwzięć powinno być więcej, bo kraje UE są zmuszone do oszczędzania na wydatkach na obronę.

Szczególna rola Francji

W integracji Polski z europejskim przemysłem zbrojeniowym szczególną rolę ma odegrać Francja. Z 56 mld dolarów rocznych wydatków Paryż ma największy, obok Wielkiej Brytanii, budżet na obronę. Tyle że Londyn stawia przede wszystkim na współpracę z Amerykanami, nie Europą. Sygnałem zacieśnienia polsko-francuskiej współpracy wojskowej jest zaangażowanie naszego kraju w misjach w Mali i Republice Środkowoafrykańskiej oraz rekordowy udział francuskich żołnierzy w natowskich ćwiczeniach Steadfast Jazz na terenie naszego kraju w listopadzie.

– Cieszymy się, że Polska, podobnie jak Francja, jest świadoma, że bezpieczeństwo wymaga podjęcia wysiłku modernizacji i ścisłego współdziałania sił zbrojnych z innymi państwami Europy – mówi „Rz" ambasador Francji w Warszawie Pierre Buhler.

Integracja z europejskim przemysłem obronnym ma jednak wymiar nie tylko komercyjny, ale przede wszystkim strategiczny. Namawiają do tego sami Amerykanie, którzy koncentrują się teraz głównie na Azji.

– My, Europejczycy, musimy ponownie zaangażować się we wzmocnienie zdolności obronnych. Inaczej Stany Zjednoczone mogą stracić zainteresowanie bezpieczeństwem naszego kontynentu – ostrzegł na grudniowym szczycie w Brukseli sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen.

– Nie mamy takich ambicji jak Turcja, która na stulecie założenia republiki chce osiągnąć jak największą samowystarczalność w dziedzinie obrony. Nasz budżet obronny jest zasadniczo mniejszy, no i my należymy do Unii Europejskiej – podkreśla minister Siemoniak.

Procesowi integracji wojskowej z Unią sprzyjają także groźby ze strony Kremla. Co prawda niedawna wiadomość o rozmieszczeniu w obwodzie kaliningradzkim rakiet krótkiego zasięgu Iskander nie potwierdziła się, jednak Kreml może takie mobilne systemu rozlokować w ciągu zaledwie pięciu dni. Czy system obrony rakietowej byłby w stanie zabezpieczyć nasz kraj przed takim zagrożeniem?

Amerykanie otwarcie przyznają, że proponowane przez nich systemy Patriot nie dają takich możliwości. Inaczej z ofertą izraelską i europejską. Zarówno Proca Dawida, jak i system powiązanego z Airbusem koncernu MBDA ma w przyszłym roku uzyskać takie parametry, aby zabezpieczać Polskę przed atakiem zza wschodniej granicy.

Moment jest szczególny: w ciągu zaledwie paru lat MON rozstrzygnie przetargi na nowe uzbrojenie o łącznej wartości 33,3 mld euro. Takich zamówień nie tylko nie było w historii Wojska Polskiego, ale także w przełamującej kryzys zachodniej Europie mało kto wydaje porównywalne środki na zakup nowego uzbrojenia. Rząd chce więc wykorzystać ten atut, aby skłonić sojuszników do większego zaangażowania w bezpieczeństwo kraju i rozwój polskiego przemysłu zbrojnego.

Pozostało 92% artykułu
Służby
Kto nagrywał białoruskich kibiców na meczu w Warszawie? Czy sprawą zajmą się służby?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Służby
Strefa buforowa na granicy z Białorusią zostanie na dłużej
Służby
Piotr Pogonowski zatrzymany. Został doprowadzony do Sejmu na przesłuchanie
Służby
„O Pegasusie dowiedziałem się z mediów”. Były szef ABW Piotr Pogonowski zeznawał po doprowadzeniu przed komisję śledczą
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Służby
Piotr Pogonowski: Jako były szef ABW chciałbym sprostować kłamstwa o Pegasusie