Z tego artykułu się dowiesz:
- Jakie były okoliczności, które doprowadziły do eksplozji granatnika w Komendzie Głównej Policji?
- Dlaczego email z domeny rosyjskiej ostrzegający został zbagatelizowany?
- W jaki sposób doszło do podmiany granatnika i jakie są tego konsekwencje?
- Dlaczego kwestie związane z granatnikiem budzą wątpliwości w prowadzonych śledztwach?
- Jakie działania podjęły różne instytucje w odpowiedzi na incydent z granatnikiem?
- Jakie są potencjalne reperkusje dla relacji polsko-ukraińskich związane z tym incydentem?
E-mail przyszedł w grudniu 2022 r., bezpośrednio na adres mailowy gabinetu szefa polskiej policji, na dwa dni przed jego wyjazdem do Kijowa. Jak dzisiaj wiemy – wybuch nastąpił pięć dni później. W rękach gen. Jarosława Szymczyka eksplodował granatnik, który miał być „pustą tubą”, otrzymany w formie prezentu od służb ukraińskich.
Przysłaną wiadomość potraktowano jako fałszywy donos o alarmie bombowym. Nie powiązano jej z późniejszym wybuchem granatnika.
Mail o eksplozji nie trafił do ABW, ale na najniższy szczebel komendy w rejonie
E-mail został przekazany do Komendy Rejonowej Policji Warszawa II (trafiają tam sprawy m.in. z rejonu Mokotowa, dzielnicy, gdzie ma swoją siedzibę KGP) do „dalszej realizacji”. Nikt o ostrzegawczej wiadomości nie poinformował gen. Jarosława Szymczyka. Nie odwołano także wyjazdu na Ukrainę.
Czytaj więcej
Zarzuty dla byłego szefa policji Jarosława Szymczyka mogą być przedwczesne. Bo w innym śledztwie...