Sprawa dotyczyła zwrotu kosztów dojazdu do pracy dla funkcjonariusza Policji. Stróż prawa chciał otrzymać refundację w cenie biletu autobusowego. Tłumaczył, iż dojazd PKS jest dla niego dogodniejszy ze względu na konfigurację połączeń, ale przede wszystkim ze względu na położenie przystanków autobusowych względem dworców kolejowych. W raporcie wskazał odległości do przystanków i dworców kolejowych, a także czas potrzebny na dojście do nich.
Komendant przyznał funkcjonariuszowi zwrot, ale w cenie biletu kolejowego. Argumentował, iż z analizy rozkładów jazdy wynika, że dojazd komunikacją kolejową jest równie dogodny jak komunikacją autobusową. Co więcej, bilety kolejowe są tańsze (miesięczny na autobus kosztował 218 zł, na pociąg 133 zł). Przełożony wskazał też na przepisy ustawy o Policji. Zgodnie z art. 93 ust 1 policjantowi, który zajmuje lokal mieszkalny w miejscowości pobliskiej miejsca pełnienia służby, przysługuje zwrot kosztów dojazdu do miejsca pełnienia służby w wysokości ceny biletów za przejazd koleją lub autobusem. Przy czym art. 88 ust. 4 doprecyzowuje, że miejscowością pobliską jest miejscowość, z której czas dojazdu do miejsca pełnienia służby i z powrotem środkami publicznego transportu zbiorowego, zgodnie z rozkładem jazdy, łącznie z przesiadkami, nie przekracza w obie strony dwóch godzin (...).
Policjant odwołał się do sądu administracyjnego. W skardze podniósł, że komendant w błędny sposób obliczył czas jego pozostawiania poza miejscem zamieszkania. Nie wziął bowiem pod uwagę konieczności dojścia do i z przystanku, czy też dworca kolejowego. Powołując się na własne dane, funkcjonariusz podał, iż czas dojazdu autobusem w dwóch różnych wariantach jest dla niego krótszy o 1 godz. i 27 min. lub o 37 min.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach najpierw odrzucił skargę, ale Naczelny Sąd Administracyjny uchylił to rozstrzygnięcie.
W wyroku z 12 października 2015 r. gliwicki WSA (sygn. akt IV SA/Gl 717/15) przyznał policjantowi rację.