Tylko w województwie wielkopolskim zamkniętych zostanie 47 placówek. Co więcej, tym razem nie chodzi już tylko o małe wiejskie szkoły. Zmiany planują też duże miasta: Warszawa, Poznań, Kraków, Częstochowa, Łódź, Opole, Radom. Gminy są przyparte do muru trudną sytuacją finansową, brakiem pomocy ze strony rządu i niżem demograficznym.

– Nie stać nas już na dokładanie do oświaty. Budżetowa subwencja jest za niska i nie uwzględnia podwyżek dla nauczycieli, rząd nie deklaruje też zmian w Karcie nauczyciela – mówi „Rz" Ryszard Grobelny, prezydent Poznania. W jego mieście ma być zamkniętych siedem szkół. Anna Okońska-Walkowicz, wiceprezydent Krakowa, gdzie zniknąć ma dziewięć placówek, wskazuje, że wydatki miasta na edukację to 1,14 mld zł, z czego tylko 0,67 mld zł to subwencja. Resztę wykłada gmina.

Politykę samorządów rozumieją nawet organizacje pozarządowe, które walczą o przetrwanie małych wiejskich szkół. – Gminy są w sytuacji bez wyjścia – przyznaje Alina Kozińska-Bałdyga z Federacji Inicjatyw Oświatowych. Jej zdaniem głównym powodem likwidacji szkół są kłopoty finansowe i Karta nauczyciela, która nakazuje gminom zatrudniać pedagogów według sztywnych reguł. Do FIO od miesiąca wpłynęło ponad 100 e-maili z informacją o zamiarze likwidacji szkół wiejskich. A to początek. Rady gmin na podjęcie uchwały o zamiarze likwidacji mają czas do końca lutego.