Reklama
Rozwiń
Reklama

Michał Szułdrzyński: Dlaczego afera z działką pod CPK nie cichnie, czyli co najbardziej martwi PiS

Afera związana ze sprzedażą działki pod inwestycje związane z CPK członkowi rodziny związanej z Dawtoną szkodzi PiS. Nowe fakty, powiązania polityków z firmą oraz kampanijne tubki z wizerunkiem Roberta Telusa – każdy odcinek tej historii sprawia, że afery nie da się zamieść pod dywan.

Publikacja: 03.11.2025 15:00

Robert Telus

Robert Telus

Foto: PAP, Rafał Guz

Afera związana z działką przy CPK, sprzedaną tuż po wyborach w 2023 r. za zgodą Ministerstwa Rolnictwa, którym kierował wówczas Robert Telus, ma z punktu widzenia PiS jedną zasadniczą wadę – wcale nie chce się skończyć.

Reklama
Reklama

Jest bowiem na tyle skomplikowana, że na jaw co chwilę wychodzą nowe fakty i nawet jeśli publikowane są informacje pokazujące indolencję obecnej ekipy w odkręcaniu feralnej sprzedaży, to i tak trzeba wrócić do początku, czyli sprzedania przez KOWR (Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa) działki członkowi rodziny rolnego potentata Dawtona, za cenę, która może – w przypadku realizacji CPK – stanowić kilka procent jej wartości.

Sprzedaż działki pod CPK

Sprzedaż działki pod CPK

Foto: PAP

Dlaczego afera z działką po CPK tak szybko nie minęła i może jeszcze dłużej szkodzić PiS?

W dodatku, ponieważ pojawiają się wciąż nowe wątki i okoliczności, co chwila gdzieś ujawniają się sprzeczności w tłumaczeniach głównych bohaterów. Jak choćby podana w piątek przez Wirtualną Polskę – całą aferę portal ujawnił tydzień temu – informacja o tym, że Dawtona, po niezwykle okazyjnej cenie, przygotowała w kampanii przed wyborami w 2023 r. (czyli krótko przed ostateczną sprzedażą feralnej działki ujętej w planach budowy CPK) specjalną serię tubek z musem owocowym z wizerunkiem kilku polityków PiS, w tym Roberta Telusa. By jednak tego wydatku nie dało się połączyć z kampanią wyborczą, fakturę wystawiła komitetowi wyborczemu inna firma. Na tubkach reklamowych ministra rolnictwa pojawiło się hasło „Daj plusa na Telusa”.

Reklama
Reklama

Tak więc każdy kolejny odcinek tej historii jest dla PiS niebezpieczny. Pokazuje bowiem sieć zależności między rodziną przedsiębiorców, której członkowi sprzedano działkę pierwotnie ujętą w planach budowy CPK, a Ministerstwem Rolnictwa. Wcześniej bowiem ujawniono, że w czasie, gdy transakcja była finalizowana, nie tylko Telus bywał w Dawtonie, ale również szefowie tej rodzinnej firmy przetwórczej pojawiali się w resorcie rolnictwa. To zdaje się podważać twierdzenie byłego ministra rolnictwa, że nic o całej sprawie nie wiedział.

Kilka wątków sprawy jest też niewygodnych dla obecnej władzy

O tym, jak kłopotliwa jest ta sprawa z punktu wizerunku prawicy, pisałem kilka dni temu. I tu się nic nie zmieniło. Po pierwsze godzi w wizerunek PiS jako partii, która walczyła z korupcyjnymi układami – historia tej działki pokazuje siatkę połączeń między KOWR, nadzorującym go Ministerstwem Rolnictwa, wydającymi opinie Wodami Polskimi, a spółką CPK, która chciała transakcję zablokować. Po drugie zaś radykalnie uderza w wiarygodność PiS jako partii, która wbrew wszystkim chce wielkich inwestycji, takich jak CPK. Dla PiS to bardzo poważny kłopot, uderzający w tożsamość tej partii, bo z tej opowieści PiS i Karol Nawrocki chcieli zrobić swój główny atut. Dziś została z niej fraza ukuta przez Donalda Tuska, że CPK to skrót od „Cały PiS kradnie”.

Ale dla premiera ta sprawa też nie jest całkowicie komfortowa. Choć pełnomocnik rządu ds. CPK Maciej Lasek i szef spółki CPK, jak się wydaje, działali w tej sprawie jak należy, ani prokuratura ani obecne kierownictwo KOWR (podlegające dziś PSL) niezbyt rychliwie brało się za wyjaśnienie tej sprawy. Dość powiedzieć, że KOWR nie kwapił się do zrealizowania prawa odkupu wspomnianej działki, zaś prokuratura śledztwo wszczęła po publikacji WP. Te wszystkie niejasności stara się z kolei podnosić PiS, próbując rozmyć swoją odpowiedzialność. Ale sprawy by nie było, gdyby nie decyzje podejmowane przez podwładnych ministra Telusa. PiS nawet punktując błędy obecnej ekipy, prowadzi nas do początku afery, której by nie było, gdyby nie sprzedaż działki jesienią 2023 r.

Czytaj więcej

Prof. Rafał Chwedoruk: Na sprawie działki pod CPK skorzystać może Konfederacja

Ale być może z tego powodu beneficjentem całej sprawy będzie Konfederacja, która często posługuje się terminem „PiS-PO jedno zło”. Choć winy w tej historii w żaden sposób nie są równoważne, bo to przede wszystkim afera PiS, obecna władza też z kilku rzeczy musi się wytłumaczyć. Co z pewnością cieszy partię Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka.

Afera związana z działką przy CPK, sprzedaną tuż po wyborach w 2023 r. za zgodą Ministerstwa Rolnictwa, którym kierował wówczas Robert Telus, ma z punktu widzenia PiS jedną zasadniczą wadę – wcale nie chce się skończyć.

Jest bowiem na tyle skomplikowana, że na jaw co chwilę wychodzą nowe fakty i nawet jeśli publikowane są informacje pokazujące indolencję obecnej ekipy w odkręcaniu feralnej sprzedaży, to i tak trzeba wrócić do początku, czyli sprzedania przez KOWR (Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa) działki członkowi rodziny rolnego potentata Dawtona, za cenę, która może – w przypadku realizacji CPK – stanowić kilka procent jej wartości.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Komentarze
Estera Flieger: Kultura, głupcze. Dla Donalda Tuska to niestety tylko gadżet
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Wynik wyborów w Holandii nadzieją dla Europy
Komentarze
Bogusław Chrabota: Spotkanie Donald Trump-Xi Jinping w Busan. Topór wojenny nie został zakopany
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: KO żartuje z poważnych spraw, a PiS śpi w skarpetkach
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Komentarze
Bogusław Chrabota: Hamlet po polsku – znieść dwukadencyjność czy nie?
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama