Dzisiaj trochę filozofii. Przy okazji kolejnej awantury prawnej postanowiłem przypomnieć Sokratesa. Aczkolwiek niektórzy to nie będą mogli sobie niczego przypomnieć, bo nigdy nie czytali Platona. Z prawnikami jest bowiem podobnie jak z ekonomistami powtarzającymi twierdzenie Johna Keynesa, że „politycy są niewolnikami teorii dawno zmarłych ekonomistów”. Prawnicy nie chcą być niewolnikami teorii Sokratesa, który nauczał, że ciekawe jest to, co jest niezmienne. A u nas prawnicy zmieniają zdanie wraz ze zmianą konfiguracji politycznej. I to nie jest ciekawe. Jest raczej ponure. Niezmienne są idee. Takie jak sprawiedliwość, równość, odwaga, cnota. Idee te poznaje Rozum. Odkrywa, a nie tworzy! Dziś niektórzy chcą tworzyć idee.
Czytaj więcej
Jako zwolennik wina nie bardzo rozumiem, dlaczego konsumenci piwa płacą na utrzymanie państwa mni...
Krytyka demokracji odbierana jako poparcie dla rządów oligarchów
Dla Sokratesa istotne było to, czym te idee są w rzeczy samej, a nie to, jakie znaczenie nadawała im jakaś konwencja. Potrafimy stwierdzić, że dwa kawałki czegoś tam są równe, dzięki temu, że wiemy już z góry co to jest równość. Do prawdy dochodzimy przez nieustanne badanie – stawianie pytań i poszukiwanie odpowiedzi. A nie przyjmowanie bałwochwalczo, co kto akurat powiedział czy napisał. Zwłaszcza jeśli niedawno mówił czy pisał co innego.
Czytaj więcej
Pozycja ustrojowa prezydenta wynika z tego, że konstytucja powstawała w strachu przed AWS. To dla...
Sokratesa oficjalnie skazano za „bezbożność” i „deprawowanie młodzieży”. Nieoficjalnie – za krytykę ateńskiej demokracji. W demokracji, większości aktualnie posiadającej władzę (jak do niedawna PiS, a obecnie PO) wydaje się, że posiada też rację. Stąd tendencja do apodyktyczności, krytykowana przez Sokratesa. Co ciekawe, jego krytyka demokracji odbierana była jako poparcie dla rządów oligarchów. I na nic zdały się tłumaczenia, że nie miała nic wspólnego ze sporami między stronnictwami politycznymi. Dziś i pod tym względem jest podobnie. Dla niektórych Kaczyński jest jak Kritias, a ludzie krytykujący Tuska i jego prawnicze autorytety są uznawani z automatu za zwolenników tyranii.