Reklama
Rozwiń
Reklama

27 min. 35 sek.

Immunitet pod znakiem zapytania. Czy Zbigniew Ziobro stanie przed sądem?

W najnowszym odcinku „Rzecz w tym” Marzena Tabor-Olszewska rozmawia z redaktorem naczelnym Rzeczpospolitej Michałem Szułdrzyńskim o tym, czy sprawa Ziobry może wstrząsnąć całym obozem prawicy i co oznacza dla polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Publikacja: 03.11.2025 17:00

Wobec byłego ministra sprawiedliwości i lidera Suwerennej Polski Zbigniewa Ziobry wysunięto 26 zarzutów, w tym najpoważniejszy – kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą mającą na celu przywłaszczenie środków publicznych z Funduszu Sprawiedliwości. Grozi mu kara do 25 lat więzienia.

Reklama
Reklama

Już na początku rozmowy prowadząca zwraca uwagę na skalę zarzutów. – Czy to w ogóle jest w obszarze jakiejś logiki, w której minister sprawiedliwości, który powinien stać na straży sprawiedliwości, dostaje 26 zarzutów? – mówi Tabor-Olszewska.

Michał Szułdrzyński przyznaje: – Mi się w głowie to nie mieści, ale jak przeglądałem te zarzuty, to jest tam kilka rzeczy bardzo poważnych. Przyznawanie dotacji organizacjom, które nie miały do tego prawa, na setki milionów złotych, to bardzo poważna sprawa.

Dodaje jednak, że zarzut kierowania grupą przestępczą może być trudny do utrzymania: – To była konstrukcja intelektualna. Zorganizowana grupa przestępcza ma charakter tajny, a tu nie było żadnej konspiracji. To było po prostu wykorzystanie ministerstwa do wypompowywania pieniędzy.

Foto: rp.pl/Weronika Porębska

Reklama
Reklama

Fundusz, który miał pomagać, a stał się narzędziem polityki

Zdaniem redaktora Szułdrzyńskiego, największym problemem jest sposób, w jaki wykorzystywano Fundusz Sprawiedliwości. – Polityk będący na ważnym stanowisku jest odpowiedzialny za mądre wydawanie publicznych pieniędzy, a nie za budowanie z tego kapitału politycznego – podkreśla.

Pieniądze miały trafiać do organizacji bliskich Suwerennej Polsce, do Kół Gospodyń Wiejskich czy jednostek OSP w okręgach posłów tej partii. – To była korzyść polityczna, bo z innego źródła niż kampania wyborcza szły środki na zwiększenie jego poparcia – zauważa dziennikarz.

Czytaj więcej

Sprawa immunitetu posła Ziobry. Jest decyzja Kancelarii Sejmu

Polityczne konsekwencje i ryzyko dla PiS

Marzena Tabor-Olszewska pyta, czy ofensywa prokuratury pod kierownictwem ministra Waldemara Żurka to ryzykowny ruch. – Za dwa czy trzy lata, gdy ten wyrok zapadnie, już nikt nie będzie pamiętać, który zarzut się utrzymał. Jeżeli w którymkolwiek z wątków sąd uzna Zbigniewa Ziobrę winnym, to minister Żurek zyska politycznie – odpowiada Szułdrzyński.

Jednocześnie ostrzega, że wpisy Donalda Tuska mogą zostać wykorzystane przeciwko Polsce: – Powściągliwość byłaby zalecana, bo jego słowa mogą być argumentem w Strasburgu, że to był proces o charakterze politycznym.

Dziennikarz nie ma wątpliwości, że to wszystko składa się na fatalny dla PiS obraz: – To jest fatalny zestaw obrazków, bo jeden potwierdza i uwiarygadnia drugi – mówi. Obok afery Funduszu Sprawiedliwości pojawia się sprawa działek CPK i Daniela Obajtka. – To każe zadać pytanie, czy te wielkie inwestycje to naprawdę inwestycje, czy raczej kiełbasa wyborcza – dodaje.

Reklama
Reklama

Od „pomocy pokrzywdzonym” do finansowania kampanii

Gość podcastu przypomina, jak pierwotnie wyglądał Fundusz Sprawiedliwości. – Wcześniej to był Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Chodziło o pomoc ofiarom przestępstw i wsparcie byłych więźniów, żeby mogli wrócić do społeczeństwa – mówi.

Czytaj więcej

Kataryna: Rząd Tuska za wszelką cenę chce posłać Zbigniewa Ziobrę do więzienia

Z czasem jednak idea się wypaczyła. Wspieranie Kół Gospodyń Wiejskich czy zakup wozów strażackich nie ma nic wspólnego z pierwotnym celem funduszu.

Co dalej z Ziobrą?

Zbigniew Ziobro zapowiedział, że nie zrzeknie się immunitetu, ale – jak mówi Szułdrzyński – „przy obecnej arytmetyce sejmowej jest duże prawdopodobieństwo, że zostanie go pozbawiony”. Wtedy prokuratura będzie mogła postawić mu formalne zarzuty.

Czytaj więcej

Czy w sprawie Zbigniewa Ziobry Temida okaże się „miękiszonem”?

Pytany o jego los, Szułdrzyński odpowiada: – „Nie wiemy, gdzie on jest. Chyba tylko na Węgrzech może się czuć w tej chwili bezpieczny.” Wskazuje, że ewentualny proces może potrwać latami, a czas gra na korzyść byłego ministra: – „Prawo pozwala ministrowi sprawiedliwości wycofać sprawę na każdym etapie. Gdyby PiS wrócił do władzy, mógłby Ziobrę uratować.”

Wobec byłego ministra sprawiedliwości i lidera Suwerennej Polski Zbigniewa Ziobry wysunięto 26 zarzutów, w tym najpoważniejszy – kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą mającą na celu przywłaszczenie środków publicznych z Funduszu Sprawiedliwości. Grozi mu kara do 25 lat więzienia.

Już na początku rozmowy prowadząca zwraca uwagę na skalę zarzutów. – Czy to w ogóle jest w obszarze jakiejś logiki, w której minister sprawiedliwości, który powinien stać na straży sprawiedliwości, dostaje 26 zarzutów? – mówi Tabor-Olszewska.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Reklama
Reklama