– Mam nadzieję, że nie okażecie się fujarami – kpił przed dwoma laty Zbigniew Ziobro z posłów Koalicji Obywatelskiej, którzy gremialnie wieszczyli mu przyszłość za kratami. „Fujarą” czy też czerpiąc ze słownika Ziobry „miękiszonem”, jak się okazuje, nie jest Waldemar Żurek, który od trzech miesięcy zajmuje dwa fotele – ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Donald Tusk postawił przed nim jasne zadania: zrobić porządek w wymiarze sprawiedliwości, ale przede wszystkim przyspieszyć rozliczenia ludzi Kaczyńskiego i Ziobry.
Zbigniew Ziobro na celowniku Waldemara Żurka. Chodzi o 150 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości
Wydaje się, że Żurek z zapałem zabrał się do powierzonej mu pracy. Na stole położył już projekt ustawy praworządnościowej, a lada dzień przedstawi przepisy reformujące Krajową Radę Sądownictwa. Czasu nie marnuje też jako nowy prokurator generalny. Przed tygodniem prokuratura złożyła akt oskarżenia przeciwko byłemu wiceministrowi sprawiedliwości Michałowi Wosiowi, który jest odpowiedzialny za przekazanie 25 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości na zakup Pegasusa. Oskarżony został też Dariusz Matecki, inny poseł PiS, który miał doprowadzić do uszczuplenia tego funduszu o 16,5 mln zł. To jednak drobne sumy w stosunku do kwoty, która miała zostać przywłaszczona w konsekwencji działalności Zbigniewa Ziobry i jego „szajki”.
Czytaj więcej
Prokurator generalny Waldemar Żurek wystąpił z wnioskiem o uchylenie immunitetu Zbigniewowi Ziobr...
Czytaj więcej
Dopiero w grudniu Sejm będzie mógł zagłosować nad wnioskiem prokuratura generalnego o uchylenie i...
Prokuratura zamierza mu bowiem zarzucić popełnienie 26 przestępstw, w tym kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. W tym kontekście można byłoby pokusić się o określenie go hersztem, jednak ten przydomek wydaje się być zarezerwowany dla Łukasza Piebiaka, jego byłego zastępcy w resorcie. Jak donosiły media, tym mianem Piebiak był określany w grupie, która miała prowadzić przed laty akcję hejterską wobec niepokornych sędziów.
Według śledczych grupa Ziobry miała przywłaszczyć 150 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości, którym dysponował resort. I nie chodzi tu jedynie o słynne garnki, patelnie, ekspresy do kawy czy nawet wozy strażackie, które fundowano z funduszu i rozdawano głównie w okręgach kandydatów Solidarnej Polski. Najcięższe zarzuty dotyczą ustawiania konkursów na wielomilionowe dotacje z funduszu.