Sale rozpraw nie są miejscem przyjaznym dla świadków. Widzą to sami sędziowie i proponują, jak niewielkim kosztem to zmienić.
Jednym z pomysłów jest wyposażenie sali rozpraw w krzesło przygotowane dla osoby zeznającej. Zeznania na siedząco kłócą się jednak z tradycją naszych sądów i regulaminem urzędowania sądów powszechnych. Nie wszyscy są więc za wprowadzaniem składania zeznań na siedząco jako kodeksowej zasady.
Zwolennikiem postawienia krzesła na sali jest sędzia Waldemar Żurek z Sądu Okręgowego w Krakowie, choć sam przyznaje, że pomysł zaczerpnięto z sądów hiszpańskich. Argument – świadek ma przecież zeznawać w sposób nieskrępowany i spontaniczny. Przesłuchanie w pozycji siedzącej pozwala też uniknąć niebezpieczeństwa, że świadek lub strona, stojąc zbyt długo, zasłabnie za barierką. To prawda, że czasem trudno ocenić, ile w tym jest prawdy, a ile aktorskiej gry. Zdarzają się też choroby, których nie widać gołym okiem, więc sąd sam z siebie nie zaproponuje, by świadek zeznawał na siedząco.
Podobnego zdania jest sędzia Marek Celej.
– Sam wielokrotnie zezwalałem starszym, schorowanym świadkom składać zeznania na siedząco – przyznaje i dodaje, że nie zdarzyło się, by którakolwiek ze stron zaprotestowała. W jego opinii wystarczą jednak ministerialne zalecenia dla prezesów sądów, by na każdej sali rozpraw pojawiło się krzesło. Nie potrzeba w tym celu zmieniać procedury karnej. Jeśli tak by się stało, od razu musiałby się pojawić akt wykonawczy – rozporządzenie na temat wymogów technicznych dotyczących krzesła.