Biegli sądowi, grafolodzy

Przez kiepskich grafologów oskarżane są niewłaściwe osoby. Nowa ustawa o biegłych sądowych ma wyeliminować tych nieudolnych.

Publikacja: 11.08.2013 08:30

Tytuł „biegły sądowy" zarezerwowano w projekcie jedynie dla osób wpisanych na listę. Nowa ustawa nie

Tytuł „biegły sądowy" zarezerwowano w projekcie jedynie dla osób wpisanych na listę. Nowa ustawa nie wyklucza jednak powoływania biegłych ad hoc z osobliwych dziedzin. Wśród ekspertów pojawią się także instytucje.

Foto: www.sxc.hu

Uczeń oskarżony o wyłudzanie pieniędzy od  kolegów z liceum czy klienci banków posądzeni o pobieranie kredytów nawet na miliony złotych. To ofiary błędnych ekspertyz sądowych grafologów.

Środowisko kryminologów przestrzega, że dopóki polski wymiar sprawiedliwości nie będzie miał odpowiednich regulacji prawnych w sprawie powoływania biegłych sądowych, dopóty błędne ekspertyzy nie znikną. A sędziowie ufają im bezgranicznie.

W teorii prezesi sądów okręgowych są zobligowani do sprawdzania prawdziwości dostarczonych dokumentów. W praktyce nie mają jednak narzędzi odpowiednich do tego, by przeprowadzić taką weryfikację. Zwracają się do grafologów.

Wyłudzenie na ucznia

Do dyrekcji liceum siedemnastoletniego Krzysztofa N. z Białegostoku w styczniu trafiło pismo, w którym uczeń prosi o zbiórkę na rzecz domu dziecka. Pismo zawiera dane osobowe Krzysztofa i jego podpis. Biegły sądowy stwierdza, że jest autentyczny. Prokuratura zarzuca mu więc oszustwo. Krzysztof twierdzi, iż nigdy podobnego pisma nie wysyłał. Za to kilka tygodni wcześniej zgubił dokumenty. Już dzień później był zmuszony wyrobić sobie nową legitymację, by korzystać z przysługującej mu ulgi na przejazdy komunikacją. Na jego korzyść świadczy jedynie data wydania drugiej legitymacji szkolnej. Przeciw – opinia biegłego grafologa.

Do prokuratury trafiła także sprawa Adama R.  ze Śląska, rzekomego klienta Lucas Banku. Miał on zaciągnąć w sklepie z artykułami RTV i AGD kredyt na 1200 zł na zakup telewizora.

Zarówno ekspedientka sklepu, jak i doradca bankowy zgodnie stwierdzili, że Adam R. wygląda zupełnie inaczej niż mężczyzna, który kupił w sklepie telewizor i podpisał się na umowie kredytowej. Biegły sądowy po analizie pisma Adama R. stwierdził jednak, że podpis jest autentyczny.

Niewielu urzędników i notariuszy potrafi wykryć podrobiony dowód

Katarzyna Garcan, ekspert od grafologii, pamięta z kolei sprawę kobiety, na której nazwisko przestępca wziął kilka kredytów opiewających na kilkaset tysięcy złotych. Posługiwał się sfałszowanym dowodem osobistym. Niestety, nieudolni biegli nie potrafili udowodnić przed sądem, że dowód był podrobiony. Przestępca został uniewinniony, a do spłaty kredytów zobowiązano ofiarę.

Kto rozpozna podróbkę

– Dziś niewiele osób, nawet tych na wysokich urzędniczych stanowiskach, potrafi sprawdzić autentyczności dokumentów – przyznaje profesor Bronisław Młodziejowski, prezes Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego.

W tym roku PTK badało sprawę mężczyzny, który zaciągnął kredyt na 25 tys. zł na fałszywy dowód osobisty.  Udało się go ukarać, bo eksperci w pracowniach PTK odkryli, że dowód nie jest prawdziwy. Miał nawet przeklejony znak wodny z autentycznego dowodu, ale na szczęście zmieniająca kolor farba, którą maluje się orła na odwrocie dokumentu, jest produkowana tylko przez jedną firmę w kraju. Nie uchowa się nikt, kto ją w niej zakupi. Aby jednak zweryfikować autentyczność dokumentu, trzeba mieć albo specjalistyczną wiedzę, albo sprzęt. A czasami  i jedno, i drugie.

– Nawet notariusze, którzy poświadczają własność nieruchomości, nie mają w swoich biurach urządzeń weryfikujących, czy dowód osobisty jest prawdziwy – zauważa prof.  Młodziejowski.

Biegły sądowy powinien  jednak umieć podważyć jego autentyczność. Okazuje się, że wielu ma z tym problemy, a winę za to ponoszą częściowo nieprecyzyjne przepisy.

Dobry biegły to specjalista z odpowiednim wykształceniem, nieskazitelną opinią, nigdy niekarany. Jest to tłumacz specjalistycznej wiedzy na język prawniczy.

Na liście biegłych tuż obok kryminologów i grafologów widnieją także specjaliści od czyszczenia kominów czy różdżkarze i radiesteci. Ich opinie są dla sądu niepodważalne. Ale brak odpowiednich regulacji prawnych sprawia, że system powoływania biegłych sądowych w Polsce pozostawia wiele do życzenia. To właśnie nieudolni biegli bez  odbycia praktyki pod okiem ekspertów osłabiają wymiar sprawiedliwości.

Dziurawe prawo

Okazuje się, że nie trzeba wielkich umiejętności, żeby występować przed sądem jako specjalista. W polskim prawie nie istnieje bowiem niezbędna dla wymiaru sprawiedliwości ustawa, która regulowałaby, jakie konkretnie kwalifikacje powinni mieć biegli sądowi.

– Prawda jest taka, że mamy sporo biegłych, którzy zupełnie nie mają kwalifikacji do wykonywania tego zawodu – uważa prof. Młodziejowski.

Do PTK należy obecnie 540 specjalistów z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego, szefowie ABW, Policji, Straży Granicznej. To kryminalistyczna elita kraju.

– Ale dowolność w doborze biegłych sprawia, że obok nich na listę wpisują się także osoby bez potrzebnej wiedzy, umiejętności i praktyki – dodaje Młodziejowski.

Grafolodzy często szkolą się na krótkich kursach zamiast na studiach

Jego zdaniem konieczna jest nowa regulacja prawna dotycząca powoływania biegłych sądowych.

Dzisiaj obowiązuje rozporządzenie ministra sprawiedliwości z 2005 r. Określa ono, że ekspertem może być osoba, która korzysta z pełni praw cywilnych i obywatelskich, ukończyła 25 lat, posiada teoretyczne i praktyczne wiadomości specjalne w danej gałęzi nauki, techniki,  sztuki czy rzemiosła, a także składa przysięgę należytego wykonywania obowiązków i wyraża zgodę na ustanowienie biegłym sądowym.

Wymagania są nieprecyzyjne, więc każda osoba, która spełnia wymagania z rozporządzenia i złoży w sądzie odpowiedni wniosek, może zostać wyznaczona do pełnienia tej funkcji.

W efekcie, aby zostać biegłym grafologiem, wystarczy ukończyć szybki kurs.  Oferują je często...  doświadczeni grafolodzy. Zainteresowanie jest ogromne. Cykle wykładów z  wiedzy o tworzeniu portretów psychologicznych na podstawie analizy pisma i grafologii sądowniczej organizują setki prywatnych pracowni grafologicznych.

Kurs bez praktyki

Grafolodzy zachęcają do zapisywania się na ich szkolenia na stronach internetowych, ogłaszają się na forach, a nawet w komentarzach pod tekstami prasowymi.

Cena kursu waha się od 180 zł do 600 zł. Za 450 zł lub 400 zł, jeśli posiada się jeszcze status ucznia lub studenta, można ukończyć kurs grafologii. Na stronie internetowej jednego z grafologów, obok ogłoszenia o kursie, figuruje od razu nr konta, na który można wpłacać czesne.

Kolejna z firm zajmująca się prowadzeniem różnego typu szkoleń, w tym z grafologii, idzie już krok dalej i swoje ogłoszenia rozsyła nawet w komentarzach do artykułów na stronach internetowych gazet. Jak pisze, za 250 zł, w osiem godzin można w Warszawie uzyskać tytuł grafologa.

Taki kurs oferuje także Iwona Rusajczyk, dyrektor Gdańskiego Centrum Grafologii Logos. Jest magistrem filologii polskiej i psychografologiem. Już po dwóch dniach i wysłuchaniu 18 godzin wykładów m.in. z wiedzy o określaniu na podstawie pisma typu osobowości człowieka, cech jego zachowań, wad i zalety, temperamentu, itp., kursant otrzymuje dyplom. I choć Rusajczyk przestrzega, że trzeba jeszcze odbyć aplikację, teoretycznie już może być zatrudniony w sądzie. I wielokrotnie jest, bo sąd nie ma podstawy, żeby go nie przyjmować.

Niepisane prawo mówi, że praktyka biegłych sądowych nie powinna się zaczynać w sądzie. Doświadczenie powinni najpierw zdobywać w laboratoriach lub na uniwersytetach, pod okiem eksperta z danej dziedziny. Biegły sądowy powinien przejść aplikację i wydać minimum sto opinii próbnych pod okiem eksperta. Dopiero wtedy będzie wiarygodny w swoim fachu.

Takie profesjonalne aplikacje na biegłych sądowych z dziedziny grafologii można ukończyć m.in. na dwuletnich studiach z grafologii, które oferują jedynie dwa uniwersytety: Wrocławski i Śląski. Z kolei aplikacja w  Polskim Towarzystwie Kryminalistycznym trwa sześć lat.

– To naprawdę nie jest robota dla każdego – dodaje Młodziejowski. – Nie da się przeprowadzić ekspertyzy na szybko. Żaden ślad przestępstwa nie może w sądzie umknąć. Niestety, błędne ekspertyzy sądowe wydają najczęściej właśnie zbyt mało doświadczeni biegli.

Jest jednak szansa na poprawę. Ministerstwo Sprawiedliwości skierowało już do konsultacji społecznych projekt ustawy o biegłych sądowych.

–  Przewiduje on kompleksowe uregulowanie sprawy biegłych  w sposób zapewniający dostęp do wysoko kwalifikowanego korpusu ekspertów – mówi Patrycja Loose, rzeczniczka Ministerstwa Sprawiedliwości.

W projekcie szczegółowo uregulowano warunki, jakie musi spełniać osoba ubiegająca się o status biegłego sądowego. Poza obywatelstwem polskim lub jednego z państw członkowskich Unii Europejskiej, znajomością języka polskiego, pełną zdolnością do czynności prawnych, posiadaniem teoretycznych i praktycznych wiadomości specjalnych niezbędne będzie także pięcioletnie doświadczenie w danej specjalizacji.

Biegłym zatem nie zostanie osoba z przeszłością kryminalną, z zakazem wykonywania zawodu w swojej dziedzinie ani kandydat, który nie ukończył jeszcze 30 lat. Ponadto zostanie wprowadzony obowiązek posiadania przez biegłego podstawowej wiedzy dotyczącej prawa procesowego.

Biegłych sądowych, jak dotychczas, będzie ustanawiał prezes sądu okręgowego.  Będzie zobligowany do zasięgnięcia opinii nie tylko o jego kompetencji, ale także o działalności w samorządach i stowarzyszeniach. Będą oni powoływani na pięć lat, z możliwością przedłużenia kadencji.

Obecnie na listach biegłych jest ich ponad 15 tys.

Uczeń oskarżony o wyłudzanie pieniędzy od  kolegów z liceum czy klienci banków posądzeni o pobieranie kredytów nawet na miliony złotych. To ofiary błędnych ekspertyz sądowych grafologów.

Środowisko kryminologów przestrzega, że dopóki polski wymiar sprawiedliwości nie będzie miał odpowiednich regulacji prawnych w sprawie powoływania biegłych sądowych, dopóty błędne ekspertyzy nie znikną. A sędziowie ufają im bezgranicznie.

Pozostało 95% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów