Reklama

Nękanie, przemoc rówieśnicza, naruszenie dóbr osobistych. Prawnicy o coraz modniejszych „Szon patrolach”

Chłopcy, którzy biorą udział w samozwańczych "Szon patrolach", publikując w sieci zdjęcia i komentarze na temat nastolatek, mogą naruszać ich dobra osobiste. Takie zachowanie to także przejaw demoralizacji. Psychologowie biją na alarm i przestrzegają przed niepokojącym trendem.

Publikacja: 03.09.2025 18:30

Nękanie, przemoc rówieśnicza, naruszenie dóbr osobistych. Prawnicy o coraz modniejszych „Szon patrolach”

Foto: Adobe Stock

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie potencjalne naruszenia prawa wiążą się z działaniami tzw. Szon patroli?
  • Jaką odpowiedzialność prawną mogą ponosić nieletni za udział w "Szon patrolach"?
  • Jakie konsekwencje społeczne i psychologiczne mogą mieć działania samozwańczej, dziecięcej policji obyczajowej?
  • Jakie mechanizmy społeczne i ideologiczne mogą przyczyniać się do popularności "Szon patroli" wśród młodzieży?
  • Jakie regulacje prawne dotyczące ochrony wizerunku i dóbr osobistych odnoszą się do publikowania materiałów w internecie?

– „Szon patrole” niewątpliwie są przejawem nieakceptowalnego wkraczania w prywatność innej osoby, pewnego rodzaju przemocy psychicznej, i jako takie mogą być podstawą interwencji państwa – uważa prof. UJ Mikołaj Małecki. – Chodzi przede wszystkim o zapobiegnięcie większej tragedii oraz jednoznaczne wytłumaczenie sprawcy, że takie postępowanie nie jest akceptowalne w społeczeństwie – podkreśla karnista.

Prawnicy i eksperci biją na alarm, że szerzący się w mediach społecznościowych trend, polegający na publikowaniu zdjęć „nieodpowiednio” ubranych nastolatek, może być katastrofalny w skutkach. Fotografie krążące w sieci wykonują i zamieszczają prawdopodobnie nastoletni chłopcy, ubrani w odblaskowe kamizelki z nazwą „formacji”, przemierzający ulice i galerie handlowe w poszukiwaniu dziewcząt, które ich zdaniem wyglądają i zachowują się nieprzyzwoicie. Sama nazwa „patroli” to skrót od wulgarnego określenia używanego wobec kobiet. Można jednak przypuszczać, że małoletni ochotnicy nie zdają sobie sprawy, że swoim zachowaniem mogą narazić się na problemy.

Czytaj więcej

Sprawca „wirtualnego gwałtu” nie jest bezkarny. Potwierdza to najnowszy wyrok

Szesnastolatek nie poniesie odpowiedzialności karnej, ale jego zachowanie może zostać uznane za przejaw demoralizacji 

Jak zaznacza prof. Małecki, już samo nagrywanie kogoś w miejscu publicznym może zostać zakwalifikowane jako wykroczenie, polegające na zakłóceniu porządku publicznego lub złośliwym niepokojeniu. – Jeśli mówimy o „zorganizowanej” akcji, użyciu specjalnych kamizelek, a więc afiszowaniu się w wyraźnym celu pokrzywdzenia innej osoby, jest to wykroczenie przeciwko spokojowi publicznemu i ochrona galerii handlowej ma podstawy do interwencji – precyzuje profesor. I radzi, aby w takich sytuacjach wezwać policję. Dodaje jednak, że w skrajnych przypadkach można mówić nawet o uporczywym nękaniu prowadzącym do naruszenia cudzej prywatności (choć zastrzega, że za takie trudno uznać jednorazowe, incydentalne nagrywanie).

Reklama
Reklama

Z kolei mec. Maciej Ślusarek z kancelarii SKP dodaje, że publikowanie materiałów przedstawiających osoby w sposób mający na celu ich ośmieszenie, znieważenie lub poniżenie może też wypełniać znamiona przestępstwa zniesławienia, o którym mowa w art. 212 kodeksu karnego, a w przypadku, gdy publikacja ma charakter obraźliwy, wulgarny lub poniżający, może również stanowić przestępstwo zniewagi, określone w art. 216 k.k.

Jak przypominają eksperci, zgodnie z przepisami kodeksu karnego, co do zasady ponosi ją osoba, która ukończyła 17 lat. Jednakże, w przypadku osób młodszych, zastosowanie mają szczególne regulacje zawarte w ustawie o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich.

– Zgodnie z tą ustawą o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich, odpowiedzialność za czyny karalne może być przypisana również osobom, które ukończyły 13 lat, ale nie przekroczyły 17. roku życia. Wówczas prowadzone jest wobec nich postępowanie w sprawach o czyny karalne, które może skutkować zastosowaniem środków wychowawczych, leczniczych lub poprawczych przez sąd rodzinny – wskazuje mec. Maciej Ślusarek.

W praktyce oznacza to, że wobec osób nieletnich, które ukończyły 10 lat, w zależności od wieku sprawcy, rodzaju czynu oraz stopnia jego szkodliwości społecznej, możliwe jest zastosowanie różnorodnych środków – od upomnienia, przez obowiązek przeproszenia pokrzywdzonego, aż po umieszczenie w zakładzie wychowawczym.

O „szon patrolach” psychologowie szkolni alarmują od wakacji. Praktyk: rodzice nie mają pojęcia, co dzieje się w mediach społecznościowych 

Problem już od sierpnia sygnalizują psychologowie szkolni, zarówno z małych miejscowości, jak i stołecznych placówek. Jak obrazuje Patryk Hałajczak, przewodniczący warszawskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Psychologicznego i praktyk pracujący w przedszkolu oraz szkołach podstawowych i ponadpodstawowych, działalność „szon patroli” szczególnie uderza w dziewczyny po podstawówkach, które ze stygmą muszą zaczynać naukę w nowych placówkach. – Nie chcą do nich chodzić, bo do sieci trafiają ich zdjęcia, publikowane oczywiście bez ich zgody i często opatrzone obraźliwymi komentarzami – alarmuje ekspert. Przypomina przy tym, że poczucie wstydu i odrzucenia w skrajnych przypadkach może prowadzić do tragicznych skutków. A taka forma ataku – może być szczególnie bolesna dla tych, którzy już zmagają się z problemami i mają za sobą np. pobyt w szpitalu psychiatrycznym.

Zdaniem specjalisty w takim zachowaniu nie sposób nie dostrzec cienia ideologii i narracji skrajnie mizoginistycznej.

Reklama
Reklama

– Same dzieci – o ile nie wiedzą, jakie są ich źródła – przejmują język i schematy zachowań, utrwalających dyskryminację kobiet – ocenia. I zastrzega, że najgorsze, co w takiej sytuacji można zrobić, to zbagatelizować problem. Szkoła powinna dać jasny sygnał, że na podobne zachowania nie ma zgody – również po lekcjach. Patryk Hałajczak przyznaje jednak, że walka z hejtem w mediach społecznościowych z przyczyn oczywistych jest bardzo trudna. – Rodzice często nie mają pojęcia, co się tam dzieje, sprawcy bywają nieuchwytni, a wiele zjawisk przenosi się do podziemia. Jednak trzeba pamiętać, że są one jedynie narzędziem do stosowania przemocy, a jej przyczyna leży gdzieś indziej – zauważa.

Czytaj więcej

Zakaz korzystania z Instagrama? Prawnicy o pomyśle rzeczniczki praw dziecka

Ofiarami kolejnych akcji będą osoby o innym kolorze skóry i homoseksualiści? Profesor przestrzega przed przymykaniem oka na niebezpieczny trend  

Mechanizm łatwego ulegania trendom tłumaczy też prof. Marek Konopczyński z Uniwersytetu w Białymstoku i Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk. Jak podkreśla, dla osób w wieku „patrolujących”, czyli w momencie uspołeczniania, kluczowy jest tzw. mechanizm naśladownictwa.

– Działalność takich grup kojarzy mi się z akcjami tzw. obrońców granicy, czyli narodowców, którzy dają sobie prawo do decydowania, kto jest prawdziwym Polakiem, a kto nie. Podobnie też się ubierają w kamizelki odblaskowe z napisami i podobnie zachowują – uważa profesor. Jego zdaniem w Polsce niestety rośnie w siłę kulturowy trend nacjonalistyczny, uwidaczniający się między innymi właśnie w takim zachowaniu nastolatków. – To przejaw wiary w ideologię szerzoną nie tylko przez konserwatywny odłam narodowców, ale również przez Kościół, wyznaczający rolę kobiety jako jednostki podporządkowanej, skromnej i nieprowokującej. Nasuwa się też skojarzenie z tzw. strażnikami rewolucji islamskiej, tropiącymi nieobyczajne zachowania kobiet – argumentuje ekspert.

Takiego postępowania nie da się już uznać za zwykły hejt internetowy, bo należy je kwalifikować jako przemoc rówieśniczą.

Według prof. Konopczyńskiego, takiego postępowania nie da się już uznać za zwykły hejt internetowy, bo należy je kwalifikować jako przemoc rówieśniczą. Dawanie sobie prawa do pilnowania „porządku obyczajowego” i piętnowania dziewcząt, uznaje on zaś za zjawisko skrajnie niebezpieczne. – Jeśli młodym ludziom się to podoba, to znaczy, że uspołeczniają się oni w sposób nieprawidłowy, a ich socjalizacja będzie opierała się na piętnowaniu osób, które im się nie podobają. Konsekwencje mogą być przerażające – przewiduje. Jakie? Zdaniem eksperta, następne akcje mogą być wymierzone przeciwko osobom o innym kolorze skóry czy orientacji seksualnej. Profesor uważa, że bez edukacji samo karanie sprawców nie przyniesie efektu, a jedyne, co „zyskać” może na tym społeczeństwo, to kolejne niebezpieczne osoby w jego szeregach.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

"To przestępstwo". Prawnicy o komentarzach pod adresem Kasi Nawrockiej

Za udział w „szon patrolu” grożą konsekwencje. To naruszenie dóbr osobistych

Jak mówi mec. Maciej Ślusarek, działania podejmowane przez tzw. Szon patrole naruszają nie tylko dobra osobiste osób uwiecznionych na zdjęciach (prywatność, wizerunek, dobre imię), lecz także godzą w ich podstawowe prawa i wolności zagwarantowane w konstytucji.

 – Osoby poszkodowane w wyniku bezprawnego rozpowszechnienia ich wizerunku, naruszenia dobrego imienia i prywatności mają prawo dochodzić od naruszyciela szeregu roszczeń przewidzianych przez obowiązujące przepisy prawa cywilnego. Przede wszystkim mogą żądać natychmiastowego zaprzestania dalszych naruszeń, w tym usunięcia opublikowanych materiałów oraz powstrzymania się od ich dalszego rozpowszechniania – wylicza ekspert. 

Jak dodaje, ponadto poszkodowany ma prawo domagać się zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę, która może przejawiać się m.in. w poczuciu upokorzenia, stresie czy utracie poczucia bezpieczeństwa.

 – W sytuacji, gdy w wyniku bezprawnego działania doszło również do powstania szkody majątkowej (np. utraty możliwości zarobkowania czy kosztów leczenia psychologicznego), osoba poszkodowana może dochodzić również odszkodowania – wskazuje mec. Ślusarek, który podkreśla, że odpowiedzialność za szkodę na podstawie przepisów kodeksu cywilnego, może ponosić osoba, która ukończyła 13 lat. W przypadku osób młodszych, odpowiedzialność cywilną za wyrządzoną szkodę ponoszą ich opiekunowie.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Dziennikarka TVP ofiarą pomówień wspomaganych przez AI. Jak walczyć z oczernianiem?

Jesteśmy panami swojego wizerunku

Ale to nie wszystko. Jak dodaje mec. Dariusz Pluta z kancelarii Małecki Pluta Dorywalski Wiegner, już sama publikacja fotografii bez zgody zainteresowanej osoby, jest naruszeniem prawa (w przypadku dzieci potrzebna jest zgoda rodziców lub opiekunów prawnych).

– Warto pamiętać, że w przypadku publikacji wizerunku osoby bez jej zgody, w pierwszej kolejności trzeba brać pod uwagę to, czy ten wizerunek jest rozpoznawalny, co oznacza, że można przedstawioną na zdjęciu zidentyfikować – mówi mec. Dariusz Pluta, zastrzegając, że nie dotyczy to wizerunku osób publicznych czy utrwalenia danej postaci jako element tła. 

Inaczej rzecz się przedstawia, gdy ktoś sam publikuje jakiś swój wizerunek, który jest następnie przedmiotem komentarza.

– Świadoma publikacja swojego zdjęcia w internecie zakłada swoistą zgodę na poddanie się pod ocenę innych użytkowników sieci. Jednak nawet w takich sytuacjach, kiedy komentarze są wulgarne lub stanowią zniewagę, to wówczas mamy do czynienia z przemocą słowną, która w żaden sposób nie jest chroniona. Natomiast mogą się pojawiać komentarze krytyczne, niezawierające elementu wulgarności czy znieważenia, lecz będące oceną tego, co zostało upublicznione. Przykładowo, jeśli rówieśnik zobaczy roznegliżowane zdjęcie swojej koleżanki, np. na Instagramie i zwróci jej uwagę w sposób nieuwłaczający godności, to nie wykluczam, że takie zachowanie byłoby dopuszczalne, ponieważ dzieci też mają prawo do krytyki – zastrzega mec. Pluta.

Reklama
Reklama

Jak dodaje, dzieci w ocenach w stosunku do swoich rówieśników, potrafią być brutalne, komentując ubiór, wagę, poziom sprawności etc. – Tak było, jest i pewnie będzie, natomiast to od dorosłych zależy, jak będą na to reagować. Nie tylko dlatego, że zgodnie z kodeksem cywilnym odpowiadają oni za działania swoich dzieci na podstawie przepisów o tzw. winie w nadzorze, to oni będą ponosić ewentualne konsekwencje działań podejmowanych na drodze cywilnoprawnej. Chodzi mi też o odpowiedzialność dorosłych jako społeczeństwo czy jako twórcy prawa, które nie nadąża za wyzwaniami współczesnego świata, którego uczestnikami są dzieci.

Jak przypomina prawnik, przepisy restrykcyjnie ograniczają dostęp małoletnich do alkoholu, tytoniu, e-papierosów, napojów energetycznych, a nawet solariów. Jednocześnie dostęp do narzędzi świata cyfrowego, które z jednej strony mogą narazić ich na krzywdę, a z drugiej umożliwiać jej wyrządzenie, jest praktycznie niemalże nieograniczony.

– Problem w tym zaczynamy dostrzegać dopiero wtedy, kiedy wybucha jakieś spektakularne niepokojące zjawisko. Może więc trzeba poważnie pomyśleć nad jakąś formą skutecznej regulacji ograniczającej dostęp do sieci dla nieletnich  – wskazuje adwokat.

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie potencjalne naruszenia prawa wiążą się z działaniami tzw. Szon patroli?
  • Jaką odpowiedzialność prawną mogą ponosić nieletni za udział w "Szon patrolach"?
  • Jakie konsekwencje społeczne i psychologiczne mogą mieć działania samozwańczej, dziecięcej policji obyczajowej?
  • Jakie mechanizmy społeczne i ideologiczne mogą przyczyniać się do popularności "Szon patroli" wśród młodzieży?
  • Jakie regulacje prawne dotyczące ochrony wizerunku i dóbr osobistych odnoszą się do publikowania materiałów w internecie?
Pozostało jeszcze 96% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Sądy i trybunały
Reforma Sądu Najwyższego prawie gotowa. Orzekać mają tylko doświadczeni sędziowie
Prawo drogowe
Do lat 16 jazda tylko w kasku, ale od 17-tki już z prawem jazdy
Prawnicy
Ewa Wrzosek: Adama Bodnara i mnie poróżniły priorytety
Spadki i darowizny
Jeśli opiekowała się siostrą, to nie można jej odebrać zachowku. Wyrok SN
W sądzie i w urzędzie
Trudniej będzie dostać polskie obywatelstwo? Eksperci o pomyśle Nawrockiego
Reklama
Reklama