Reklama

Porażka nabitych w Amber Gold. Sąd oddalił ich roszczenia

Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił w piątek roszczenia około 200 osób, które zainwestowały w tzw. złote lokaty i w efekcie straciły ok. 22 mln zł. Na wyrok uczestnicy pozwu grupowego czekali dekadę.

Publikacja: 29.08.2025 14:02

Sędzia Katarzyna Kisiel na sali Sądu Apelacyjnego w Warszawie

Sędzia Katarzyna Kisiel na sali Sądu Apelacyjnego w Warszawie

Foto: PAP/Leszek Szymański

Przyczyną ich szkody, jak stwierdziła sędzia Katarzyna Kisiel, były ich suwerenne decyzje o zainwestowaniu pieniędzy oraz słaba kondycja spółki Amber Gold. A nie działania jej kierownictwa oraz pozwanych prokuratur w tej sprawie.

Sędzia wskazała, że prokuratura, po zawiadomieniu jej o podejrzeniu popełnienia w tej spółce przestępstwa, nie musiała wszczynać z automatu śledztwa oraz informować opinii publicznej o pojawiających się zastrzeżeniach co do działań jej szefów. A dwie takie odmowne decyzje prokuratury było kontrolowane przez sąd. Lokujący w tym czasie w Amber Gold pieniądze powinni zachować szczególną ostrożność choćby dlatego, że spółka ta oferowała oprocentowanie dwukrotnie wyższe, niż w bankach.

Wyrok jest prawomocny, ale zainteresowani zapowiadają skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.

Czytaj więcej

Nabici w Amber Gold: wiadomo, kiedy zapadnie wyrok

Na czym polegała afera Amber Gold?

Na czym polegała afera Amber Gold? Ta powołana w 2009 r. spółka, przyjmując lokaty klientów, reklamowała się, że inwestuje fundusze m.in. w złoto. Obiecywała znacznie wyższe oprocentowanie, niż w bankach. Liczba poszkodowanych tą piramidą finansową – jak się okazało – sięgnęła 19 tys., a szkody im wyrządzone 850 mln zł.

Reklama
Reklama

Na wyrok klienci Amber Gold, uczestnicy tego pozwu grupowego, czekali 10 lat. Zarzucili oni Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz i Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku zaniedbania w ściganiu twórców procederu Amber Gold. Chodziło o to, że nie postawiły one już w okresie od 22 stycznia 2010 r. do 17 sierpnia 2012 r. zarzutów członkom zarządu Amber Gold. Gdyby zrobiły bez zwłoki na początku 2010 r., gdy Komisja Nadzoru Finansowego zawiadomiła o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w działaniach tej spółki, zapewne zamknęłaby ona niezwłocznie działalność – jak to się stało w sierpniu 2012 r. W konsekwencji, poszkodowani uczestnicy tego pozwu zbiorowego, nie ulokowaliby pieniędzy w Amber Gold i nie ponieśliby strat.

Trzy lata temu Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił w większości roszczenia 206 osób, wskazując w uzasadnieniu, że źródłem bezprawności po stronie pozwanej było to, że rzeczywiste czynności śledztwa w sprawie Amber Gold podjęto ze znaczną zwłoką. SO nie podzielił natomiast stanowiska uczestników tego postępowania (powodów) i ich pełnomocników, adwokatów Tomasza Krawczyka i Marcina Szymańskiego, że stan bezprawności skutkujący odpowiedzialnością Skarbu Państwa zaistniał już w styczniu 2010 r., uznając, że dopiero rok później na skutek nieprawidłowych działań organów ścigania. Jak powiedział wtedy sędzia sprawozdawca Tomasz Gal, samo zgłoszenie zawiadomienia o podejrzeniu przestępstwa, poza szczególnymi przypadkami, nie skutkuje w praktyce natychmiastowym postawieniem zarzutów.

Czytaj więcej

Kiedy odszkodowania za Amber Gold? Poszkodowani poczekają na wyrok

Co się stało z twórcami Amber Gold?

Przypomnijmy, że twórcom i szefom Amber Gold prokuratura postawiła pierwszy zarzut w sierpniu 2012 r. Ich sprawa też toczyła się ok. 10 lat, gdyż dopiero w maju 2022 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku wydał prawomocny wyrok, ustalając karę 11,5 roku więzienia dla Katarzyny P. (jest już na wolności) i utrzymał karę 15 lat więzienia dla Marcina P., którą w 2019 r. wydał gdański SO, a w październiku 2024 r. Sąd Najwyższy potwierdził.

Ten cywilny pozew zbiorowy poszkodowani złożyli w marcu 2015 r., gdyż taki ruch procesowy wymaga przygotowania, tym bardziej, że zawiera żądanie nie tylko potwierdzenia odpowiedzialności pozwanych, ale zasądzenia dla uczestników tego pozwu konkretnych kwot odszkodowania.

Radcowie Prokuratoria Generalnej, reprezentujący pozwanych (formalnie Skarb Państwa) mecenasi Maciej Szczerba i Marzena Witkowska, nie uznawali żądań uczestników pozwu, wskazując że ewentualne zaniechania prokuratury we wszczęciu śledztwa przeciwko kierownictwu Amber Gold nie stanowią adekwatnego związku z decyzjami klientów ponoszących ryzyko inwestycyjne w lokowaniu środków w Amber Gold i w efekcie z ich stratami.

Reklama
Reklama

Przyczyną ich szkody, jak stwierdziła sędzia Katarzyna Kisiel, były ich suwerenne decyzje o zainwestowaniu pieniędzy oraz słaba kondycja spółki Amber Gold. A nie działania jej kierownictwa oraz pozwanych prokuratur w tej sprawie.

Sędzia wskazała, że prokuratura, po zawiadomieniu jej o podejrzeniu popełnienia w tej spółce przestępstwa, nie musiała wszczynać z automatu śledztwa oraz informować opinii publicznej o pojawiających się zastrzeżeniach co do działań jej szefów. A dwie takie odmowne decyzje prokuratury było kontrolowane przez sąd. Lokujący w tym czasie w Amber Gold pieniądze powinni zachować szczególną ostrożność choćby dlatego, że spółka ta oferowała oprocentowanie dwukrotnie wyższe, niż w bankach.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Spadki i darowizny
Czy spadek po rodzicach zawsze dzieli się po równo? Jak dziedziczy rodzeństwo?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Sądy i trybunały
Sędzia kupił wódkę na stacji benzynowej, wypił i odjechał. SN wydał wyrok
Prawo w Polsce
Związki partnerskie. Rząd pokazał nowy projekt ustawy. Co zawiera?
Spadki i darowizny
Deregulacja w spadkach. Będzie prościej i nowocześniej
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Prawo drogowe
Czy kolizja w trakcie egzaminu na prawo jazdy go unieważnia? Jest ważny wyrok NSA
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama