O prezesach sądów mówiono w ostatnich latach raczej uszczypliwie, widząc w wielu z nich przedstawicieli ministra wdrażających jego politykę. Tymczasem choć mają oni dość codziennych zajęć organizacyjnych, dostaną jeszcze rozdzielanie spraw na wymagające powiększonego składu lub w których wystarczy jeden sędzia.
Mówimy o drugiej instancji, bo o nią idzie spór, że jest zbyt ważna, by orzekał tam jeden sędzia. Ustępstwo strony rządowej zawarte w ostatniej noweli polega na tym, że sprawy, w których wartość zaskarżenia przekracza 1 mln zł, rozpoznawać będzie, jak przed covidem, skład trójkowy. Poza tym prezes sądu może zarządzić rozpoznanie sprawy w składzie trzech sędziów, „jeżeli uzna to za wskazane ze względu na szczególną zawiłość lub precedensowy charakter sprawy”.