Nie mam najmniejszych wątpliwości, że pierwszy rzut oka na zestawienie pojęć: linia, sąd, pociąg ekspresowy niekoniecznie musi zachęcać czytelnika do zagłębienia się w niniejszy tekst. Od razu więc wyjaśnię, czyniąc to bez satysfakcji, że tylko pozornie mają one ze sobą niewiele wspólnego. Dowodu na prawdziwość tej tezy dostarcza bowiem kolejne już orzeczenie ogłoszone w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego.

Pozwolę sobie nie rozwijać w tym miejscu wątku konstytucyjnego osadzenia, czy też jego braku, IOZ Sądu Najwyższego w strukturze sądów polskich. Chciałbym bowiem skupić się na jednej z ostatnich uchwał, które w owej Izbie zapadły, w sprawie dotyczącej zawieszenia w czynnościach służbowych sędziego. Wszystkie tego typu postępowania, z oczywistych względów, bacznie śledzę. Kiedy zaś rzecz dotyczy sędziego zmuszonego do nieorzekania przez ponad 400 dni, tylko dlatego, że ośmielił się on zadbać o prawo jednostki do sądu, w rozumieniu Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej oraz Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, nie sposób wobec tego rodzaju sprawy pozostać obojętnym.