Sąd uznał dyscyplinarne zwolnienie Bochenek za bezprawne, niesprawiedliwe i wadliwe.

Przypomnijmy, że sprawa zwolnienia dziennikarki z Polskiego Radia Rzeszów zaczęła się od słów wypowiedzianych jesienią 2018 r. na antenie przez radiosłuchacza. - Prezydent powinien być mężem stanu, posiadać własną wolę i własne inicjatywy. W tym momencie mamy figuranta – powiedział słuchacz podczas programu "Kalejdoskop" prowadzonego przez Grażynę Bochenek.

Czytaj także: Spór Polskiego Radia z Tomaszem Zimochem w sądzie 

Prezes Polskiego Radia Rzeszów Przemysław Tejkowski uznał, że Bochenek powinna ponieść konsekwencje za dopuszczenie opinii słuchacza na antenę i być ścigana za znieważenie prezydenta. Prokuratura nie wszczęła śledztwa ws. prowadzącej audycję. Prezes radia natomiast ukarał ją naganą, która później uchylił sąd. W czerwcu dziennikarka została zwolniona dyscyplinarnie za to, że pozostając na zwolnieniu lekarskim pojawiła się w pracy. Było to krótko po tym, jak złożyła pozew przeciwko Tejkowskiemu, w którym zarzuciła mu mobbing, dyskryminację i naruszenie dóbr osobistych.

Zwolniona dziennikarka nie pozostała obojętna i domagała się w sporze z pracodawcą przywrócenia jej do pracy.