Reżimowa telewizja „Biełaruś 1” opublikowała rozmowę ze skazanym na karę śmierci obywatelem Niemiec Rico Kriegerem. – Szanse są, ale Niemcy nic nie robią. Teraz czas nie gra na moją korzyść. W każdej chwili wyrok może zostać wykonany. Bardzo żałuję tego, co zrobiłem, każdej minuty, każdej sekundy […] Bardzo liczę na to, że prezydent Łukaszenka mnie ułaskawi. Bardzo boję się tego, że w przypadku egzekucji moje ciało nie zostanie przekazane Niemcom i moi bliscy nie będą mogli się ze mną pożegnać – mówi Krieger. Przed kamerą białoruskich propagandystów mężczyzna płacze i zasłania twarz rękami.
Kim jest Rico Krieger i jak znalazł się na Białorusi?
Krieger tłumaczy, że w Niemczech był ratownikiem medycznym, ale też przez pewien czas pracował w ambasadzie USA w Berlinie. Jak się znalazł na Białorusi? Mówi, że chciał dołączyć do jednego z batalionów ochotniczych na Ukrainie, który przyjmuje obcokrajowców i wysłał propozycje jednocześnie do kilku z nich.
Czytaj więcej
Nie tylko dywersje i podpalenia. Białoruskie i rosyjskie służby zlecają również zabójstwa uchodźc...
Przekonywał, że odezwał się do niego jedynie białoruski Pułk Kalinowskiego (reżimowa stacja zilustrowała materiał godłem pułku). Twierdzi, że przedstawiciele pułku przekazali jego kontakt „swoim kuratorom ze Służby Bezpieczeństwa Ukrainy”. Tuż po tym miał skontaktować się z nim zamaskowany mężczyzna siedzący pod flagą ukraińską oraz biało-czerwono-białą flagą wolnej Białorusi. Następnie miał otrzymać „zadanie próbne” i wysłano go na Białoruś poprzez Azerbejdżan. Co więcej, nie twierdzi, że sam pokrywał wszystkie koszty podróży. Tak to przedstawił w rozmowie z telewizją Łukaszenki.
Za co Niemiec na Białorusi został skazany na karę śmierci?
Na Białorusi, jakoby na zlecenie swojego tajemniczego ukraińskiego rozmówcy, miał robić zdjęcia stacji kolejowej w okolicach Osipowicz (obwód mohylewski), to jeden z najważniejszych węzłów kolejowych łączących Białoruś z Rosją. Następnie na prośbę tegoż rozmówcy znalazł w pobliskim lesie zakopany plecak i zaniósł na tory. Kolejnego dnia został zatrzymany na lotnisku, gdy próbował wylecieć z Mińska. Mimo że nikt nie został ranny i nikt nie zginął, mężczyzna został oskarżony o terroryzm i skazany na karę śmierci. To pierwszy tego typu wyrok w historii Białorusi (wcześniej skazywano zabójców i organizatorów zamachu w mińskim metrze w 2011 roku, ale tamta sprawa budziła wątpliwości obrońców praw człowieka) miał zapaść pod koniec czerwca.