Z tego artykułu się dowiesz:
- Kto obecnie prowadzi w sondażach prezydenckich we Francji?
- Jak wyniki sondaży odzwierciedlają zmiany w poparciu dla skrajnej prawicy?
- Jakie wydarzenia wpłynęły na obecną pozycję Jordana Bardelli?
- Jakie są kluczowe aspekty kariery politycznej Bardelli, które przyczyniły się do jego sukcesu?
- W jaki sposób Bardella wykorzystuje media społecznościowe w swojej strategii politycznej?
- Dlaczego wynik wyborczy Bardelli budzi kontrowersje i obawy wśród komentatorów politycznych?
– No tak, trochę się jednak tego obawiam – przyznaje „Rzeczpospolitej” Bruno Gollnisch, w przeszłości wiceprzewodniczący Frontu Narodowego (dziś to Zjednoczenie Narodowe, ZN). To odpowiedź na pytanie, czy człowiek bez ukończonych studiów i żadnego doświadczenia w rządzeniu podołałby funkcji sprawowanej wcześniej przez generała Charlesa de Gaulle’a czy Françoisa Mitterranda.
Czytaj więcej
TSUE nałożył na Polskę milion euro dziennych kar za łamanie zasad praworządności. Otóż Francja za...
Francuzi zdają się jednak nie mieć w tej sprawie wątpliwości. Sondaż instytutu Odoxa pokazuje, że Bardella nie tylko z nawiązką wygrałby pierwszą turę wyborów prezydenckich, ale pokonałby w drugiej turze nawet najsilniejszych kontrkandydatów. Dostałby 53 proc. głosów w starciu z byłym premierem Édouardem Philippem. Jeszcze więcej (56 proc.) zgarnąłby w starciu z innym premierem wskazanym przez Emmanuela Macrona, Gabrielem Attalem. A w starciu ze wschodzącą gwiazdą umiarkowanej lewicy Raphaëlem Glucksmannem mógłby liczyć na 58 proc. Gdyby zaś jego rywalem był przywódca radykalnej lewicowej Francji Niepokornej Jean-Luc Mélenchon, po prostu zmiażdżyłby go, otrzymując 74 proc. głosów.
Marine Le Pen stawia na Jordana Bardellę po swojej klęsce w wyborach w 2017 r.
– Przed wyborami prezydenckimi w 2017 r. zwycięstwo kandydatki skrajnej prawicy było niemożliwe. W 2022 r. twierdziłem, że jest mało prawdopodobne. Teraz muszę przyznać, że jest ono możliwe – mówi „Rzeczpospolitej” francuski politolog Dominique Moïsi. Jego zdaniem sukces Bardelli to sygnał ogromnej frustracji Francuzów, spowodowanej nie tylko stanem kraju, ale także zawodu prezydenturą Macrona. – Na scenie politycznej mamy pustkę. Philippe i Attal zdradzili Macrona, a to nigdy się nie podoba. Glucksmann przegrał debatę telewizyjną z Érikiem Zemmourem (lider mniejszego ugrupowania skrajnej prawicy – Rekonkwista), a Bruno Retailleau (lider gaullistowskich Republikanów) nie potrafił godnie odejść z rządu – tłumaczy.