Podwładny, który nie stawi się do pracy, musi zawiadomić pracodawcę w sposób przewidziany w rozporządzeniu ministra pracy i polityki socjalnej z 15 maja 1996 r. w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy oraz udzielania pracownikom zwolnień od pracy (DzU nr 60, poz. 281 ze zm.; dalej: rozporządzenie).
Najpóźniej pojutrze
O powodach nieobecności oraz czasie jej trwania powinien poinformować przełożonego najpóźniej w drugim dniu absencji. Jeśli tego nie zrobi, powstaje domniemanie, że porzucił pracę. Pracownik może je obalić, wykazując, że zaistniały szczególne okoliczności usprawiedliwiające niewykonanie tej powinności w wyznaczonym terminie.
Niewytłumaczona nieobecność w pracy może stanowić przesłankę zwolnienia dyscyplinarnego. Niewykluczone bowiem, że takie zachowanie będzie kwalifikowane jako ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków służbowych przez etatowca. Biorąc pod uwagę konkretne okoliczności, nawet jednorazowa nieusprawiedliwiona absencja może być podstawą dyscyplinarki, gdyż przepisy prawa pracy nie precyzują, jak długo miałaby trwać taka nieobecność. Problem ten jest na tyle istotny, że stał się przedmiotem rozważań Sądu Najwyższego.
Chorowity wiceprezes
Sąd Najwyższy w wyroku z 20 grudnia 2013 r. (II PK 81/13) zajmował się sprawą pracownika zakładu usług komunalnych, który po zakończonym zwolnieniu lekarskim, nie informując nikogo, nie stawił się do pracy z powodu przedłużającej się choroby. Nie był to jednak zwykły pracownik, ale piastujący stanowisko wiceprezesa spółki. W rozpatrywanym przypadku ma to istotne znaczenie. Swoją nieobecność w pracy próbował usprawiedliwić po fakcie. Tłumaczył, że nie przyszedł do firmy, bo oczekiwał na zbliżającą się wizytę u lekarza orzecznika ZUS. Ten później orzekł, że pracownik nadal jest niezdolny do pracy, o czym jeszcze tego samego dnia poinformowano pracodawcę. Następnie ZUS przyznał etatowcowi prawo do świadczenia rehabilitacyjnego od 6 września 2011 r. do 1 czerwca 2012 r., a więc od dnia, w którym wiceprezes nie stawił się do pracy.
Mimo to pracownik został dyscyplinarnie zwolniony w trybie art. 52 § 1 pkt 1 k.p. z powodu ciężkiego naruszenia obowiązków służbowych. Polegało ono na tym, że nie stawił się do pracy i nie poinformował o przyczynach absencji. Wiceprezes odwołał się od tej decyzji do sądu rejonowego, który uwzględnił jego powództwo. Argumentował, że ciężkie naruszenie obowiązków służbowych należy badać przez pryzmat stopnia winy pracownika i zagrożenia interesów pracodawcy.