Pokazuje to najnowszy wyrok Sądu Najwyższego, tym bardziej ciekawy, że Ministerstwo Rozwoju finalizuje prace nad ustawą, która ma sprawić, że śmierć przedsiębiorcy nie będzie oznaczała zamknięcia działalności i zwolnienia pracowników.
Połowa dla wdowy
Jacek N. zmarł 8 sierpnia 2012 r., a jego spadkobiercy – żona Janina i dwie córki, które odziedziczyły spadek po 1/3, już 21 sierpnia zadysponowały nim w notarialnej umowie o dział spadku w ten sposób, że połowa majątku zgromadzonego przez firmę (Zakład Instalacyjny i Usług Budowlanych Jacek N.) przypadła w całości żonie, bez żadnych spłat. Druga część z mocy prawa rodzinnego należała już wcześniej do żony, więc podziałowi nie podlegała.
Przed zawarciem umowy spadkobiercy konsultowali się z pracownikami firmy, radcą prawnym i notariuszem.
Janina N. rozpoczęła prowadzenie jednoosobowej działalności na bazie majątku tej firmy, kontynuowała rozpoczęte przez męża roboty, starała się o nowe zamówienia, zatrudniając przy tym córki na menedżerskich stanowiskach, a uzyskiwane należności za roboty wykonane jeszcze za życia męża przeznaczała na koszty bieżącej działalności oraz spłatę długów spadkowych. Po trzech miesiącach na bazie majątku tej firmy założyła spółkę z o. o., której udziały darowała jednej z córek.
Biznes pod ochroną
Spór wziął się z tego, że druga córka wystąpiła o dodatkowy podział spadku, mianowicie wierzytelności firmy, które jej zdaniem należały do majątku osobistego zmarłego ojca, na podstawie art. 33 pkt 7 kodeksu rodzinnego. Ten stanowi, że do majątku osobistego każdego z małżonków należą wierzytelności z tytułu wynagrodzenia za pracę (a więc jeszcze nie pobrane) lub innej działalności zarobkowej jednego z małżonków.