Nawet Komisja Europejska ma już przygotowany „plan B" na wypadek, gdyby nie udało się wynegocjować zasad współistnienia Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej po brexicie, który ma nastąpić 29 marca 2019 r. Rozwiązania awaryjne są jednak trzymane w ścisłej tajemnicy, tak by nie budzić paniki wśród przedsiębiorców.
Czytaj także: Celne konsekwencje brexitu
A skutki tzw. twardego wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej będą dla wielu firm, także tych działających w Polsce, bardzo bolesne. Jak bardzo, pokazują pytania przedstawicieli naszych firm, które padły podczas piątkowego spotkania z prof. Danutą Hübner, poseł do Parlamentu Europejskiego, w Konfederacji Lewiatan.
Jedno z podstawowych pytań, na które nie ma jeszcze odpowiedzi, dotyczy tego, co się stanie z towarami sprzedawanymi przez polskich producentów na brytyjskim rynku. W przypadku twardego brexitu może się okazać, że wszystkie te towary należy zdjąć z półek i oclić. Działa to zresztą w obie strony i dotyczy tak samo angielskich produktów oferowanych na polskim rynku. Na czyj koszt i kto to ma zrobić, nie wiadomo. A do 29 marca 2019 r., gdy wyjście Wielkiej Brytanii z Unii stanie się faktem, jest coraz bliżej. Brak sukcesów rządu Theresy May, który nie potrafi uzyskać zgody brytyjskiego parlamentu na miękki brexit, wynegocjowany z Komisją Europejską, powinien zapalić w wielu firmach światła ostrzegawcze.
Sporo do stracenia mają także branża transportowa i przedsiębiorcy korzystający z jej usług. W przypadku braku porozumienia Wielka Brytania stanie się na Unii państwem trzecim, traktowanym na równi z Białorusią czy Turcją. Jeśli nie pojawią się żadne awaryjne rozwiązania, każda osoba przekraczająca granicę brytyjską będzie musiała mieć wizę. W przypadku kierowców w transporcie międzynarodowym w rachubę wchodzi także licencja umożliwiająca poruszanie się po brytyjskich drogach. Jakby tego było mało, każdy towar przekraczający granicę będzie musiał być skontrolowany przez służby graniczne i w razie potrzeby oclony. W praktyce oznacza to gigantyczny chaos, który na wiele tygodni, jeśli nie miesięcy, zablokuje morskie i drogowe przejścia graniczne.