Wierzyciele w takich sytuacjach często się domagają, by członkowie zarządu spłacili dług spółki, tak też było w tej sprawie. Spółka, która sprawę wytoczyła, nie otrzymała zapłaty (nieco ponad 50 tys. zł) za dostarczony towar, a egzekucja komornicza na jej rzecz okazała się nieskuteczna. Spółka pozwała więc prezesa i wiceprezesa o zapłatę tego długu.
Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia żądaną kwotę zasądził, gdyż pozwani byli członkami zarządu w okresie, kiedy spółka zaciągnęła dług. Z kolei Sąd Okręgowy w Krakowie oddalił pozew w stosunku do prezesa i w tym tylko zakresie sprawa dalej się toczyła. Uznał mianowicie na podstawie przedłożonych mu dokumentów, że prezes spółki został odwołany uchwałą zgromadzenia wspólników ze stanowiska nieco ponad rok wcześniej, tyle że uchwały tej nie zarejestrowano w Krajowym Rejestrze Sądowym. Formalnie z KRS prezes został wykreślony rok później na podstawie kolejnej uchwały już zarejestrowanej. Sąd okręgowy dał wiarę wcześniejszej uchwale – i to ona przesądziła, a nie wpis w KRS – że kiedy spółka zaciągnęła dług, już prezesem nie był.
Poszkodowana spółka odwołała się do Sądu Najwyższego, a jej pełnomocnik adwokat Marcin Gąsior wskazywał, że pozwany prezes w trakcie procesu o odszkodowanie „wyciągnął niczym z rękawa" uchwałę o odwołaniu z datą ponad rok wcześniejszą. Natomiast dla kontrahentów istotny jest wpis w KRS. Inaczej może dochodzić do nadużyć, manipulowania statusem członka zarządu spółki.
Sądu Najwyższego ten argument jednak nie przekonał.
– Owszem, KRS chroni wierzycieli – ale w relacji do spółki, a tu chodzi o roszczenie nie do spółki, ale do członka zarządu – wskazała w uzasadnieniu wyroku sędzia SN Agnieszka Piotrowska. – W tych sprawach o statusie członka zarządu i jego odpowiedzialności nie decyduje wpis do KRS, ale to, czy faktycznie pełni tę funkcje w spółce.
Wpisany do KRS członek zarządu spółki z o.o. może nie odpowiadać za jej długi. Z drugiej strony niewpisany członek, który był jednak w zarządzie, będzie odpowiadał za długi spółki.