Na problem zwrócili uwagę posłowie Jacek Tomczak i Jan Filip Libicki (PJN), kierując do ministerstw Spraw Zagranicznych oraz Sprawiedliwości pytanie, czy planują działania na rzecz ułatwienia powrotu dzieci uprowadzonych za granicę. Wskazali na znaczne koszty, jakie się wiążą z tą procedurą.
Konwencja i konsul
Jan Borkowski, sekretarz stanu w MSZ, przywołał obowiązujące przepisy: konwencję haską z 1980 r. dotyczącą cywilnych aspektów uprowadzenia dziecka za granicę oraz rozporządzenie Rady (WE) nr 2201/2003 dotyczące jurysdykcji oraz uznawania i wykonywania orzeczeń w sprawach małżeńskich.
Konwencja wiąże Polskę z ponad 60 państwami, w tym wszystkimi członkami Unii, z USA, Kanadą, Meksykiem, Australią i Nową Zelandią, z większością państw Ameryki Południowej i niektórymi krajami Afryki i Azji. Z kolei rozporządzenie kładzie nacisk na szybkość postępowania w sprawach o powrót dziecka. MSZ dodaje, że konsulowie RP są też uprawnieni do udzielenia pomocy finansowej na pokrycie kosztów powrotu do Polski, jeżeli wnioskodawca nie ma pieniędzy.
Z kolei Igor Dzialuk, wiceminister sprawiedliwości, wskazuje, że zgodnie z art. 26 ust. 4 konwencji sąd (kraju, w którym dziecko przebywa), zarządzając powrót dziecka, może obciążyć osobę, która je uprowadziła lub zatrzymała, obowiązkiem pokrycia wydatków związanych z powrotem (bilety, hotel). Jednakże każda sprawa wymaga indywidualnego traktowania.
Przykładem takiego działania konsulów RP może być powrót do Polski małoletniego O.C. z Włoch oraz rodzeństwa N. i P. V. z Bułgarii. Z kolei w sprawie małoletniej P.C. koszty związane z przylotem jej i osoby towarzyszącej z USA do Polski poniósł z własnej inicjatywy amerykański organ opieki społecznej.