Pół roku pracodawcy będą mieli na dostosowanie stanowisk pracy osób korzystających z monitorów ekranowych do wymogów BHP, zawartych w znowelizowanym rozporządzeniu ministra rodziny i polityki społecznej. W myśl przyjętych przepisów pracownik korzystający z przenośnego systemu komputerowego przez połowę dobowego czasu pracy musi mieć zapewniony stacjonarny monitor ekranowy lub podstawkę umożliwiającą ustawienie laptopa tak, by jego górna krawędź znajdowała się na wysokości oczu. Otrzyma też dodatkową klawiaturę i mysz, a jeśli sobie zażyczy – także podnóżek.
Pracodawco, płać
Monika Smulewicz, ekspertka prawa pracy i autorka bloga „HR na szpilkach”, uważa nowe regulacje za sygnał, iż przepisy nadążają za obowiązującymi normami ergonomii pracy i powszechnej praktyki rynkowej. Ekspertka zwraca jednak uwagę, że pracodawca poniesie z tytułu ich wprowadzenia potencjalne nakłady.
Czytaj więcej
Przepisy BHP muszą lepiej odzwierciedlać postęp. Nowe wymagania techniczne dotyczące pracy przy komputerze są wybrakowane.
– Na pierwszy rzut oka w skali jednego pracownika nie są to może gigantyczne koszty. W skali firmy mogą jednak stanowić spore niespodziewane wydatki, a w konsekwencji dodatkowe obciążenie, szczególnie biorąc pod uwagę mnogość obciążeń nałożonych na przedsiębiorców w ostatnich latach – przewiduje.
Specjalistka uważa, że rozporządzenie nie rozstrzyga wprost, czy pracodawca będzie miał obowiązek zapewnienia takiego samego sprzętu w domu pracownika, wykonującego obowiązki hybrydowo lub zdalnie.