Reklama
Rozwiń
Reklama

Czy będzie problem z uznawaniem rozwodów administracyjnych za granicą?

Część ekspertów twierdzi, że zaproponowany w projekcie ustawy o pozasądowych rozwodach sposób rozwiązania małżeństw, sprawi, że mogą one nie być honorowane w takich krajach, jak Wielka Brytania czy Szwajcaria. Twórcy przepisów nie podzielają tych obaw.

Publikacja: 01.12.2025 04:37

Czy będzie problem z uznawaniem rozwodów administracyjnych za granicą?

Warszawa, 02.07.2021. Tabliczka informacyjna: Urząd Stanu Cywilnego m. st. Warszawy Pałac Ślubów

Foto: Albert Zawada/PAP

Projekt nowelizacji kodeksu rodzinnego i opiekuńczego wprowadzający administracyjne rozwody (w urzędach stanu cywilnego) został już przyjęty przez rząd i trafił do Sejmu. Przewiduje on możliwość rozwiązania małżeństwa (z co najmniej rocznym stażem) w Urzędzie Stanu Cywilnego. Warunkiem jest nieposiadanie wspólnych małoletnich dzieci. Kolejną przesłanką jest trwały i zupełny rozkład pożycia, co małżonkowie będą potwierdzać poprzez złożenie oświadczenia.

– W przyjętej konstrukcji kierownik USC nie „rozwodzi”, lecz przyjmuje zgodne oświadczenia stron o rozwiązaniu małżeństwa lub odmawia ich przyjęcia, jeśli nie zostały spełnione ustawowe przesłanki. Jego rola ogranicza się do zarejestrowania oświadczeń małżonków i poczynienia odpowiedniej wzmianki do aktu małżeństwa o jego rozwiązaniu – tłumaczy dr Marcin Margoński, notariusz specjalista z zakresu obrotu międzynarodowego.

Czy brytyjski urząd uzna polski rozwód?

Jego zdaniem przyjęcie koncepcji, że kierownik USC tylko rejestruje oświadczenia małżonków o rozwiązaniu małżeństwa, spowoduje, że w niektórych krajach takie rozwody mogą nie być honorowane. O ile tego problemu nie będzie w państwach unijnych, to już w takich krajach jak Wielka Brytania, Szwajcaria czy Norwegia może on zaistnieć, bo kwestia ta jest regulowana na mocy konwencji haskiej o uznawaniu rozwodów i separacji.

Czytaj więcej

Rozwód przed urzędnikiem? RPO ostrzega przed utratą prawa do alimentów

– Zgodnie z art. 1 konwencji stosuje się ją do uznawania rozwodów i separacji „orzeczonych” w innym umawiającym się państwie w postępowaniu sądowym lub innym postępowaniu oficjalnie uznanym w tym państwie, które są w tym państwie prawnie skuteczne. Gdyby polski organ dokonywał rozwodu, a nie tylko przyjmował oświadczenia stron złożone jako actus contratius do aktu małżeństwa, wówczas nie byłoby problemu. W tej jednak koncepcji nasze rozwody administracyjne sytuują się niebezpiecznie blisko koncepcji prywatnych rozwodów konsensualnych – wskazuje dr Margoński.

Reklama
Reklama

To oznacza ryzyko, że osoba, która rozwiąże małżeństwo w USC, po wyjeździe do Wielkiej Brytanii, Szwajcarii czy Norwegii, nie będzie mogła się pobrać, bo w myśl tamtejszych przepisów będzie traktowana nadal jako pozostająca w związku. To może spowodować taki problem dla Polaków na Wyspach, w Szwajcarii i Norwegii, jaki dziś mają Ukraińcy, którzy wzięli rozwód administracyjny w swoim kraju. 

– W relacjach polsko-ukraińskich kwestia jest regulowana umową bilateralną i Polska, nie uznając tamtejszych rozwodów administracyjnych z mocy prawa, wymaga przeprowadzenia procedury uznania rozwodu administracyjnego (np. przed zawarciem nowego związku małżeńskiego). W takiej procedurze musi uczestniczyć dwoje małżonków. To prowadzi do kosmicznych sytuacji, w których np. rozwiedziona od 15 lat Ukrainka, zanim weźmie ślub w Polsce, musi odszukać byłego męża i z jego udziałem przed polskim sądem uznać wcześniejszy rozwód  – ostrzega dr Margoński.

Ministerstwo Sprawiedliwości nie widzi zagrożeń

Zdaniem Ministerstwa Sprawiedliwości nie ma takiego niebezpieczeństwa. Według stanowiska resortu sposób unormowania instytucji pozasądowego rozwiązania małżeństwa nie będzie budził wątpliwości i nie powinien rodzić problemów z uznaniem jego skutków prawnych na terytorium państw spoza UE, w tym państw-stron konwencji haskiej o uznawaniu rozwodów i separacji. Rozwody pozasądowe z powodzeniem funkcjonują już w innych państwach europejskich, tj. Estonii, Francji, na Łotwie, Hiszpanii, Portugalii, Rumunii, Słowenii, Norwegii, we Włoszech czy na Ukrainie. Można je uzyskać przed kierownikiem USC, innym organem publicznym czy też w ramach czynności przed notariuszem. – Podstawową zasadą wynikającą z konwencji jest uznanie rozwodu, jeśli został orzeczony zgodnie z prawem kraju, w którym go wydano, chyba że jest sprzeczny z porządkiem publicznym kraju, w którym ma być uznany – informuje MS.

Czytaj więcej

Kiedy rozwód przed notariuszem? Ministerstwo stawia sprawę jasno

Ministerstwo podkreśla, że koniecznym elementem procedury pozasądowego rozwiązania małżeństwa będzie czynność organu publicznego o charakterze rejestracyjnym – tj. dołączenie wzmianki dodatkowej o konstytutywnym charakterze – dokonywana po uprzedniej ocenie określonych przesłanek ustawowych. – Daje to podstawy do traktowania rozwodu pozasądowego, który uzależniony jest od dokonania tej właśnie wzmianki dodatkowej w akcie małżeństwa, jako „orzeczenia” w szerokim rozumieniu tego słowa i to nie tylko na gruncie przepisów unijnych, ale także na gruncie aktów prawa międzynarodowego, w tym konwencji haskiej o uznawaniu rozwodów i separacji. W ocenie MS niezasadna jest zmiana projektowanych unormowań i przyznania kierownikowi USC uprawnień do „orzekania rozwodów”.

Obaw tych nie podziela również prof. Magdalena Szafranek, przewodnicząca komisji kodyfikacyjnej prawa rodzinnego, która opracowała projekt. Przyznaje jednak, że wątpliwości dotyczące uznawania rozwodów pozasądowych w państwach pozaunijnych były przedmiotem dyskusji ekspertów pracujących nad przygotowaniem projektu. 

Reklama
Reklama

Polskie tłumaczenie konwencji wprowadza w błąd

– Kluczowe znaczenie ma art. 1 konwencji o uznawaniu rozwodów i separacji i jego tłumaczenie. Zgodnie z oryginalną wersją językową powołany przepis stanowi, że: „The present Convention shall apply to the recognition in one Contracting State of divorces and legal separations obtained in another Contracting State which follow judicial or other proceedings officially recognized in that State and which are legally effective there”. W przepisie tym nie posłużono się sformułowaniem odnoszącym się do „orzekania”. Co prawda, pojęcie to zostało użyte w polskim tłumaczeniu dokumentu, jednak nie będzie ono wykorzystywane przez organy innych państw – tłumaczy prof. Szafranek. Jak dodaje, z raportu do konwencji z 1970 r. (pkt 13) wynika, że nie są nią objęte tzw. rozwody umowne (kontraktowe). 

– A contrario rozwody przewidziane w projektowanej ustawie będą uznawane na podstawie konwencji z 1970 r. We wskazanym kontekście najistotniejsze znaczenie ma sprawowanie funkcji kontrolnej przez państwo. Wyraża się ona w tym, że w „postępowaniu rozwodowym” decydującą rolę odgrywa „czynnik urzędowy”, a małżonkowie nie mogą samodzielnie rozwiązać małżeństwa  – mówi prof. Szafranek. 

– Z projektowanych regulacji wynika, że kierownik urzędu stanu cywilnego będzie sprawował funkcję kontrolną (jego udział jest konstytutywny i konieczny do rozwiązania małżeństwa; ma on możliwość odmowy przyjęcia zapewnień i oświadczeń). A to oznacza, że projektowana procedura spełnia wymagania stawiane przez konwencję – dodaje.

Czytaj więcej

Szybkie rozwody nie dla notariuszy. Urzędnik zakończy małżeństwo

Takiego zagrożenia nie widzi także Stowarzyszenie Sędziów Rodzinnych – Nie obawialibyśmy się problemów związanych z brakiem możliwości uznania rozwodów pozasądowych, o ile wejdą one do naszego porządku prawnego w kontekście konwencji haskiej, albowiem rozwody pozasądowe wyczerpywać będą przewidziane w tej konwencji, „inne postępowanie oficjalnie uznane w tym państwie, które jest  w tym państwie prawnie skuteczne”. Należy podkreślić, że tłumaczenia aktów prawnych międzynarodowych nie zawsze oddają istotę problemu i lepiej jest sięgać do oryginalnego tekstu  – mówi Katarzyna Piotrowska, prezes Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce.

Jak dodaje, w przypadku jakichkolwiek wątpliwości obywatele innych państw mogą nadal wystąpić o rozwód do sądu, o ile występuje jurysdykcja sądu polskiego. W żadnym wypadku nie należy dokonywać w projekcie dalszych zmian językowych – by kierownik Urzędu Stanu Cywilnego „orzekał rozwód” zamiast „rejestrował zgodne oświadczenia stron”. Orzekanie to kompetencja wyłącznie sądu, który rozstrzyga kwestię sporną.

Reklama
Reklama

Także zdaniem Barbary Kielar-Tammert, radczyni prawnej prowadzącej sprawy rodzinne z elementem transgranicznym, z punktu widzenia uznawania przyszłych rozwodów administracyjnych w państwach będących stronami konwencji haskiej sytuacja wygląda stabilnie.  
– konwencja wymaga jedynie, aby rozwód był prawnie skuteczny i przeprowadzony w oficjalnym trybie przewidzianym przez prawo państwa pochodzenia. Polski rozwód „administracyjny” wpisuje się w tę definicję, dlatego powinien, w moim przekonaniu, podlegać uznaniu z mocy prawa w państwach objętych konwencją – wskazuje mec. Kielar-Tammert.

Co na to dr Margoński? – Przede wszystkim jestem zszokowany z powodu kalibru rozbieżności w polskiej wersji językowej tekstu konwencji, który wyszedł na jaw przy tej okazji. W angielskiej wersji jest „obtained” w niemieckiej wersji jest „erwirkt”, a we francuskiej „qui sont acquis” – a więc „uzyskane”. Nadal kluczowe jest jednak to, że z punktu widzenia konwencji rozwodzi organ, a nie rozwodzą się strony. Bo konwencja z całą pewnością prywatnych rozwodów konsensualnych nie obejmuje. Dlatego nie podzielam optymizmu, że przyjęta w projekcie konstrukcja leży wystarczająco daleko od prywatnego rozwodu (bo kierownik USC wpisuje, a wpisać nie musi), by stron nie narażać na tego rodzaju analizy w innych państwach-stronach konwencji – tłumaczy ekspert.

TSUE nie rozwiąże wątpliwości

– Jako praktyk, wyposażając strony w dokumenty na potrzeby obcych systemów prawnych (np. europejskie poświadczenia spadkowe), nie wychodzę z założenia, że ich odbiorcami będą wirtuozi prawa międzynarodowego, ale zakładam, że będą to rzemieślnicy. Z ostrożności wychodzę też z założenia, że instrumenty te będą czytane raczej w złej, a nie dobrej wierze, a ich odbiorca będzie czuł się związany ich treścią tylko jeśli będzie musiał dany dokument przyjąć i zaakceptować – mówi dr Margoński. I podkreśla, że mowa jest o państwach,  które nie podlegają jurysdykcji Trybunału Sprawiedliwości UE. 

– Nie będzie więc powtórki z sytuacji, w której to TSUE zmusił Niemcy, wykładając prawo unijne, do respektowania włoskich rozwodów administracyjnych. Kognicja TSUE nie obejmuje konwencji haskiej i nie wiąże państw nieunijnych. Więc powtarzam, rozwód administracyjny nie jest najlepszym modelem rozwodu pozasądowego, w który można wyposażyć obywatela w sprawach międzynarodowych. To będzie się przecierało kosztem stron – przestrzega dr Margoński.

Opinia dla Rzeczpospolitej

dr Piotr Marquardt, notariusz

W pełni podzielam obawy związane z uznawaniem rozwodów w krajach, w których odbywa się to na podstawie konwencji haskiej. Mało tego. Projekt nie przewiduje wymogu jurysdykcji polskich organów w sprawie. Według konwencji organ wydaje zaświadczenie o udzieleniu rozwodu w ramach swojej jurysdykcji, podczas gdy USC nie muszą jej badać. Problemów w transgranicznym obrocie może być więc sporo. Nie rozumiem, dlaczego zrezygnowano z wprowadzenia notarialnych rozwodów, które mają wszystkie zalety rozwodów administracyjnych, a nie mają wad w postaci wątpliwości co do zgodności z konwencją haską. Oprócz tego, o czym się zapomina, nasze rozwiązanie nie rodzi skutków finansowych dla państwa, w przeciwieństwie do nakładów, jakie trzeba ponieść w związku z rozwodami administracyjnymi. Warto przypomnieć, że projekt rozwodów pozasądowych jest częścią pakietu deregulacyjnego. To dość specyficznie rozumiana deregulacja, która ma polegać na przekazaniu zadań jednej instytucji publicznej w postaci sądów, do drugiej instytucji publicznej w postaci USC. Decydując się na taki model w ogóle nie uwzględniono czynnika czasowego. Dziś na zawarcie małżeństwa w USC w dużych miastach czeka się kilka miesięcy. Podobnie, jak nie dłużej, będzie zatem trzeba czekać na termin rozwodu. A przecież wraz ze wzrostem liczby spraw rozwodowych, co już obserwujemy, nie będzie wcale rosła liczba urzędów stanu cywilnego. Kancelarie notarialne są rozłożone znacznie gęściej. O ile w Warszawie jest 15 USC, to kancelarii notarialnych blisko 400. W moich Katowicach jest tylko jeden USC, podczas gdy kancelarii notarialnych jest blisko 40.

Projekt nowelizacji kodeksu rodzinnego i opiekuńczego wprowadzający administracyjne rozwody (w urzędach stanu cywilnego) został już przyjęty przez rząd i trafił do Sejmu. Przewiduje on możliwość rozwiązania małżeństwa (z co najmniej rocznym stażem) w Urzędzie Stanu Cywilnego. Warunkiem jest nieposiadanie wspólnych małoletnich dzieci. Kolejną przesłanką jest trwały i zupełny rozkład pożycia, co małżonkowie będą potwierdzać poprzez złożenie oświadczenia.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Prawo w Polsce
Karol Nawrocki podpisał jedenaście ustaw, zawetował dwie. Czego dotyczą?
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
W sądzie i w urzędzie
Małżeństwa jednopłciowe będą uznawane w Polsce? Adwokaci: wyrok TSUE to kamień milowy
Praca, Emerytury i renty
Raport ZUS pokazuje kto choruje najrzadziej. Jest zaskoczenie
Spadki i darowizny
O ważności wydziedziczenia i zachowku. Jak napisać skuteczny testament?
Konsumenci
Sąd Najwyższy: import podrobionych towarów z Chin to nie obrót podróbkami
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama