Reklama
Rozwiń
Reklama

Klamka zapadła, banki zapłacą wyższy CIT. Kto na tym zyska, a kto straci?

Choć istnieją analizy wskazujące na niekonstytucyjność podwyżki stawek CIT dla jedynego sektora w Polsce, prezydent podpisał odpowiednią ustawę. A ZBP wylicza, że korzyści budżetowe będę mniejsze niż oczekuje rząd.

Publikacja: 01.12.2025 04:44

Klamka zapadła, banki zapłacą wyższy CIT. Kto na tym zyska, a kto straci?

Foto: Adobe Stock

Wbrew cichym nadziejom środowiska, prezydent Karol Nawrocki podpisał, w czwartek wieczorem, rządową ustawę zwiększającą daniny dla banków. W związku z tym już w przyszłym roku stawka CIT dla sektora wzrośnie do 30 proc. z 19 proc. W 2027 r. wynosić będzie 26 proc., a począwszy od 2028 r. – 23 proc.

Foto: Paweł Krupecki

Banki liczyły na weto lub skierowanie ustawy do TK

Oczekiwania bankowców wiązały się przede wszystkim z tym by prezydent skierował ustawę do zbadania przez Trybunał Konstytucyjny. – Decyzję prezydenta oceniamy niestety negatywnie. Jest ona tym bardziej zaskakująca, że mamy do czynienia z ustawą, która jest niezgodna z konstytucją – skomentował w piątek Tadeusz Białek, prezes Związku Banków Polskich.

ZBP od początku prac nad projektem podwyżki CIT wskazywało na wątpliwości konstytucyjne tego rozwiązania, ponieważ banki mają być jedyną branżą w Polsce, która ma płacić wyższą stawkę podatku dochodowego niż pozostałe, co narusza zasadę równego traktowania. Wątpliwości w swojej opinii wyraził m.in. znany konstytucjonalista profesor Ryszard Piotrowski, a także Biuro Legislacyjne Senatu. – I to w sposób wyjątkowo jednoznaczny – zaznacza ZBP.

Czytaj więcej

ZBP: wyższy CIT dla banków to zła informacja dla klientów i gospodarki
Reklama
Reklama

Eksperci: podwyżka CIT bez jasnych kryteriów

Ciekawe przy tym, że senaccy eksperci nie podważali samej podwyżki CIT dla sektora finansowego (bo w polskim systemie prawnym istnieją różne stawki podatkowe dla różnych kategorii podmiotów), ani nie negowali konstytucyjnej dopuszczalności podwyższenia stawek w stosunku do „podatników uzyskujących na tle obecnej sytuacji bezprecedensowe zyski”. Zwracali jednak uwagę na kryteria, a właściwie ich brak: dlaczego akurat banki mają płacić wyższą daninę.

Przykładowo w uzasadnieniu do ustawy nie poddano analizie innych branż czy przedsiębiorstw osiągających wyższą lub porównywalną rentowność. Zabrakło też jasnego wyjaśnienia, czym są „bezprecedensowe” zyski i dlaczego stawka CIT dla banków ma być podniesiona na stałe. Resort finansów w uzasadnieniu powoływał się na konieczność „rozłożenia dodatkowego ciężaru podatkowego na podmioty zyskujące m.in. na wzroście inflacji i podwyższonych stopach procentowych”. A co, gdy inflacja i stopy spadną?

Czytaj więcej

Prezes mBanku o podatkach, frankach i nowej strategii: To nie jest sektor nadzwyczajnych zysków

Prezydent i rząd: to kwestia sprawiedliwości społecznej

Związek Banków Polskich, jako organizacja pracodawców, nie ma prawa do wystąpienia z wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego, więc temat niezgodności podwyżki CIT z ustawą zasadniczą zapewne nie będzie już przez nikogo więcej podnoszony. Tym bardziej, że wcześniej rząd, a także prezydent Karol Nawrocki powoływali się na zasady sprawiedliwości społecznej oraz na rosnące potrzeby budżetowe związane m.in. z finansowaniem obronności i rozbudowy sił zbrojnych Polski.

– Nie może być tak, że obciążenia podatkowe ponosi statystyczny obywatel lub niewielkie przedsiębiorstwo, podczas gdy korporacje zagraniczne albo duże instytucje finansowe uzyskują rekordowe zyski – wyjaśniał prezydent RP.

Kto zapłaci najwięcej

Tym samym można powiedzieć, że klamka zapadła, banki zaczną od przyszłego roku płacić wyższe daniny, a w 2026 r. ma to być o niemal 7 mld zł więcej. Kto zapłaci najwięcej? To oczywiście zależy od poziomu przychodów, kosztów i wypracowanych dochodów, niemniej wiadomo, że najbardziej podwyżkę CIT odczują największe banki. W tym te z udziałem Skarbu Państwa: PKO BP i Pekao, a także te prywatne, gdzie udziałowcem są zagraniczne podmioty, takie jak Santander BP, ING BSK czy mBank.

Reklama
Reklama

Sam mBank podał w piątek, że zysk grupy mBanku w 2026 r. ulegnie zmniejszeniu o kwotę 800-900 mln zł, co zwiększyłoby wynik netto.

Czytaj więcej

Cezary Stypułkowski, prezes Pekao: Mimo różnych przeciwności i nieracjonalności, ja się staram

Trzeba tu dodać, że wraz z trwałą podwyżką CIT, ustawa wprowadza też pewną obniżkę podatku od niektórych instytucji finansowych (czyli tzw. podatku bankowego). Ministerstwo Finansów szacuje, że te zmiany łącznie przyniosą w ciągu dekady 20,6 mld zł dodatkowych wpływów do budżetu państwa.

– Ale realne korzyści budżetu wyniosą tylko 6,1 mld zł – ripostuje Związek Banków Polskich. Skąd te wyliczenia?

Koszty społeczne: kto naprawdę zapłaci za podwyżkę CIT

ZBP wielokrotnie podkreślał, że podwyższenie CIT bezpośrednio przełoży się na spadek wypłat z tytułu dywidendy, ograniczy zdolność banków do budowania kapitałów własnych (a docelowo doprowadzi również do obniżenia potencjału kredytowego).

W ostatniej analizie ZBP szacuje, że w konsekwencji trwałego wzrostu stawki CIT kapitalizacja banków zmniejszy się o blisko 66 mld zł. Tylko z tego tytułu „straty” dla Skarbu Państwa wyniosą ok. 10,9 mld zł, zaś z tytułu mniejszych dywidend – 3,5 mld zł. Łącznie uszczerbek dla budżetu wyniesie więc 14,4 mld zł, zaś korzyści netto – tylko owe 6,1 mld zł.

Reklama
Reklama

Jeszcze gorzej, że dużo większe – wedle raportów ekonomistów – mają być „koszty społeczne”, czyli koszty, jakie poniosą polscy, głównie drobni inwestorzy. Wbrew powszechnej opinii, akcjonariusze banków to nie tylko wielkie instytucje, w tym te zagraniczne, do rąk których trafiają miliardowe zyski. Odwrotnie, okazuje się, że co najmniej połowa pracujących Polaków ma udziały w bankach pośrednio i bezpośrednio

Ile stracą drobni inwestorzy i akcjonariusze

Chodzi tu o osoby oszczędzające przez takie programy jak OFE (14,26 mln osób), TFI (6,02 mln), PPK (3,69 mln), IKE (0,97 mln), IKZE (0,59 mln) oraz posiadające rachunki maklerskie (1,97 mln osób). Wyższy CIT to niższe zyski i niższe dywidendy, które trafią również do tego typu inwestorów. W perspektywie dekady uszczerbek dla „emerytów i oszczędzających z tytułu niższych dywidend może wynieść więc 4,8 mld zł, a z tytułu spadku kapitalizacji banków – 16,9 mld zł; łącznie zaś to „straty” rzędu 21,7 mld zł – szacuje.

– Wprowadzona podwyżka stawki CIT dla banków jest w rzeczywistości formą nowego obciążenia polskich obywateli daniną typu Belka 2.0 – konkluduje Związek Banków Polskich.

Czytaj więcej

Pieniądze to nie wszystko. Eksperci punktują plan Domańskiego

Wyceny banków wciąż nie odrobiły strat

W piątek notowania indeksu WIG-Banki, w reakcji na decyzję prezydenta kształtowały się o ok. 0,5 proc. poniżej czwartkowego zamknięcia. To niezbyt duże spadki, ale trzeba pamiętać, że rynek zdyskontował podwyżkę CIT w momencie, gdy minister finansów Andrzej Domański po raz pierwszy przedstawił publicznie ten pomysł (pod koniec sierpnia br.). Już w pierwszej dobie po ogłoszeniu kapitalizacja banków notowanych na GPW spadła aż o 35,5 mld zł. Reakcja inwestorów okazała się długotrwała, bo o ile wyceny największych spółek giełdowych w ciągu ostatnich trzech miesięcy wyraźnie wzrosły, o tyle kapitalizacja banków do dziś jest ok. 30 mld zł niższa.

Reklama
Reklama

Polski sektor jednym z mniejszych w UE

Podwyżka CIT dla banków może mieć również bezpośrednie konsekwencje dla zdolności sektora do finansowania gospodarki. Wyższe obciążenia podatkowe zmniejszą bowiem tempo budowania kapitałów własnych, które są kluczowe dla możliwości udzielania nowych kredytów. W efekcie – jak wskazują analitycy – długoterminowe skutki mogą być odwrotne od zamierzonych: wyższy podatek przyczyni się do spowolnienia wzrostu gospodarczego, zmniejszenia konkurencji na rynku kredytowym i droższego finansowania dla klientów.

Warto też spojrzeć na kondycję polskiego sektora bankowego w porównaniu z innymi krajami UE. Aktywa polskich banków stanowią ok. 95 proc. PKB, co plasuje Polskę wśród najsłabiej „ubankowionych” gospodarek Unii – średnia europejska przekracza 250 proc. PKB, a w niektórych krajach (np. w Holandii, Francji czy Danii) aktywa banków sięgają nawet powyżej 300 proc. PKB. Podobnie jest z kapitałami własnymi: w Polsce to niespełna 8 proc. PKB, podczas gdy średnia UE oscyluje wokół 20 proc. W praktyce oznacza to, że polski sektor bankowy jest relatywnie mniejszy, mniej dokapitalizowany i posiada mniejszy potencjał do finansowania rozwoju niż jego zachodni odpowiednicy. Dodatkowe obciążenia podatkowe mogą tę dysproporcję jeszcze pogłębić.

Wbrew cichym nadziejom środowiska, prezydent Karol Nawrocki podpisał, w czwartek wieczorem, rządową ustawę zwiększającą daniny dla banków. W związku z tym już w przyszłym roku stawka CIT dla sektora wzrośnie do 30 proc. z 19 proc. W 2027 r. wynosić będzie 26 proc., a począwszy od 2028 r. – 23 proc.

Banki liczyły na weto lub skierowanie ustawy do TK

Pozostało jeszcze 96% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Banki
ZBP: wyższy CIT dla banków to zła informacja dla klientów i gospodarki
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Banki
Prezydent Karol Nawrocki dał zielone światło podwyżce podatków dla banków
Banki
JPMorgan zbuduje swoją nową centralę w londyńskim Canary Wharf
Banki
Bank Rosji wkracza do Indii. To może być sposób na sankcje
Materiał Promocyjny
ING zagra w rytmie życia i potrzeb klientów
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama