Na czym polega opracowany model?
Jest to narzędzie służące do oceny stanu „krajowej odpowiedzi” na problem seksualnego wykorzystywania dzieci. Model nie służy do planowania działań, zamiast tego jego celem jest: wskazanie zasobów niezbędnych do realizowania należytej ochrony dzieci przed seksualnym wykorzystywaniem, dobrych praktyk, jak również organizacji mogących dostarczyć wskazówek i wesprzeć działania w krajach, które chcą ulepszyć swoje zasoby w tym obszarze. Nadrzędnym celem modelu jest zidentyfikowanie luk w istniejącej na poziomie krajowym odpowiedzi na problem seksualnego wykorzystywania dzieci oraz podpowiedź, jak takie luki wypełnić. Struktura tego modelu to 21 jasno określonych kompetencji w sześciu sektorach życia społecznego oraz wskazanie siedmiu tzw. czynników wspomagających, które mają pomóc w osiągnięcie pełnej funkcjonalności wszystkich zasobów.
O jakie sektory chodzi?
To polityka i zarządzanie, wymiar sprawiedliwości, ofiara, społeczeństwo, sektor prywatny oraz media i komunikacja. Każdy z nich zawiera w sobie określone zasoby. Na przykład w pierwszym sektorze mówimy o przywództwie, a także badaniach, analizach i monitorowaniu zjawiska, czy też o prawodawstwie. Drugi sektor, wymiar sprawiedliwości to wyspecjalizowane organy ścigania, wymiar sprawiedliwości i prokuratorzy, proces zarządzania sprawcami, dostęp do baz wizerunków. W sektorze dedykowanym ofiarom chodzi o zapewnienie im kompleksowego wsparcia, m. in. dzięki zaangażowaniu służb odpowiedzialnych za ochronę dzieci, odszkodowań, środków prawnych, procedur dotyczących skarg, telefonu zaufania dla dzieci. W sektorze dotyczącym społeczeństwa pewnym novum jest system wsparcia dla potencjalnych sprawców, gdzie przewiduje się – pomoc terapeutyczną, ukierunkowaną na osoby, które nie popełniły jeszcze przestępstwa z udziałem dzieci, ale zaczynają u siebie dostrzegać zainteresowanie nimi na podłożu seksualnym. Badania pokazują, że zaoferowanie takiej pomocy jest skuteczną formą prewencji i pomoc potencjalnym sprawcom jest w rzeczywistości niesieniem pomocy potencjalnym ofiarom. Jeśli chodzi o dzieci, kluczowa jest edukacja seksualna.
A pozostałe sektory?
Sektor prywatny to przede wszystkim aktywny udział jego przedstawicieli w procedurach powiadamiania i usuwania tego typu treści ze swoich zasobów, czy wdrażanie wspierających te procedury innowacyjnych rozwiązań technologicznych. Kluczowa jest społeczna odpowiedzialność biznesu, której jeszcze niestety w Polsce nie ma. Unia Europejska bardzo mocno podkreśla jego rolę w zwalczaniu zjawiska. Aktualnie trwają prace nad propozycją legislacyjną, która ma zobowiązać sektor prywatny do dostarczania takich usług, które będą chronić dzieci przed szkodliwymi dla nich treściami. Do tej pory jedyną regulacją na świecie, która nakłada na sektor prywatny obowiązek raportowania przypadków ujawnienia materiałów z kategorii CSAM (child sexual abuse material), jest amerykańskie prawo federalne. Zgodnie z tą regulacją raporty sektora prywatnego trafiają do organizacji National Center for Missing & Exploited Children, która w swoich zasobach posiada infolinię CyberTipline, odpowiednik Zespołu Dyżurnet.pl. Dodam tylko, że w 2020 roku do CyberTipline wpłynęło 21,7 miliona takich raportów, co stanowi 28% przyrost w stosunku do 2019 roku. Mówimy więc o zjawisku o ogromnej skali, a przecież każdy taki raport może dotyczyć dziecka, któremu powinna być udzielona natychmiastowa pomoc. Komisja Europejska zastanawia się na razie nad tym, w jakim kierunku powinny pójść rozwiązania w Europie. Póki co działalność sektora prywatnego jest więc bardzo dobrowolna. Tymczasem, by ta „sieć” była kompletna, działanie sektora prywatnego powinno być proaktywne. Współpraca w sektorze mediów i komunikacji ma z kolei na celu doprowadzenie do używania w przestrzeni publicznej terminologii przyjaznej dzieciom, do czego potrzebny jest rzetelny przekaz medialny. Przykładowo apelujemy o zaprzestanie używania terminu „pornografia dziecięca” na rzecz pojęcia „materiały przedstawiające seksualne wykorzystanie dziecka”. Pornografia z udziałem osób dorosłych stanowi jedną z legalnych w większości krajów branż rozrywkowych. Ponadto, tego typu produkcje wiążą się z pewnym elementem zgody, a dziecko nie wykształciło jeszcze dojrzałości, dzięki której może ją wyrazić. Używanie takiego terminu powoduje „odjęcie wagi” czynu, jakiego dopuszcza się sprawca wobec dziecka. Ponadto takie zdjęcia czy filmy to dowody przestępstwa, utrwalające czyn jakie wiążą się z traumą na całe życie, zaś ich dystrybucja w Internecie oznaczają rewiktymizację. Jedno zdjęcie lub film mogą być udostępniane nawet 70 000 razy…