W środę wchodzi w życie nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Delegalizuje ona mefedron i dziewięć syntetycznych kanabinoidów znajdujących się w tzw. dopalaczach, czyli środkach odurzających lub pobudzających działających podobnie jak narkotyki, ale niezakazanych przez prawo. Ta pierwsza substancja imituje działanie amfetaminy, kolejne zaś działają podobnie do marihuany i haszyszu.
Znowelizowana ustawa obliguje m.in. policję do ścigania kierowców znajdujących się pod wpływem dopalaczy.
– Nie jesteśmy przygotowani do tych zmian. Nie mamy narkotestów, które szybko mogłyby wskazać, czy kierowca znajduje się pod wpływem nowych zakazanych substancji – zaalarmował nas oficer z jednej z mazowieckich komend.
[srodtytul]Policja nie ma testów[/srodtytul]
Policjanci dysponują teraz tylko urządzeniami umożliwiającymi stwierdzenie, na podstawie analizy śliny kierowcy, czy znajduje się on pod wpływem pięciu najpopularniejszych grup narkotyków, m.in. kokainy, amfetaminy, marihuany. – Ale nie mamy testerów wykrywających środki, które są w dopalaczach – przyznaje Maciej Krzeszowiec z Komendy Głównej Policji.