Reklama

Giertych chce miliona złotych od "Super Expressu" za użycie materiałów rzekomo pochodzących z Pegasusa

Roman Giertych na swoich mediach społecznościowych poinformował, że skierował do wydawcy Super Expressu pismo z żądaniem zapłaty zadośćuczynienia w wysokości miliona złotych za użycie materiałów pochodzących z oprogramowania szpiegowskiego Pegasus. Zgodnie z jego słowami, pieniądze mają być przekazane na "ustaloną wspólnie fundację prywatną, która rzeczywiście pomaga ofiarom przestępstw".

Publikacja: 07.01.2022 17:26

Roman Giertych

Roman Giertych

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Jeśli jednak wezwanie zostanie pozostawione bez reakcji sprawa ma zostać skierowana do sądu. 

Jak informuje Gazeta Wyborcza zarówno "SE" jak i TVP Info miały wykorzystać w swoich materiałach wiadomości pochodzące ze skrzynki mailowej adwokata, które w żaden sposób nie zostały ujawnione do wiadomości osób trzecich. 

Czytaj więcej

Prof. Wróbel: Podsłuchiwanie, śledzenie to coś obrzydliwego

Sprawa rozchodzi się o artykuł z 1 czerwca 2020 roku, który dotyczył Łukasza G., który miał sprzedać Ministerstwu Zdrowia maseczki ochronne. Te jednak miały nie spełniać wymagań, a instytycja miała żądać zwrotu w kwocie pięciu milionów złotych. To wtedy "SE" miał ujawnić, że przedsiębiorca zwrócił się do mecenasa Giertycha z prośbą o udzielenie pomocy prawnej i zawarł z nim umowę. Dzień później, niespodziewanie Łukasz G. ją wypowiedział.

Wydawnictwo przytoczyło wtedy fragment wypowiedzenia pełnomocnictwa, "proszę o zachowanie tajemnicy przez pana mecenasa oraz wszystkie osoby obecne na spotkaniu, w tym pana Wojciecha Cz. I nie przekazywania do publicznych wiadomości treści rozmów i materiałów zdjęciowych i rozmów". Po tych wydarzeń przedsiębiorca miał oskarżyć o Giertycha o naruszenie tajemnicy adwokackiej. Ze względu na powagę zarzutów do akcji wkroczył rzecznik dyscyplinarny adwokatury, który oczyścił mecenasa z zarzucanych mu czynów. 

Reklama
Reklama

Gazeta Wyborcza zwraca również uwagę, że w dniu publikacji w "SE", portal TVP Info ujawnił jak to określono całe fragmenty rozmowy między Romanem Giertychem a Łukaszem G. sugerując, że pełnomocnik miał dopuścić się zdrady swojego klienta. 

Jak ówcześnie myślano, korespondencje miał wyjawnić sam zainteresowany sprawą przedsiębiorca, ale ten zaprzeczył temu zeznając przed rzecznikiem dyscyplinarnym adwokatury. Meili nie ma także w aktach śledztwa prowadzoego w związku z zakupem nieodpowiednich maseczek. Jak podaje "GW", jeśli Łukasz G. nie ujawnił maili, nie ma ich także w aktach śledztwa, to ich pochodzenie może być jedno i jasno wskazuje na włamanie na telefon przez polskie służby za pomocą systemu szpiegowskiego Pegasus.

Prawo karne
Prokurator krajowy o śledztwach ws. Ziobry, Romanowskiego i dywersji
Konsumenci
Nowy wyrok TSUE ws. frankowiczów. „Powinien mieć znaczenie dla tysięcy spraw”
Praca, Emerytury i renty
O tym zasiłku mało kto wie. Wypłaca go MOPS niezależnie od dochodu
Samorząd
Więcej czasu na plany ogólne w gminach. Bruksela idzie Polsce na rękę
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama