Sienkiewicz skomentował w ten sposób fakt, że marszałek Kuchciński przyznał, że w jednym przypadku z samolotu rządowego, którym przyleciał do Rzeszowa, skorzystała jego żona, która "za zgodą dowódcy samolotu i jego przełożonego" wróciła tym samolotem do Warszawy bez marszałka. Łącznie miało dojść do 23 przypadków lotów, w których Kuchcińskiemu w samolocie rządowym towarzyszyli członkowie rodziny.
- Najpierw była mowa o paru lotach, potem kilkunastu, a na końcu się zrobiło prawie 100 - mówił w Polsat News Sienkiewicz nawiązując do liczby lotów rządowym samolotem jakie w ostatnich kilkunastu miesiącach miał odbyć marszałek. - Najpierw była mowa, że żadna rodzina nie latała, potem się okazało, że żona, ale na pewno nie latała lotem zamówionym, a dziś się okazało, że był on dwa dni wcześniej zamówiony - dodał Sienkiewicz.
Polityk zwrócił uwagę, że w sprawie lotów marszałka opinia publiczna wciąż "napotyka się na mur kłamstw".
Ubolewał jednocześnie nad tym, że w Polsce rządzonej przez PiS "urzędnikom obecnej władzy włos z głowy nie spada". - Natomiast nie ma najmniejszego problemu, by uruchomić prokuraturę i CBA na jakiegokolwiek posła opozycji - dodał.
Sienkiewicz nawiązał też do tego, że wiele lotów marszałka, mających status HEAD, zostało zamówionych zbyt późno (powinno się je zamawiać co najmniej 48 godzin przed startem), a w przypadku części tych lotów - wbrew instrukcji - do dokumentacji nie został wpisany zapasowy samolot.