PiS zorganizował w weekend kongres programowy w Katowicach, z kolei Koalicja Obywatelska zorganizowała kongres zjednoczeniowy, na którym doszło do połączenia Platformy Obywatelskiej, Inicjatywy Polskiej i Nowoczesnej. Miller był pytany, kto – jego zdaniem – wygrał polityczny „superweekend”.
Leszek Miller o konwencji KO i kongresie PiS: Bez zaskoczeń
– Mnie się wydaje, że jest remis. Bez wskazania. Tym bardziej, że nic nas nie zaskoczyło. Te dwie konwencje to kontynuacja POPiS-owskiego duopolu. Bez przełomu i bez pojawienia się jakichś nowych sił. Dla nas wszystkich to sygnał, że kampania przed wyborami w 2027 roku już ruszyła. Na razie bez głębszej debaty o takich wyzwaniach, które dzisiaj są na pierwszym miejscu, tzn. demografii, energii. Akurat o tym nie mówiono zbyt wiele – mówił Miller.
Czytaj więcej
Dawno PiS nie dostarczył takiego prezentu drugiej stronie. Ta sprawa idealnie wpisuje się w kreśl...
Mówiąc o konwencji PiS Miller stwierdził, że zapamiętamy po nim, iż „tematów było dużo”. – Konwencja zresztą była tak nakierowana, że chodziło o wyraźną sygnalizację. Jesteśmy gotowi do następnej rundy wyborczej. Ale nic nas nie zaskoczyło. To, co się powtarza przy tego rodzaju okazjach w PiS-ie, to to, że słyszymy te same hasła. Chociaż PiS powinien pamiętać, że jeżeli się występuje z jakimś nowym pomysłem, to się opłaca, bo takim pomysłem było niewątpliwie 500+ i w dużym stopniu ta idea przysporzyła PiS-owi nowych wyborców i zagwarantowała zwycięstwo wyborcze – stwierdził.