Za sprawą publikacji portalu Wirtualna Polska, w mediach głośno zrobiło się o sprzedaży 160-hektarowej działki pod budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK). Transakcja o wartości ponad 22 milionów złotych została przeprowadzona tuż przed końcem kadencji, a działka ta ma kluczowe znaczenie dla inwestycji. W sprawę zamieszani są byli ministrowie rolnictwa – Robert Telus i Rafał Romanowski – którzy zostali zawieszeni w prawach członka ugrupowania. Sprawa ta jest jednym z pierwszych poważnych kryzysów wizerunkowych PiS po utracie władzy – jak dużym problemem może być ona dla partii Jarosława Kaczyńskiego? Ocenił to w rozmowie z „Rzeczpospolitą” prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Czytaj więcej
„Decyzją Jarosława Kaczyńskiego posłowie Robert Telus i Rafał Romanowski zostali zawieszeni w pra...
„Rzeczpospolita”: Na ile sprawa związana ze sprzedażą działki pod CPK może realnie zaszkodzić PiS wizerunkowo? To kolejny epizod, o którym elektorat partii Jarosława Kaczyńskiego szybko zapomni, czy raczej coś poważniejszego?
Prof. Rafał Chwedoruk: Być może to się nie skończy tak, jak słynna budowa dworca w niemieckim Stuttgarcie, która wywróciła tamtejszą politykę – zawsze zdominowaną przez CDU – do góry nogami. Natomiast musimy pamiętać o tym, że w polityce szczególnie dotkliwe jest to, gdy można postawić danemu politykowi czy podmiotowi zarzut hipokryzji – kiedy ktoś nie radzi sobie w obszarze, który zawsze był związany z jego tożsamością. Prawo i Sprawiedliwość samo uczyniło z budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK) swoisty projekt flagowy, a w jego serce otrzymuje poważny cios. Nie znaczy to, że dojdzie do atrofii poparcia dla PiS, tym niemniej ta partia zredukowała swoje poparcie. O drugiej turze wyborów prezydenckich w większym stopniu można powiedzieć, że przegrało ją PO, niż że wygrał ją PiS. Realia pokazała pierwsza tura. PiS zamknięty jest w kręgu swoich tradycyjnych wyborców – kręgu, który nie rośnie. A tego typu historie nie będą ułatwiały wyjścia poza ten krąg. One będą utrudniały próby zreformowania partii i będą dostarczały paliwa nie tylko tradycyjnym przeciwnikom PiS-u – w postaci PO czy Lewicy – ale będą także użyteczne dla tych, którzy próbują wejść na poletko PiS-u, czyli dla Konfederacji i formacji Grzegorza Brauna.
Widzimy, że kierownictwo PiS-u próbowało zareagować możliwie najszybciej – decyzją prezesa Jarosława Kaczyńskiego zawieszono dwóch posłów: Roberta Telusa i Rafała Romanowskiego. To skuteczny sposób zarządzania kryzysem, czy raczej próba gaszenia pożaru wizerunkowego, która niczego nie rozwiąże?
W sytuacji, w której partia otrzymuje cios w serce swojej tożsamości, żadna reakcja nie będzie niczym więcej niż jedynie próbą minimalizacji strat. PiS przez wiele lat miało poczucie bycia partią znajdującą się pod ponadstandardową presją. Partią, której wpływy w elitach społecznych – elitach kulturalnych czy naukowych – są niestandardowo niskie, jak na skalę poparcia. W efekcie prowadziło to do sytuacji, w której – w opinii PiS-u – wszelkie błędy czy afery wokół tej partii, są rozpatrywane przez opinię publiczną ponadstandardowo. Dlatego PiS często reagował bardzo szybko i bardzo radykalnie, odsuwając nierzadko znanych działaczy na boczne tory. PiS przywykło do tego typu zachowań i na swój sposób to jest bezalternatywne – w tym przypadku próba brnięcia w obronę własnych działaczy do niczego korzystnego dla formacji Jarosława Kaczyńskiego by nie doprowadziła, a raczej utrudniałaby minimalizowanie strat. Warto jednak pamiętać, że przeciwnicy PiS-u takiej gratki – czegokolwiek związanego z CPK czy sytuacją, w której gigantyczna inwestycja publiczna wiąże się z działaniem sprzecznym z osiągnięciem jej celów – łatwo nie wypuszczą z rąk.
Zawieszenie posłów PiS pokazuje, że sprawa jest poważna. Każda partia polityczna – i nie dotyczy to tylko Polski – wolałaby rozliczać własnych działaczy tylko w ostateczności, kiedy jednoznaczne dowody winy wraz z wyrokami będą wszystkim znane. Wewnętrzna lojalność jest niezbędna dla budowania jakiejkolwiek wspólnoty, szczególnie w polityce. Jeśli takie działania podejmowane są natychmiast, to znaczy, że świadomość strategicznego wymiaru tej sprawy istnieje. Warto też zauważyć, że jeśli w tej materii nie zajdą jakieś działania odgórne – na poziomie całego państwa – to media i przeciwnicy polityczni PiS-u będą szukali w całej sieci inwestycji związanych z CPK wszelkich dyskusyjnych momentów. W kontekście tego, co stanie się z terenami po gigantycznym obszarze lotniska na zachodzie Warszawy, warto sobie przypomnieć choćby dyskusję na temat przyszłości Okęcia i roli deweloperów. Tego typu tematów może być więcej i gdyby one zaczęły w szerszej skali być przedmiotem dyskusji opinii publicznej, główną ofiarą w naturalny sposób będzie PiS. A wzmocnieniu ulegną argumenty – już trochę dziś zapomniane – przeciwników budowy CPK, których nie brakowało ani w PO, ani na Lewicy.