W prawniczym internecie łatwo o wrażenie, że niektórzy dwudziestoparolatkowie prowadzą kariery na poziomie partnerów w największych prawniczych korporacjach: poranne spotkanie z prezesem, wizyta w areszcie w celu widzenia z klientami wielkiej firmy, dwie rozprawy przed Sądem Najwyższym. Dla równowagi – wieczorna jazda konna lub squash w ramach przygotowań wytrzymałościowych do izbowego turnieju golfa. Najwyraźniej kariera nabrała tempa jeszcze przed startem.
Analiza niezależnych badań wskazuje tymczasem, że większość realnych początków w zawodzie to żmudna nauka rzemiosła: długie godziny nad aktami, poprawki, konsultacje i dużo cierpliwości (zarówno ucznia, jak i nauczycieli). Badanie LawCare „Life in the Law 2020/21” przeprowadzone w Wielkiej Brytanii i Irlandii wykazało, że 69 proc. badanych ma problemy ze zdrowiem psychicznym (lęk, obniżony nastrój, depresja). Co ciekawe, niższemu poziomowi autonomii w pracy (niezależnie od stanowiska), towarzyszył niższy poziom poczucia bezpieczeństwa psychologicznego sprzyjającego z kolei podwyższonemu ryzyku wypalenia zawodowego. W Stanach Zjednoczonych zaś badanie opublikowane przez American Bar Association (ABA) wykazało, że młodsi prawnicy (junior i mid-level) częściej niż starsi zgłaszają spadek dobrostanu: dwie trzecie z grupy juniorów stwierdziło pogorszenie jakości życia zawodowego.